Rozdział 5

421 21 2
                                    

Obudziłam się z głową wciśniętą w bok szyi Ashtona, który obejmował mnie mocno ramionami. Leżałam na jego klacie i mogłam do woli przyglądać się jego przystojnej twarzy. Gdy spał, był taki spokojny, wyglądał tak niewinnie. 

Moje myśli pobiegły na całkiem inne tory, mianowicie ostatniej nocy. To co się między nami wydarzyło... było niesamowite. Czytałam wiele książek, w których była nie jedna scena erotyczna, ale to ostatnia noc była niewyobrażalna! Tyle przyjemności, taka bliskość z innym człowiekiem i tonie byle jakim ale Ashtonem! 

Teraz jestem pewna, że go kocham, ale nie mogę mu tego powiedzieć. Nie wiem co on czuje do mnie, nie chcę się ośmieszyć.

Delikatny pocałunek na czole, cichy pomruk w uchu.

- Dzień dobry księżniczko. 

Nic nie mogę poradzić na uśmiech, który wpełzł na moją twarz.

- Dobry - szepczę.

- Jak sie czujesz? - pyta rysując wzory na dole moich pleców.

- Dobrze.

- Boli Cię? 

Zagryzam wargę i oblewam się krwistoczerwonym rumieńcem. RANY! Czemu jestem taka skrępowana? To do mnie nie podobne...

- Miki? - wyraźnie jest zaniepokojony

-  Nic mi nie jest. - mówię szybko, nie do końca zgodnie z prawdą, co prawda nic mnie nie boli jednak uczucie między nogami nie jest do końca komfortowe

- Miki - teraz jest wyraźnie zagniewany

Jeeejku, jak zwykle zmienny. Podnoszę głowę i szybko cmokam go w nos.

- Nic mi nie jest - powtarzam dobitnie - Ash, mówię serio.

Patrzy na mnie spod przymrużonych powiek, widzę że wyraźnie się zastanawia czy mówię prawdę. 

Nagle podskakuję lekko z głośnym piskiem. Ręka blondyna nie wiadomo kiedy znalazła się między moimi nogami.

- Aash.... - jąkam się próbując się odsunąć. O Boże. To stanowczo za dużo.

- Skoro nic Ci nie jest - warczy dotykając mojej kobiecości wścibskimi palcami.

Jęczę cichutko dalej próbując się wyrwać, jednak on przytrzymuje mnie ramieniem.

- Ashton proszę.... przestań.... - kwilę

- Dalej podtrzymujesz, że nic Ci nie jest? - znienacka wciska we mnie palec, przepychając go między moimi opuchniętymi wargami sromowymi na co krzyczę głośno.

- Ddobrze...! Tylko przestań... - pomimo tych słów zaczynam ruszać biodrami nadziewając się na jego palec.

Słyszę jego cichy seksowny śmiech.

- Przestać? Oh maleńka, ja dopiero zaczynam. - warczy przewracając mnie na plecy i nakrywając swoim ciałem.

***

Po kolejnej rundzie nieziemskiego seksu, wzięliśmy wspólną kąpiel i zjedliśmy śniadanie, po czym Ash odwiózł mnie do domu. Chciałam pożegnać się z nim całusem w policzek ale on chciał więcej, przez co skończyliśmy namiętnie się całując.

Kilka długich chwil później Ash odjechał a ja weszłam do mieszkania. W kuchni zauważyłam karteczkę od brata 

"Ja i Bri poszliśmy na plac zabaw i lody, pizza w mikrofalówce.

Ted"

No, to obiad mam z głowy, jednak niedawno jadłam śniadanie więc nie mam ochoty. 

Już chciałam iść do salonu obejrzeć jakiś film gdy usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć i zdziwiona zauważyłam wkurzoną Leę. 

- Nie uwierzysz! - wydarła się a wstępie

- CO cię stało?

- Ashton wczoraj w nocy bzykał się z jakąś wywłoką w parku! - grzmiała wkurzona

O kurwa.

- Co takiego? Jesteś pewna, że to był on? Moze to jakieś napalone nastolatki? - pytam mając nadzieję że mi uwierzy i odpuści ten temat.

Ale to nie w stylu Lei.

- JASNE! Doskonale słyszałam jak ta wywłoka jęczy jego imie! - próbuję powstrzymać rumieniec. Aż taka byłam głośna? - I nie zapominaj, że kilka raz gościłam tego skurwiela we mnie i doskonale wiem jak brzmi w takich momentach. TO NA PEWNO BYŁ ON!

K-U-R-W-A...


Last Hope Of My Heart [EDYTOWANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz