Kolejny dzień. Ellington jak zwylke przyszedł przed spotkaniem, by posprzątać salę. Szybko się jednak z tym uporał i jak to miał w zwyczaju, zasiadł na parapecie obserwując ludzi za oknem. Szybko jednak jego myśli powędrowały w stronę blondynki. Nie mógł przestać o niej myśleć od ich ostatniego spotkania. Analizował każde wypowiedziane przez nią słowo. Przypominał sobie tembr jej głosu, jej złociste włosy, czekoladowe oczy i rumianą cerę. Gdy z nią rozmawiał, miał wrażenie jakby każde jej zdanie miało ukryte dno, podwójne znaczenie. Ciągle miał ją przed oczami, a w głowie słyszał jej śmiech. Prawdziwy anioł... Chcący śmierci. Fakt, że pragnie śmierci przerażał go. Choć w sumie nie to było dla niego najgorsze. Nie potrafił sobie wyobrazić, jak osoba pragnąca śmierci musi cierpieć. Jest taka inna.
Z myśli wybudził go dźwięk otwieranych drzwi. Odwrócił się i zobaczył wchodzącą do sali Monic, którą gdy go zobaczyła od razu się uśmiechnęła. Ell zignorował to. Kobieta podeszła do chłopak i włożyła rękę w jego włosy. Ell nie patrzył na nią. Miał jej dosyć. Lekko odchylił glowe. Kobieta czując się odrzucona zawiedziona odeszła od chłopaka.
- Co się stało?- zapytała oschle I skrzyżowała ręce na piersiach. Ell wzruszył ramionami. Wtedy ktoś wszedł do sali.
"Uratowany przez drzwi" pomyślał. Jak zwykle rozpoczęło się spotkanie. Rydel nie bylo dzisiaj. To oznaczało 2 godziny nudzenia się ze strony Ell'a. Gdy spotkanie trwało już 20 minut do sali wparowała jak gdyby nigdy nic Rydel. Jednak zamiast usiąść na swoim miejscu, nawet nie witając się z innymi, ominęła krąg krzeseł i ruszyła w strone Ell'a. Chłopak był bardzo Tym zdziwiony, jednak jego szok wzrósł jeszcze bardziej gdy blondynka wpiła się w jego usta. Wszyscy wpatrywali się w nich, a Monic robiła się czerwona ze złości. Pocałunek trwał kilka sekund. Następnie Rydel uśmiechnęła się szeroko i spojrzała mu prosto w oczy. Chłopak stał z szeroko otwartymi oczami i ustami. Ta zaczęła się cicho śmiać.
- Przepraszam.- szepnęła.
-Chciałam ją wkurzyć.- zaśmiała się. Splotła ich dłonie i zaczęła kierować w stronę wyjścia. -Zabieram Cię stąd!- powiedziała. Chłopak zdążył tylko chwycić plecak i został pociągnięty w stronę drzwi.
- Przepraszam!- Monic wstała I krzyknęła. - Ell z tego co wiem to masz karę do wypełnienia.-
Szatyn chciał zabrać głos, Ale Rydel go wyprzedziła.
- Z tego co wiem to do jego obowiązków należy tylko sprzątanie. Obiecuję, zwrócę Ci go za godzinę.- powiedziała i nie patrząc na kobietę wybiegła razem z chłopakiem z sali, a następnie z budynku. Oboje zaczęli się śmiać. Dziewczyna zaproponowała lunch, więc ruszyli do pobliskiej kawiarenki. Rydel zamówiła naleśniki z bitą śmietaną i kawę, a Ell tylko herbatę.
- Okej czyli masz karę tylko dlatego, że szwędałeś się po zamkniętym parku?- zapytała dziewczyna.
- No jeszcze rozwaliłem radiowóz...- westchnął i upił łyk ciepłej cieczy.
- Rozumiem. Czyli Monic wyznaczała ci karę i sypiasz z nią, aby Ci ja skróciła?- blondynka pytała, a chłopak przytakiwał głową.
- Okej, wszystko rozumiem, oprócz jednej rzeczy. Dlaczego wtedy się upiłeś?- zapytała. Ell posmutniał na te słowa. To jeden z tematów o którym nie chciał wspominać.
- Nie chcę o Tym gadać.- rzucił krótko i oschle. Przez chwilę milczeli. Rydel pałaszowała swoje naleśniki, a Ell wpatrywał się w nią.
- Mogę zadać ci pytanie?- Blondynka spojrzała na niego zaciekawiona. Kiwnęła twierdząco głową. Chłopak poprawił się na krześle.
- Dlaczego próbowałaś się zabić? Dlaczego tak bardzo chcesz przestać żyć?- zapytał. Rydel spuściła wzrok z chłopaka i zaczęła się bawić łyżeczką w swojej filiżance.
- "Umiera się nie dlatego, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej" ~ Paulo Coelho- odpowiedziała. Zatkało to Ell'a. Jak miał interpretować ten cytat? Nie rozumiał jej, była dla niego zagdką.
- Ell?- chłopak usłyszał głos i od razu uśmiechnął się na widok jego właściciela.
- Siemasz Rocky!- wstał i podał rękę przyjacielowi. - To Rydel!-
Chłopak podał dłoń dziewczynie.
- Rocky. Miło mi!- powiedział i uśmiechnął się. Dziewczyna odwzajemniła gest. -Dobrze, że Was złapałem!- kontynuował Rocky po tym jak przysiadł się do ich stolika.
- Was?- zapytała dziewczyna.
- No w sumie to chodziło mi tylko o Ell'a, ale jak będziecie we dwoje to nawet lepiej.-
- Stary o co chodzi?- zapytał Ell.
- Umówiłem się z Emmą.- rzucił na jednym tchu! Przyjaciele przybyli sobie piątkę, wyraźnie się ciesząc, a Rydel wpatrywala się w nich nieogarnieta.
- Yyyy powie mi ktoś kim jest Emma? O co w ogóle chodzi?- zapytała. Chłopaki spojrzeli na nią, tak jakby dopiero przypomnieli sobie o jej obecności. Ell uśmiechnął się szeroko i zwrócił się do dziewczyny.
- Emma to była miss NY! Rocky od dawna do niej zarywał, a dokładnie od kiedy przeprowadziła się to LA I odkąd okazało się że chodzą razem do szkoły muzycznej. Dzisiaj udalo mu się w końcu z nią umówić!- opowiadał podekscytowany.
- To będzie magiczna noc!- dodał Rocky. Rydel patrzyła na nich jak na dzieci, które dostały nową zabawkę.
- A co my mamy do tego?- zapytała pokazując na siebie i Ell'a, który uśmiechnął się na to ze dziewczyna powiedziała "my".
- To proste. Jej tata jest nadopiekuńczy i zgodził się na nasze spotkanie tylko dlatego, że Emma powiedziała mu, że to spotkanie grupy znajomych. Chciałem Was poprosić, żebyście poszli ze mną po dziewczynę, żeby jej tata nas zobaczy, poszli z nami do klubu, a na koniec doprowadzili ja ze mna.- wytłumaczył i szeroko się uśmiechnął robiąc szczenięce oczy. Para znajomych spojrzała na siebie. - Proszę! To dla mnie baaardzo ważne!- dodał. Ell spojrzał na Delly pytająco. Dał jej wolną rękę, ale w głębi duszy chciał żeby się zgodziła. Blondynka biła się z myślami, ale w końcu przewróciła oczami.
- Ohh niech będzie!- westchnęła. Rocky aż podskoczył do góry z radości!
- Dziękuję! Jestem wam winny przysługę!- zawołał.Po godzinie Rydel postanowiła odprowadzić Ellingtona na spotkanie. Po drodze dużo rozmawiali o jakiś drobnostkach. Lubili swoje towarzystwo.
- Dlaczego dzisiaj nie zostalas na spotkaniu?- zapytał szatyn.
- Ehhh byłam już u kilku psychologów, a Monic jest najgorsza z nich wszystkich. Sama nie wiem czego tak długo chodziłam na jej spotkania...- odpowiedziała i zatrzymała się nagle. Chłopak uszedł jeszcze dwa kroki i również się zatrzymał oglądając się za blondynką. - Muszę już iść. Dozobaczenia!- powiedziała.
- Pamiętaj o naszej jutrzejszej randce!- zawołał Ell, gdy dziewczyna trochę się od niego oddaliła. Szybko odwróciła się i śmiejąc się odpowiedziała.
- To spotkanie znajomych Ell. ZNAJOMYCH!-*********
Hejo Hejo hejo!!
Przpominam, że w tym ff Rocky nie jest bratem Rydel!
Do napisania!
^ ^
|Filmik z Rydllington na górze!|