Obudził mnie dźwięk deszczu uderzającego o okno. Pada. Najwidoczniej wszechświat też rozpacza.... Nie minęły dwa miesiące od początku roku szkolnego, a ja mam dość. Przetarłam oczy i oparłam się o wezgłowie łóżka. Chwyciłam telefon, sprawdziłam godzinę, ubrałam szlafrok i zeszłam po schodach do kuchni. Tata pił kawę i czytał gazetę, mama przeglądała papiery z pracy, a Maks delektował się płatkami i czytał komiks z jego ulubionym bohaterem.
- Cześć. - przywitałam się cicho. Przygotowałam sobie posiłek i usiadłam obok taty.
- Cześć. - odpowiedział mi braciszek nie odrywając wzroku od lektury.
Tkwiliśmy przez chwilę w ciszy, gdy tata nagle chrząknął.
- Może porozmawiamy o waszej przyszłości? Szkole, studiach, wyborze właściwych przyjaciół, miłości? Rodzinie?
Spojrzałam na Maksa. Wyglądał jakby właśnie stracił całą swoją kolekcje "gigantów".
-Ale...
-Nie ma żadnych "ale" Maksymilianie. - tata próbował zrobić groźną minę, ale coś mu nie wyszło i wszyscy wybuchli śmiechem.
- To chyba nie jest dobra pora. Musimy iść do szkoły. - wstałam jak najciszej i odłożyłam miskę po płatkach na blat.
- Racja, nie przemyślałem tego. - tata podrapał się po głowie. Wstał, wyminął mnie i odłożył kubek po kawie do zlewu - W takim razie, miłego dnia w szkole i w pracy! - ucałował mnie w policzek po czym podszedł do Maksa i poczochrał jego włosy. Następnie pocałował mamę w policzek i wyszedł z kuchni widocznie rozbawiony. Czasami zastanawiam się w jakiej ja rodzinie się urodziłam... Spojrzeliśmy z mamą i Maksem po sobie, wzruszyliśmy ramionami i każdy z nas wrócił do swoich zajęć. Odłożyłam kubek taty i moją miskę do zmywarki i spojrzałam na zegar. No pięknie! Wbiegłam szybko po schodach na górę. Przebrałam się, wykonałam poranną toaletę, spakowałam się do szkoły, zarzuciłam sobie plecak przez ramie i chwyciłam telefon w prawą dłoń.
- Pa! - krzyknęłam zbiegając po schodach.
-Miłego dnia! - usłyszałam głos mamy i przekroczyłam próg domu. Teraz tylko szybko na autobus!
••*••
Jedynym pocieszeniem w chodzeniu do szkoły jest spotkanie ze znajomymi. Nareszcie mogłam spokojnie pogadać z wszystkimi na raz! Mieliśmy dziś całkiem sporo czasu, bo dziś był WF, zajęcia artystyczne i religia, a na tych lekcjach można gadać w zasadzie prawie bez ograniczeń. No, może lekkie ograniczenie są na WF-ie. Wf-istka ma drastyczny pogląd na kondycję "dzisiejszej młodzieży" i od czasu do czasu je wygłasza. Dziś też zrobiła, bo w czasie wakacji nie miała okazji i nie mogła się doczekać, aż będzie mogła sobie ulżyć.
Pierwszą lekcję miała z nami i od razu dowiedzieliśmy się, że:
-jesteśmy pokoleniem, które nic nie ceni
- ani nie szanuje
- żywimy się pizzą i humburgerami i szybko umrzemy
- nie uprawiamy żadnych sportów i siedzimy ciągle przed komputerem
Oczywiście, nie obyło się także bez "ja zrobię z was ludzi!" i "gdyby nie ja już od dawna bylibyście kalekami!"
Potem kazała nam zrobić ze sto tysięcy różnych przysiadów i skłonów. Ćwiczenia na komendę i reagowanie na gwizdek przypomina mi tresurę. Wolę w coś pograć, pobiegać, zamiast stać i skakać w miejscu jak głupia. Na szczęście obok były Martyna, Agata i Emila. W trakcie przysiadów opowiadałyśmy o naszych wakacjach.
Na religii Emila opowiadała nam o swoim pobycie za granicą. Wszyscy jej zazdrościli dopóki nie wspomniała o znajomych rodziców, z którymi tam przebywała. Mają dwie córki. Podobno całkowicie zmutowane.
-One chodzą do bardzo dziwnej szkoły.- opowiadała przejęta.- Tam gdzie chodzą jest wysoki poziom. I nie ma chłopaków.
- W takim razie, to nie dziwne, że poziom jest wysoki. - mruknęła Agata
Od początku chodzenia do gimnazjum nie możemy pojąć, dlaczego chłopacy (a przynajmniej w naszej szkole) zaniżają poziom, plują ze schodów, przyklejają gumy do żucia gdzie tylko się da i wycierają smarki pod spodem ławek.
••*••
Gdy zadzwonił dzwonek kończący dzisiejszy dzień szkolny wszyscy wstali, spakowali się i wybiegli z sali.
- Poczekaj.
Poczułam czyjąś dłoń trzymającą mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i spotkałam wzrok chłopaka z równoleglej klasy.~~*~~
Przepraszam za tak długą przerwę. Obiecuję, że od teraz rozdziały będą pojawiały się regularnie!
YOU ARE READING
Let's fall in love || JDąbrowsky
FanfictionJeśli mógłbyś być gdziekolwiek chcesz, byłbyś tam ze mną? ¡mogą pojawić się wulgaryzmy!