Rocky strasznie podekscytowany randką z Emmą, już godzinę przed umówionym spotkaniem był w mieszkaniu Ellingtona. Długo rozmawiali o dzisiejszej nocy. Ratliff również cieszył się na kolejne spotkanie z Rydel. Lubił z nią rozmawiać. Lubił ją poznawać. Miał wrażenie, ze kiedy on dowiaduje się o niej jakiejś małej, nieznaczacej rzeczy, ona już przeszła go na wylot. Chłopcy zebrali się i opuścili mieszkanie. Zdecydowali że pojadą samochodem Rocky'iego I ruszyli w stronę miejsca umówionego spotkania z Rydel. Dziewczyna nie podała im adresu domu tylko powiedziała że będzie na nich czekać w parku, więc tam się wybrali. Zabrali dziewczynę i skierowali się już do domu Emmy. Wysiedli przed ogromną willą, która wszystkich ich zachwyciła. Niepewnie zadzwonili dzwonkiem i już po paru sekundach w drzwiach staną siwy mężczyzna. Na oko, około piedzidsiatki, w okularach i zielono-szarym swetrze.
- Dobry wieczór. Mam na imię Rocky, a to Rydel i Ell. Przyjechaliśmy po pańską córkę.- Rocky elegancko się przedstawił i podał rękę mężczyźnie. Ten popatrzył na niego zza okularów i nic nie mówiąc zawołał Emme. Ich oczom ukazała się niezwykle piękna dziewczyna. Czarne jak węgiel włosy, jasna cera i niesamowicie czerwone usta. Była ubrana w czerwoną sukienkę przed kolanko i czarne szpilki. Widząc trójkę znajomych szeroko się uśmiechnęła i przywitała się z nimi.
- Dobrze tato, to my już będziemy lecieć.- zwróciła się do swojego ojca i pocalowala go w policzek.
- Wróćcie przed pierwszą.- powiedział surowo i zamkną za sobą drzwi. Brunetka od razu się rozluźniła i przedstawiła się Rydel i Ell'owi, dziękując im, że zgodzili się udawać całą tą szopkę. Już we czwórkę ruszyli do klubu "Letty", gdzie się rozłączyli.
- Idziemy do baru, czy zajmujemy stolik?- zapytał Ell Rydel, próbując przekrzyczec muzykę.
- Zdecydowanie bar!- odkrzyknęła i łapiąc chłopaka za rękę, zaczęła ciągnąć go w kierunku baru. Znaleźli dwa wolne miejsca, co nie było proste i usiedli.
- Będziesz coś piła?- zapytał Ell bawiąc się w dżentelmena.
- Zamów coś bez alkoholu.- odpowiedziała już normalnie, bo przy barze muzyka nie była już taka głośna. Ell zawołał barmana i poprosił o dwa soki.
- I jak podoba ci się Emma? - zapytał nagle chłopak. Pytanie to bardzo zdziwiło blondynke.
- To nie mi się ma podobać, ale jak dla mnie jest zbyt... wesoła?- odpowiedziała, po czym się zaśmiała. - Z resztą, to, że jest się bogatym nie musi być tak pokazywane, a ona się tym lubuje. Spójrz na jej strój!- zawołała i wskazała ręką na parkiet, gdzie brunetka szalała wraz z Rocky'm. To prawda, sukienka, która Emma miała na sobie nie należała do najtańszych. - To, że ma dużo pieniędzy nie znaczy, że jest bogata.- dodała i upila trochę soku, który w międzyczasie podał im barman.
- Serio? A ja myślałem, że to jest właśnie definicja bogactwa.-
- "Bogatym nie jest ten co posiada, lecz ten co daje." Jan Paweł II.- wycytowała dziewczyna i spojrzała wymownie na Ell'a. - Świat nie jest taki płytki jak myślimy Ell. Wszystko ma ukryte dno. Ludzie chowają się za pozorami i boją się pokazać jacy są na prawdę. Kierują się rządzą władzy i pieniędzy, a przecież nie to liczy się w życiu.-
- A co się liczy?- zapytał.
- Dla każdego, coś innego!-
- Ale co się liczy dla ciebie?- drążył temat. Rydel zamilkla na chwilę. Zastanwiala się nad odpowiedzią. Wszybko przestała się uśmiechać i spuscila wzrok na ręce. Trwała chwilę w takiej pozycji, a następnie spojrzała na chłopak.
- Ja już nie żyje, Ell. Dla mnie już nic się nie liczy.- odpowiedziała chłodno. Ell nienawidził kiedy tak mówiła. Śmierć była dla niej czymś nie ważnym. Przynajmniej tak myślał. Ona miała inne zdanie. Atmosfera zrobiła się trochę napięta.
- Wiesz, jak o takich rzeczach mamy godać przez całe spotkanie to chyba jednak napiję się czegoś mocniejszego.- zaśmiała się Rydel. Ell prychnął cicho śmiechem i zamówił dwa shoty (nie wiem jak to się pisze :P). Oboje szybko oproznili swoje kieliszki.
- Okej, kolejne pytanie. Dlaczego wtedy podeszłaś do mnie i skąd widziałaś, że sypiałem z Monic?- zapytał. Rydel uśmiechnęła się szyderczo.
- Lubię takie ciekawostki. Zainteresowales mnie. Ciągle zapatrzony w okno. Często smutny.- powiedziała i spojrzała na niego wymownie.
- Domyślam się, że powód tego smutku to ten sam powód dlaczego się wtedy upiles. Wtedy kiedy Cię złapała policja.- Ell spuścił lekko głowę na te słowa. - Wiem, że nie chcesz o tym mówić i nie nalegam.- podniosła ręce do góry jakby w geście obrony.
- W takim razie jak domyslilas się, że z nią kręciłem?- zapytał podnosząc brwi.
- Ciągle się na Ciebie gapiła. I chciała być w centrum twojej uwagi. Dzieczyny zauważają takie rzeczy. Już kilka było takich co dostawało kary, ale żaden nie wpadł na pomysł, żeby sypiac z Monic aby ją skrócić. Co pokazuje, że nie masz problemów z kobietami.- Ell zaczerwienił się na te słowa, ale na jego szczęście dziewczyna tego nie zauważyła.
- Nieprawda! Mam problemy z kobietami.- prychnął. - Nie potrafię na przykład podejść i tak z dupy I zapytać o imię czy coś. Może nie widać, Ale jestem wstydzioszkiem.- przewrócił oczami i zrobił obrażalską minę. Wyglądał komicznie. Dziewczyna nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- To twój błąd! Może nie wierzysz, ale dziewczyny na prawdę nie gryzą! Powinieneś podbiec do jakiejś, przerzucić ją sobie przez ramię, wziąć na parkiet i przetańczyć z nią całą noc!- opowiadała gestykulując dłońmi. Ell spojrzał na nią z uśmiechem i miną typu "taaaak?". Chwycił za kolejny kieliszek i szybko go opróżnił. Nagle wstał, a Rydel nawet nie zauważyła kiedy przerzucił ją sobie przez ramię.
- Ale nie mnie!- krzyknęła i zaczęła się wyrywać śmiejąc się przy tym w nieboglosy! Ell wszedł na parkiet i postawił blondynke na podłoże. Dziewczyna od razu spojrzała na niego udając złą, Ale Ell wiedział, że wcale się nie złości. Wyciągnął ku niej dłoń, którą blondynka po krótkim zastanowieniu chwycila. Zaczęli tańczyć! Śmiejąc się przy tym szalenie. Znali się krótko, Ale strasznie lubili swoje towarzystwo.I tak minęła im noc. W rytmach muzyki i w smaku alkoholu. Przed pierwszą odwieźli Emme do domu i sami się pożegnali...
- To była jedna z najpiękniejszych nocy w moim życiu. Może dlatego, że spędziłem ją z najcudowniejszą kobietą jaka chodziła po tym świecie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem co nas czeka. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jestem w niej zakochany. Wtedy ona jeszcze chyba nawet nie myślała, że będziemy się chociaż zaprzyjaźnić. Po prostu cieszyliśmy się sobą, nocą, a może po prostu mieliśmy za dużo alkoholu we krwi...
****************
Hejo!
Dużo mnie kosztował ten rozdział (szczególnie jak zaczęło się oglądać Szybkich i wściekłych <3) ale mam nadzieję, że spodobał się Wam :D Często będą się pojawiać właśnie takie komentarze na koniec rozdziału ze strony Ell'a, bo przypominam całą tą historię opowiada Ell na pogrzebie :D Będą one oznaczane inną czcionką.
Do napisania :*