P.O.V MIKEYLA
6 p.m
Siedzę właśnie w salonie z bratem i synkiem, oglądając Smerfy. Zastanawiam się jakim cudem cały dzień minął mi tak szybko.
Choć nie jest to jakieś wielkie zaskoczenie... Ale może zacznę od początku. Obudziłam się około dziewiątej z nosem wciśniętym w bok szyi Ashtona. Dobrą chwilę zajęło mi ogarnięcie sytuacji, a w tym czasie przechodziłam zawał, no bo LUDZIE! Obudzić się w łóżku z seksownym blondynem i nawet nie pamiętać jak do tego doszło?
Jednak po chwili mój mózg przestała spowijać mgła i wszystkie wspomnienia wczorajszego dnia wróciły.
Dev zniknął.
Lea nie jest w ciąży.
Ashton jest ojcem Briana.
Kazałam mu się wynosić.
Roztrzaskałam szklankę o ścianę.
Załamałam się.
Ashton jednak wrócił i był tego świadkiem...
Ponad godzinę płakałam mu w koszulkę.
Po wszystkim zaniósł mnie do łóżka i został w nim ze mną.
...
...!
Powiedzieć, że świadomość tego iż Ash był świadkiem mojego roztrzaskania się na kawałki, lekko mnie zażenowała było niedopowiedzeniem!
Boże! Co on musi sobie o mnie teraz myśleć? Jeszcze ta akcja z nieszczęsną szklanką.
Jednak nie miałam czasu tego roztrząsać bo właśnie w tym momencie obudził się Ashton.
Ogarnęłam się trochę i starałam się udawać opanowaną i nie pokazywać, że tak naprawdę trzęsą mi się nogi.
Zjedliśmy śniadanie a potem przeszliśmy do salonu i wbrew wszystkim moim obawom zaczęliśmy normalnie rozmawiać o... o wszystkim. O całej tej sytuacji.
Siedzieliśmy tak do późnego popołudnia, rozmowę przerwaliśmy tylko gdy zadzwoniłam zamówić pizze.
O szesnastej wrócił Ted z Brianem, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę z faktu, że nawet nie zastanawiałam się nad tym gdzie też podziewa się mój syn. Jak się szybko okazało Ashton wczoraj przed ponownym wejściem do mojego domu napisał do Teda sms'a z prośbą aby został z Bri u swojej dziewczyny do dzisiejszego wieczora, bo nasza dwójka ma dużo do załatwienia...
Może powinnam być na niego zła, ale raczej wściekłam się na samą siebie, że o tym nie pomyślałam. Już nie mówiąc o tym, że powinnam nauczyć się lepiej panować nad emocjami.
W każdym razie, gdy chłopaki wrócili zrobiłam szybką kolację, po której Ashton wyszedł mówiąc, że jeszcze się zdzwonimy.
Jednak może powinnam powiedzieć, do czego doszliśmy podczas tej wielogodzinnej rozmowy...
- Miki, wszystko okey?
Otrząsnęłam się z moich rozmyśleń i spojrzałam na siedzącego obok mnie brata. Bri jak to on, rozwalił się na poduszkach pod telewizorem, więc nie przejmowałam się, że usłyszy coś czego nie powinien.
- Tak, po prostu się zamyśliłam.
- Daj spokój, za dobrze Cię znam. Po co wam było tyle czasu na rozmowę? O czym gadaliście?
Spuściłam wzrok na moje zaciśnięte w pięści dłonie, leżące na moich kolanach. Powiedzieć mu? Pewnie powinnam, nigdy nie miałam przed nim tajemnic, ale boję się tego jak zareaguje.
CZYTASZ
Last Hope Of My Heart [EDYTOWANE]
RomanceOPOWIADANIE EDYTOWANE. START NA NOWO OD STYCZNIA Grupa nastolatków. Wielka sylwestrowa impreza. Dużo alkoholu. Przystojny chłopak, w którym jesteś na zabój zakochana. Zdecydowanie za dużo alkoholu. 3 tygodnie później... Test ciążowy. Dwie kreski. **...