Brunetka skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Będziemy tak stać czy w końcu mi powiesz kim jesteś i dlaczego paradujesz prawie naga w moim mieszkaniu?- zapytała. Rydel miała coraz większy mętlik w głowie. Nie wiedziała co powiedzieć. Czuła się oszukana przez Ell'a, choć jeszcze nie wiedziała kim jest owa dziewczyna. Gdy otworzyła usta aby coś powiedzieć do środka wszedł wysoki blondyn z walizką w ręku.
- Hej, hej, hej!- zawołał, Ale gdy tylko zobaczył Rydel spojrzał na brunetkę stojącą obok. Ta tylko pokiwała głową na znak nie nie wie kim jest Rydel.
- Chyba zaszło jakieś nie porozumienie. Nie przypominam sobie abym kiedyś zapraszała panią do mojego mieszkania...- kontynuowała. Rydel ponownie nic nie powiedziała, a gdy chciała to zrobić znów ktoś jej przeszkodził. Tym razem do pomieszczenia wszedł Rocky. Widząc brunetkę najpierw się zdziwił a następnie szeroko uśmiechnął.
- Viv!- zawołał i przytulił dziewczynę.
- Też tesknilam Rocky.- odpowiedziała. Oderwali się od siebie i brunet przywitał się z blondynem.
- Miło Cię znowu widzieć Tony.- W końcu Rocky podszedł do Rydel.
- Hej Delly! Świetnie wyglądasz w tej koszuli.- powiedział na co dziewczyna przewróciła oczami i pocałowali się w policzek na dzień dobry. - Wy się chyba jeszcze Nie znacie?- zapytał.
- Noooo nie miałyśmy okazji.- powiedziała przez zęby brunetka przeszywając Rydel wzrokiem. W tym momencie do kuchni wszedł Ell. Zaspany, jeszcze nie kontaktował, przecierał sklejone snem oczy i mamroczyl.
- Czemu jest tak głośno? Więcej Was tu matka nie miała?- zapytał i ostatni raz przetarł oczy po czym je otworzył i ujrzał całą zaistniałą sytuację. Od razu się uśmiechnął, a radość poruszała każdą kością jego ciała. Zaczął biec w stronę brunetki. W końcu ją złapał i przytulając się zaczęli się kręcić.
- Vivien! Kiedy przyjechaliście? Dlaczego nic nie powiedzieliscie?- zaczął zadawać pytania, w międzyczasie witając się z Tony'm.
- Chcieliśmy zrobić Ci niespodziankę!- zawołała Vivien i pocałowała Ell'a w policzek.
- Ekhem...czy ktoś może mi wytłumaczyć co się dzieje?- zapytała Rydel, zwracając tym na siebie uwagę wszystkich znajdujących się w mieszkaniu. Ell uśmiechnął się do dziewczyny.
- Rydel to moją siostra Vivien, kiedyś Ci o niej opowiadałem. Viv to jest Rydel moją... Dziewczyna.- powiedział. Dziewczyny spojrzały na siebie i po chwili wybuchnęły śmiechem. - Yyyy coś mnie ominęło?- zapytał Nie oriętujac się w sytuacji Ell.
- Po prostu chyba obie zbyt pochopnie się oceniłyśmy.- uśmiechnęła się Vivien. Rydel przytaknęła głową i wyciągnęła rękę w stronę brunetki.
- Rydel.- powiedziała. Viv uścisnęła jej dłoń.
- Vivien. A to mój narzeczony Tony.- powiedziała i splotła swoją i jego dłoń.
- Miło mi i dzięki Ell, że mnie przedstawiłeś.- spojrzał na bruneta wymownie. Ten tylko się głupkowato zaśmiał.
- No dobra to ja idę się ubrać, a Rocky dokonczy naleśniki?- zapytała Rydel. Rocky oczywiście się zgodził. Blondynka wymineła wszystkich i ruszyła w stronę sypialni Ell'a. Tam pozbierała porozrzucane po całym pomieszczeniu ubrania. Już chciała iść do łazienki kiedy czyjeś ręce złapały ją w talii i rzuciły na łóżko. Ell zaczął całować jej szyję.
- Ell...- wyszeptała. - Ell, twoja siostra jest w pokoju obok...-
- Tylko pięć minut. Daj mi się sobą nacieszyć.- mówił w przerwach pomiędzy pocałunkami. Rydel uległa I zaczęli się namiętnie całować. Już po chwili dziewczyna była naga, a Ell dopowadzał ją do szału.
- Ell...- wyszeptała ponownie. -Nie możemy.- Brunet szedł pocałunkami coraz wyżej aż w końcu dotarł do jej ust.
- Tak? Rydel jesteśmy dorośli. Nikt nam nie zabroni.- wstał z łóżka i wyciągnął rękę do blondynki.
- Masz gości.- rzekła wpatrując się w dłoń chłopaka.
- Uprzedziłem Rocky'iego, że nas chwilę nie będzie. Zajmie się moją siostrą. Przygotujemy kąpiel?- zapytał unosząc brwi. Dziewczyna uśmiechnęła się kusząco i wymijając bruneta poszła w stronę łazienki. Przy drzwiach zatrzymała się i spojrzała na chłopaka.
- Idziesz?- zapytała i zniknęła za drzwiami. Chłopak zaczął ściągać spodnie tak szybko, ze prawie się wywalił i pobiegł do łazienki. Tam rzucili się na siebie nienasyceni...W międzyczasie Vivien, Tony i Rocky rozłożyli naczynia i dokończyli naleśniki, które zaczęła Rydel.
- Ehhh co oni tam tak długo robią?- zapytała Viv kładąc ostatni widelec na stół.
- Oj daj im chwilę. Już zapomniałaś jak to jest być świeżą parą?- zapytał Tony przytulajac dziewczynę od tyłu i pocałował ją w szyję. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
- A co u ciebie Rocky?- zapytała brunetka. Chłopak usiadł i zaśmiał się.
- Wiesz odkąd dałaś mi kosza nikogo sobie nie znalazłem.- powiedział.
- Jakiego kosza? Przecież ty jak brat dla mnie jesteś!- zawołała, podeszła do niego I przytuliła go.
- Cholera zapomniałem telefonu z samochodu.- Zaklnął pod nosem Tony. - Zaraz wracam.- powiedział i zostawił Vivien i Rocky'iego samych. Dziewczyna nadal przytulała chłopaka.
- Nie wiedziałem, że siostra może rozprawiczyć brata.- wyszeptal, a dziewczyna słysząc to puściła go i wzdychając odeszła od niego kilka kroków.
- I co chcesz usłyszeć? Mam Cię przepraszać?- zapytała.
- Jeśli żałujesz to tak.-
- Właśnie o to chodzi! Nigdy nie żałowałam, że to Ty byłeś tym pierwszym.- zawołała szeptem. Bała się że w każdej chwili może wejść Tony. Rocky szybko wstał i przywarł niebezpiecznie blisko do dziewczyny, co sprawiło, ze jej serce zabiło szybciej, A w podbrzuszu pojawiło się znajome uczucie, które czuje za każdym razem kiedy widzi Rocky'iego.
- Rocky...-
- Więc dlaczego? Dlaczego nie dałaś nam żadnych szans?- zapytał.
- Rocky ja miałam 16 lat!-
- A ja 14 I to nie przeszkadzało mi, żeby się z Tobą całować, żeby uprawiać z Tobą seks, żeby...żeby...żeby Cię kochać.- mówił i mimowolnie przeniósł swoje dłonie na talię dziewczyny. Poczuła mrowienie.
- Rocky ja...-
- A i tak mnie zostawiłaś! Bo co? Bo Tony jest lepszy w łóżku, a może przez to, ze jest starszy? Myślisz, że dlaczego nikogo nie mam? Bo...bo nadal cię kocham i nigdy nie przestanę, nawet jeśli za te trzy miesiące wyjdziesz za mąż, Ale obiecuje cię, że będę najlepszym kochankiem na świecie.- dokończył i wpił się w usta dziewczyny. Ta nie mogła już wytrzymać i oddała każdy pocałunek. Chłopak jeździł rękami po jej plecach, głowie i udach. Jedyne o czym myślała Vivien to to żeby złączyć ich ciała, żeby przypomnieć sobie, żeby poczuć się jak te prawie 10 lat temu kiedy oboje byli dziećmi i kochali się w stodole U dziadków na wsi. Vivien wyjechała na studia i poznała Tony'ego. Rocky załamał się. Myślał, że to już koniec. Jednak za każdym razem kiedy ona wracała cała historia zaczynała się od nowa. Zrywali już kilkanaście razy, Ale ciągle coś ich do siebie ciągnęło. Kto wie czy skończyło by się tylko na pocałunkach gdyby do kuchni nie weszli Ell i Rydel.
- Ekhem! Czy my wam w czymś nie przeszkadzamy?- zapytał Ell.
Kochankowie oderwali się od siebie.
- Ell to nie Tak jak myślisz.- zaczęła Vivien.
- Ubierz się.- rzucił wkurzony. Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, że ma rozpiętą koszulę. Szybko zaczęła się zapinac. W tym momencie do mieszkania wszedł Tony.
- Przepraszam, że tak długo mnie nie było. Nie mogłem znaleźć.... Yyyy wyglądacie jakbyście ducha zobaczyli...- zażartował i zaśmiał się. Wszyscy usmiechnęli się nerwowo. Rydel była zagubiona w tej sytuacji, Ale widziała, że jest ona niezreczna dla wszystkich.
- Toooo może...- zaczęła, Ale przerwał jej zlowieszczy ton Ell'a.
- Vivien musimy porozmawiać.- rzucił. Dziewczyna smutna zaczęła iść w jego strone, Ale zatrzymał ją Rocky.
- Może najpierw zjemy.- rzekł oschle wymieniając się groźnymi spojrzeniami z przyjacielem.
- To dobry pomysł!- zawołała nadwyraz wesoło Rydel, by rozluźnić atmosferę. Całe śniadanie wyszło bardzo dobrze. Dziewczyny zaczęły się poznawać i chyba nawet lubić. Tylko Ell i Rocky siedzieli źli i nic się nie odzywali...****************
Dzsiaj trochę mało Rydellington, Ale za to Rocky i Vivien <3 strasznie spodobał mi się ten wątek. Mam nadzieję, ze wam też przypadnie do gustu. Do napisania.