11." Przed nami cała noc"

88 14 3
                                    

Wchodząc do budynku usłyszeli rytmiczne dźwięki salsy. Wyjechali windą na 4 piętro I przystanęli przed salą z przeszkloną ścianą. Zaczęli oglądać jak osiem par tańczy. To było niesamowite. Każdy ruch był idealny i wszystkie pary były niesamowicie zsnchronizowane. Ell im dłużej patrzył na układ taneczny tym szybciej tracił nadzieję.
-Chyba śnisz, że ja będę Tak tańczyć.- powiedział i już chciał skierować się w stronę wyjścia, ale Rydel go zatrzymała.
-Musisz się nauczyć tańczyć. Może zabierzesz mię na randkę do jakiegoś klubu?- uśmiechnęła się kusząco.
- O naszą randkę to ty się nie martw. Już mam wszystko zaplanowane.- rzekł i podniósł lekko głowę do góry by pokazać swoją wyższość. Dziewczyna zaśmiała się na ten widok.
- Chodź. Musimy się przebrać.- złapała go za rękę i pociągnęła go do przebieralni. Dziewczyna otworzyła drzwi do szatni i weszła do pomieszczenia, ciągnąć za sobą bruneta, który zatrzymał się i oparł ręką o ścianę. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.
- Nie wchodzisz?- zapytała, a chłopak wskazał palcem na naklejkę na drzwiach.
- Moja jest obok.- Dziewczyna przewróciła oczami westchnęła głośno.
- Jesteś taki nudny...- powiedziała.- Może następnym razem...- dodała i zamknęła drzwi przed nosem chłopaka.
On zaśmiał się i poszedł się przebrać. Po piętnastu minutach spotkali się na sali, na której grupa zaawansowana kończyła zajęcia.
- Nie.- powiedział Ell. - Nie ma mowy. Wychodzę stąd. Przyjdziemy jutro.- dodał i złapał Rydel za rękę aby ja wyprowadzić. Ta jednak go zatrzymała.
- "Wczoraj do Ciebie nie należy. Jutro niepewne... Tylko dziś jest twoje." Jan Paweł II- powiedziała.
- Nienawidzę Ciebie i tych twoich zawsze trafionych cytatów!- chłopaka Zaklnął pod nosem. Rydel zaśmiała się i uroczo uśmiechnęła. W tym momencie zakończyły się zajęcia i ludzie zaczęli opuszczać salę. Dziewczyna pociągnęła Ell'a w stronę instruktorki.
- Dzień dobry.- przywitała się blondynka. - To ja zapistwałam się przez telefon.- dodała.
- Aa tak pamiętam! Cieszę się, że zdecydowaliscie się. Obiecuję, że nie będziecie żałować. -
- Ja również się cieszę! Jesteśmy amatorami więc prosimy o wyrozumiałość - zaśmiała się Rydel, a Ell patrząc na jej radość wymalowaną na twarzy mimowolnie wrócił do wydarzeń z zeszłego tygodnia. Kiedy zobaczył ją stojącą na krawędzi dachu. Całą zapłakaną. Przypomniał sobie strach i mocniej uścisnął dłoń dziewczyny, która spojrzała na niego z zaciekawieniem.
- Zajęcia zacznę za 10 minut.- uśmiechnęła się pani Eva i wyszła z sali. Rydel zwróciła się w stronę chłopaka.
- Coś nie tak?- zapytała widząc jego zamyśloną minę. Ell nie odpowiedział tylko mocno ją przytulił.
- Wystarczy powiedzieć, że dziekujesz za przyprowadzenie Cię tu.- powiedziała oddając uścisk.
- Widzimy się wieczorem?- zapytała brunet chowając twarz w jej blond włosy.
- Wpadnij po mnie o 20.- odpowiedziała...

Punkt 20.00 zadzwonił dzwonek do drzwi domu Lynch. Otworzyła je Stormie i od razu uśmiechnęła się na widok Ell'a. Wpuściła go do środka i zaprowadziła do salonu, gdzie miał poczekać na Rydel. Czas zajmował sobie rozmowę z Mark'iem. Po pięciu minutach konwersacji mężczyzna spojrzał na bruneta poważnie.
- Nie wiem jak to zrobiłeś, wtedy na dachu...Ale dziękuję Ci za to. Gdyby nie ty...straciłbym kolejne dziecko.- powiedział, a Ell znów powrócił wspomnieniami do tamtej nocy. Tak bardzo się wtedy bał. W tym momencie do salonu weszła Rydel. Ubrana w czarne jeansy, białą bluzkę i czarny długi sweterek. Włosy miała pokręcone w loki i była lekko pomalowana.
- Część.- powiedziała nie pewnie. -Idziemy?- dodała i wskazała kciukiem na drzwi.
- Tak jasne.- powiedział Ell i wstał z fotela nie odkrywając wzroku od dziewczyny. Opuścili dom i wsiedli do niebieskiego samochodu chłopaka. Ell jako dżentelmen otworzył drzwi Rydel. Następnie wsiadł na siedzenie kierowcy i zaczął czegoś szukać na tylnim siedzeniu. Po kilku sekundach dziewczynie ukazały się piękne czerwone róże złączone w ogromny bukiet.
- Przesadziłem?- zapytał speszony.
- Nie.- wyszeptała i powachała kwiaty. - Są piękne.- dodała. Chłopak uśmiechnął się i po chwili odpalił silnik. Ruszyli. Dziewczyna wystawiła rękę przez szybę i bawiła się wiatrem.
Chłopak zerkał na nią od czasu do czasu. Taką chciał ją mieć zawsze. Uśmiechniętą.
- To gdzie mnie zabierasz?- z przemyśleń wyrwał go aksamitny głos dziewczyny.
- Tam gdzie swoje pierwsze randki ma 50% par.- odpowiedział.
- Błagam, nie mów, ze kino.- wykrzywiła się.
- Mam nadzieję, że lubisz horrory.- spojrzał na nią wymownie.
- Żartujesz prawda?- zapytała z nadzieją. Chłopak pokiwał przecząco głową.
- Nie tym razem.- odpowiedział jak najbardziej poważnie. Rydel westchnęła głośno i opadła z impetem ba fotel. Jechali tak przez dziesięć minut, a dziewczyna oglądała miasto. Gdy omineli kino poruszyła się.
- Pojechałeś za daleko.- przewróciła oczami wyraźnie niezadowolona.
- Serio myślisz, że zabiorę Cię do kina? - zapytał, a dziewczyna uśmiechnęła się. - Lubię z tobą rozmawiać i na Ciebie patrzeć, a kino nie jest najlepszym miejscem do tego.- dodał. Rydel zaptarzyła się z uśmiechem na chłopaka. Nigdy nikt nie powiedział jej tak pięknych słów.
- Ale nie mówisz tak bo chcesz mnie zaciągnąć do łóżka, prawda?- zapytała. Chłopak skrzywił się i westchnął.
- Ehh a miałem nadzieję, że się złapiesz..- powiedział wyraźnie niezadowolony.
- Dupek!- zawołała i walnęła go w ramię. Oboje zaśmiali się. W tym momencie Ell skręcił na parking i zatrzymał auto. Oboje wpatrywali się w przednią szybę, za którą byli widać ogromny diabelski młyn i kilka innych atrakcji wesołego miasteczka.
- Mówiłam już, że Cię uwielbiam?- zapytała.
- Ze dwa czy trzy razy.- zaśmiał się. - Idziemy?- zapytał i spojrzał na dziewczynę.
- Jeszcze pytasz?- Wyskoczyła z auta i nie czekając na chłopaka pobiegła w stronę wesołego miasteczka.
- Ejjj zaczekaj!- zawołał za nią Ell podnosząc z trawy kluczyki, które jak na złość mu wypadły. Po chwili dogonił ją i już razem poszli na pierwszą atrakcje - diabelski młyn. Nawet sami nie zauważyli, że trzymają się za ręce. Tak spędzili cały wieczór. Śmiejąc się, jedząc watę cukrową i korzystając z atrakcji miasteczka. W pewnym momencie zaczęło padać i wszyscy ludzie zaczęli opuszczać wesołe miasteczko. Ell chciał iść do samochodu, Ale Rydel pociągnęła go w stronę miasta. Tam schowali się pod dachem jednego ze sklepów.
- Zimno Ci?- zapytał Ell patrząc na mokrą blondynke. Zdjął swoją bluzę i założył na dziewczynę. Następnie zaczął rozglądać się po okolicy.
- Okej, widzisz te sklepy?- zapytał wskazując na oddalone o kilkanaście metrów budynki. -Jak się tak dostaniemy to nie zmokniemy.- dokończył myśl, a Rydel spojrzała na niego jak na kosmite.
- Żartujesz sobie?- zapytała. - Ja kocham deszcz.- powiedział i oddając mu jego bluzę wyszła wprost na ulewę. Zaczęła kręcić się w kółko podnosząc głowę ku chmurom. Stanęła i spojrzała na Ell'a.
- Idziesz?- zapytała. Ell chwilę się zastanowił, Ale w końcu wyszedł na deszcz. Zaczęli tańczyć, śmiejąc się przy tym niemiłosiernie. W pewnym momencie dziewczyną stanęła przed Ell'em i przestała się śmiać. Patrzyła się prosto w jego oczy, od czasu do czasu przenosząc wzrok na usta. Obieła jego lewy policzek dłonią I najwolniej jak tylko potrafiła zbliżała swoje usta do jego, aż w końcu je złączyła. Rydel pocałowała Ell'a. Na początku był to nieśmiały pocałunek jednak z czasem stawał się coraz bardziej namiętny. Jakby oboje byli stesknieni swoich ust. Jakby oboje o tym marzyli od dawna. W końcu oderwali się od siebie i zostali złączeni czołami. Spojrzeli sobie w oczy, próbując uspokoić oddech. Pragnęli ponownie to zrobić. Nigdy nie kończyć.
- Co teraz?- zapytała Rydel głośno oddychając.
- Przed nami cała noc i nieograniczone możliwości...

***********
Mam nadzieję, ze się podoba :D
Jeszcze tak na koniec cytat z mojego ulubionego filmu który kojarzy mi się z ostatnią sceną rozdziału: "Sky is the limit" <3

Ponad śmierć.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz