Rozdział 6

175 6 0
                                    

Po wyjściu Justina, dokończyłam zmywanie naczyń i kiedy już chciałam wracać na górę, żeby wziąć prysznic usłyszałam że mój tata woła mnie do salonu. No świetnie już nie żyje. Dzięki Bieber. Pomyślałam wściekła. Poszłam do salonu, gdzie na kanapie siedzieli moi rodzice.

- Tak tato? O co chodzi? - zapytałam niepewnie

- O Justina - odpowiedział poważnie ojciec

- No tak, bo chodzi o to, że.... - nie zdążyłam dokończyć bo moja mama mi przerwała

- Annie ja rozumiem, że go lubisz, ale nie może u nas nocować od tak, i to jeszcze w twoim pokoju. - powiedziała z troską - Gdzie spał?

- No u mnie w pokoju mamo - powiedziałam

- Gdzie dokładnie Annie - spytała poważnie

- No.... - zaczęłam przestępować z nogi na nogę, aż coś mi wpadło do głowy - na podłodze dałam mu kołdrę.

Ufff to było najlepsze kłamstwo, jakie dałam radę wymyślić w tym momencie błagam żeby uwierzyli.

- Rozumiemy.... - powiedzieli jednocześnie, a po chwili dodali - Wierzymy ci

- Cieszę się, że mi ufacie - powiedziałam i przytuliłam ich - Kocham was

Wyszłam z salonu i pobiegłam szybko na górę, chciałam zadzwonić do Justina, żeby go skarcić za to co zrobił, ale zrezygnowałam z tego pomysłu, bo mógł być z Char. Na tą myśl coś się we mnie zagotowało. Uspokój się Anna. Wzięłam kilka wdechów i weszłam do łazienki. Zdjęłam piżamę i weszłam po prysznic. Tylko tutaj mogłam w spokoju pomyśleć. To była moja świątynia. Po około 20 min poczułam lekki podmuch zimnego powietrza, a potem czyjeś ręce na mojej tali. Krzyknęłam zaskoczona.

- Cii Anna to tylko ja - szepnął mi do ucha i aż na skórze mogłam wyczuć jego przebiegły i zadowolony uśmieszek

- Co ty tu robisz ?! - byłam zła okropnie zła zakłócił mój spokój i znowu na robi mi kłopotów,

- Biorę z tobą prysznic nie widzisz skarbie? - zaśmiał się

Zaczął przesuwać swoje ręce w górę i w dół. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się jego dotykiem.

- Zerwę z Char tylko potrzebuję trochę czasu - szepnął

- hm? Co takiego? Myślałam, że ją kochasz - zdziwiłam się

- Co? Kochać ją - wybuchnął śmiechem

- A co nie jest tak? - zapytałam

- Nie skarbie nie jest - powiedział głośno i wyraźnie

Nagle usłyszałam otwierane drzwi do mojego pokoju. Zastanawiałam się kto to może być, ale miałam pewne przeczucia. Była to moja mama.

- Kochanie, gdzie jesteś? - zawołała

- W łazience mamo - zawołałam - siedź cicho Bieber jeśli ci życie miłe - zagroziłam chłopakowi

- Dobrze skarbie zostawiam ci rzeczy na łóżku - odkrzyknęła

- Dzięki mamuś -odetchnęłam z ulgą kiedy usłyszałam zamykanie drzwi

Spojrzałam na Justina który się przebiegle uśmiechał i przyciągnął mnie bliżej do siebie, już bliżej się nie dało. Zaczął całować mnie po szyi. Zamruczałam zadowolona i dałam mu większy dostęp do mojej szyi. Zrobił mi tam znowu malinkę na co jęknęłam niezadowolona.

- Co się stało Shawty? - spojrzał mi w oczy

- Nie rób mi malinek na szyi Justin - odpowiedziałam

- Dlaczego? - zdziwił się

- Jak ja to wytłumaczę rodzicom - spojrzałam na niego niezadowolona - Możesz robić wszystko, ale nie malinki okey?

- Wszystko? Jesteś pewna - uśmiechnął się zadziornie

- Eeee... to znaczy prawie wszystko Justin - poprawiłam się szybko

- Yhm... okey rozumiem - zastanawiał się przez chwilę - lepiej chodź się wytrzemy, bo zachorujesz.

Wyszliśmy z prysznica, wzięłam ręcznik, a drugi podałam Justinowi, który owinął go sobie w około bioder. Boże, jak on seksownie wygląda. Anna ocknij się to jest nie realne nawet jeśli wygląda seksownie, przynajmniej do puki jest z Char. Zrobiło mi się nie dobrze na to imię.. Głos Justina wyrwał mnie z zamyślenia.

- Spotkamy się jutro chce cię zaprosić na kawę, jeśli oczywiście się zgodzisz - widać było nadzieje w jego oczach

- Z miłą chęcią, ale na razie tylko jako przyjaciele zgoda - odpowiedziałam

- Zgoda - przytaknął i pokiwał głową

- Lepiej już idź Juss, bo moi rodzice nie będą zadowoleni - zachichotałam

- Okey Shawty - dał mi szybkiego buziaka i wyszedł przez okno.

Jak on to robi, że przy nim czuje się 10 0000 metrów nad ziemią. Może mówił prawdę może nie, pomyślę nad tym jutro, bo teraz jestem koszmarnie zmęczona. Wysłałam jeszcze tylko SMS do Ali *dobranoc kocham cię "siostro"* i podobny do Justina. Dostałam szybko odpowiedź od JB *Ja ciebie też śpij dobrze*, a chwilę później od Alice *Ja ciebie też dobranoc siostrzyczko mam nadzieje, że jesteś szczęśliwa*. Odłożyłam telefon, położyłam się do łóżka i w chwilę później Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.

***

Hej hej hej przepraszam przepraszam przepraszam, że taki krótki. Nasza bohaterka epizodyczna będzie w kolejnym rozdziale. Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania. Love yaa ;***

Połączenie Greya i Sensownego BieberaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz