Rozdział 15

405 13 3
                                    

P.O.V MIKEYLA

6 p.m

Siedzę właśnie w salonie z bratem i synkiem, oglądając Smerfy. Zastanawiam się jakim cudem cały dzień minął mi tak szybko. 

Choć nie jest to jakieś wielkie zaskoczenie... Ale może zacznę od początku. Obudziłam się około dziewiątej z nosem wciśniętym w bok szyi Ashtona. Dobrą chwilę zajęło mi ogarnięcie sytuacji, a w tym czasie przechodziłam zawał, no bo LUDZIE! Obudzić się w łóżku  z seksownym blondynem i nawet nie pamiętać jak do tego doszło?

Jednak po chwili mój mózg przestała spowijać mgła i wszystkie wspomnienia wczorajszego dnia wróciły.

Dev zniknął.

Lea nie jest w ciąży.

Ashton jest ojcem Briana.

Kazałam mu się wynosić.

Roztrzaskałam szklankę o ścianę.

Załamałam się.

Ashton jednak wrócił i był tego świadkiem...

Ponad godzinę płakałam mu w koszulkę.

Po wszystkim zaniósł mnie do łóżka i został w nim ze mną.

...

...!

Powiedzieć, że świadomość tego iż Ash był świadkiem mojego roztrzaskania się na kawałki, lekko mnie zażenowała było niedopowiedzeniem! 

Boże! Co on musi sobie o mnie teraz myśleć? Jeszcze ta akcja z nieszczęsną szklanką. 

Jednak nie miałam czasu tego roztrząsać bo właśnie w tym momencie obudził się Ashton. 

Ogarnęłam się trochę i starałam się udawać opanowaną i nie pokazywać, że tak naprawdę trzęsą mi się nogi. 

Zjedliśmy śniadanie a potem przeszliśmy do salonu i wbrew wszystkim moim obawom zaczęliśmy normalnie rozmawiać o... o wszystkim. O całej tej sytuacji. 

Siedzieliśmy tak do późnego popołudnia, rozmowę przerwaliśmy tylko gdy zadzwoniłam zamówić pizze. 

O szesnastej wrócił Ted z Brianem, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę z faktu, że nawet nie zastanawiałam się nad tym gdzie też podziewa się mój syn. Jak się szybko okazało Ashton wczoraj przed ponownym wejściem do mojego domu napisał do Teda sms'a z prośbą aby został z Bri u swojej dziewczyny do dzisiejszego wieczora, bo nasza dwójka ma dużo do załatwienia...

Może powinnam być na niego zła, ale raczej wściekłam się na samą siebie, że o tym nie pomyślałam. Już nie mówiąc o tym, że powinnam nauczyć się lepiej panować nad emocjami.

W każdym razie, gdy chłopaki wrócili zrobiłam szybką kolację, po której Ashton wyszedł mówiąc, że jeszcze się zdzwonimy.

Jednak może powinnam powiedzieć, do czego doszliśmy podczas tej wielogodzinnej rozmowy...

- Miki, wszystko okey? 

Otrząsnęłam się z moich rozmyśleń i spojrzałam na siedzącego obok mnie brata. Bri jak to on, rozwalił się na poduszkach pod telewizorem, więc nie przejmowałam się, że usłyszy coś czego nie powinien. 

- Tak, po prostu się zamyśliłam. 

- Daj spokój, za dobrze Cię znam. Po co wam było tyle czasu na rozmowę? O czym gadaliście? 

Spuściłam wzrok na moje zaciśnięte w pięści dłonie, leżące na moich kolanach. Powiedzieć mu? Pewnie powinnam, nigdy nie miałam przed nim tajemnic, ale boję się tego jak zareaguje. 

Last Hope Of My Heart [EDYTOWANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz