Rozdział 12

108 5 0
                                    

Czułam jego miłość w każdym jego pocałunku. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza, oddech mieliśmy niespokojny i przyspieszony. Justin oparł nasze czoła o siebie.

- Nawet nie wiesz, jak mi ciebie brakuje - szepnął, tak bardzo chciał, żebym uwierzyła - Naprawdę bardzo cię przepraszam

- Rozumiem Justin możemy spróbować jako przyjaciele na razie i zobaczyć co stanie się dalej. Niczego nie przyspieszajmy, bo inaczej to nie wyjdzie - odsunęłam się od niego i pocałowałam ostatni raz - Proszę spróbujmy.

- Dobrze Annie dla ciebie wszystko, a nawet więcej - odpowiedział i wyszedł z domu

Siedziałam chwilę w milczeniu, kiedy znowu usłyszałam pukanie do drzwi, ale ta osoba nie czekała aż otworzę tylko weszła sama i spojrzała na mnie współczująco

- Annie wszystko w porządku? - spytała z troską Alice

- Tak jest okay Justin tu był i wszystko sobie wyjaśniliśmy - odpowiedziałam cicho

- Chyba do niego nie wróciłaś nie po tym wszystkim co ci zrobił prawda? - zapytała z niedowierzaniem na twarzy - Annie powiedz, że się nie zgodziłaś

- Nie Ali nie powiedziałam tak, ale też nie powiedziałam nie - odpowiedziałam stanowczo i po chwili dodałam - Powiedziałam mu, żebyśmy najpierw spróbowali przyjaźni, a co z tego wyniknie to się zobaczy

- To chyba dobre rozwiązanie - przyznała

- Pewnie, że dobre Ali przecież mnie znasz - uśmiechnęłam się do niej na co ona zrobiła tak samo

- Chodźmy stąd zanim moja siostra tu przyjdzie nagrać jakąś swoją piosenkę - powiedziała chichocząc - I będziemy musiały słuchać jej fałszowania

Pokiwałam tylko głową i skierowałam się w stronę drzwi a Alice zaraz za mną. Poszłyśmy do jej pokoju i długo rozmawiałyśmy, aż Morfeusz zabrał nas do swojej krainy.

Rano obudził mnie mój telefon i „I don't care I love it" na wyświetlaczu widniał numer Justina, który wczoraj odblokowałam. Odebrałam jeszcze lekko zaspana.

- Halo - powiedziałam powoli - Kto dzwoni o tak wczesnej porze

- Cześć Annie to ja Justin pomyślałem, że może zjesz ze mną śniadanie. Ja stawiam co ty na to? - zapytał z nadzieją - Proszę zgódź się. To tylko przyjacielskie śniadanie

- Okay, w sumie czemu nie i tak jestem już głodna - ziewnęłam - O której się spotykamy i gdzie?

- Za pół godziny przed domem Alice? Przyjadę po ciebie - odpowiedział zdecydowany, ale też pozwolił mi zadecydować - Pasuje ci?

- Tak, świetnie będę gotowa do zobaczenia - odpowiedziałam radośnie

- Okay pa - odpowiedział szybko i jeszcze dodał cicho - Kocham cię

Musiałam się pospieszyć nie długo będzie tu JB, a ja jestem w proszku. Wzięłam szybki prysznic i założyłam swoją ulubioną fioletową sukienkę, a pod to filetową koronkową bieliznę i do tego fioletowe sandałki na koturnie i fioletową kopertówkę. Kiedy schodziłam na dół Justin już na mnie czekał oparty o swoje filetowe R8. Wyglądał tak seksownie w czarnym podkoszulku, szarych rurkach i Raibanach.

- Hej - uśmiechnęłam się do niego

- Hej - zmierzył mnie od góry do dołu i pocałował w policzek na powitanie - Wyglądasz zjawiskowo Annie, jak zawsze

- Dziękuje - otworzył mi drzwi i wsiadłam do auta poczekałam, aż zrobi to samo i zapytałam - dokąt jedziemy?

- Zobaczysz, to ma być niespodzianka - uśmiechnął się i włączył się do ruchu

- Okay - spojrzałam przez okno i próbowałam zgadnąć gdzie jedziemy, ale mi się to nie udawało

- Już jesteśmy - zatrzymał samochód i poklepał mnie - Ziemia do Annie. Jesteś głodna?

Pokiwałam głową i wysiadłam z auta. Byliśmy na jakimś wzgórzu pokrytym trawą. Był z niego naprawdę świetny widok.

- Pięknie tu - powiedziałam cicho - Tak spokojnie

- Tak to prawda - spojrzał na mnie z uśmiechem - To wszystko jest dla ciebie, dalej pragnę, żebyśmy byli razem

- Wiem Juss, ale zawiodłeś moje zaufanie i tego tak szybko się nie odbudowuje - bałam się spojrzeć mu w oczy - zrozum mnie proszę

- Rozumiem, ale spójrz na mnie - chwycił moją brodę tak, że musiałam na niego spojrzeć - Kocham cię

- Ja też cię kocham, ale... - nie zdążyłam dokończyć, bo mnie pocałował

Oddałam pocałunek i zarzuciłam mu ręce na szyję. Co ty wyprawiasz Ana gromiłam się w duchu za to, jak bardzo wielką ten chłopak ma nade mną kontrolę. Zatraciliśmy się w tej chwili wiedzieliśmy, że należy tylko do nas i nikt nam nie przeszkodzi. Nie wiem, ile to trwało ale zdawało mi się wiecznością. Tak dobrze czułam się w jego towarzystwie i nie umiałam tego zmienić nigdy. Oderwaliśmy się od siebie po jakimś czasie, żeby zaczerpnąć powietrza. Ten pocałunek był długi i przepełniony pasją.

***

Hej i jest nowy rozdział. Mam nadzieję, że wam się podobało. Zostawcie opinie w komentarzach i gwiazdkach. Love yaa ;***

Połączenie Greya i Sensownego BieberaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz