Nowy Strażnik

4.1K 283 23
                                    

Piskiem powitałam istoty znajdujące się po drugiej stronie portalu. Wyrzut był dość silny, więc zachwiałam się i niemal straciłam równowagę, jednak Jack mnie przytrzymał. Podziękowałam mu lekkim skinieniem głowy. Inaczej nie mogłam. Oczyma zaczęłam wręcz pożerać otaczające mnie przedmioty. Uważnie przyglądałam się wszystkiemu, co mogłam tutaj dojrzeć.

Był tutaj duży komin, nad którym wisiały dwie szable. Na przeciwko od niego, tuż przy barierce, umieszczone było jakby stanowisko kontrolne. Jednak to co, spodobało mi się najbardziej, to wielki globus. Z moich ust wydobyło się ciche "Wow". Moje oczy iskrzyły się wraz z licznymi światełkami, które mieścił się na tej kuli. To było coś pięknego. Szybko jednak obrzuciłam wzrokiem takie rzeczy jak regały na książki, kolumny czy... podłoga. A w szczególności miejsce, gdzie była srebrna litera "S". To coś również mnie zainteresowało. Zastanawiał mnie jedynie fakt, jak to możliwe, że tak wielkie pomieszczenie może być tak ciepłe, skoro od grubych warstw śniegu i mroźnego powietrza chroni go drewniana obudowa. W końcu jednak, moją uwagę przykuł rosły mężczyzna. Jego czerwony kubrak był mi niezwykle znajomy. Niemniej, nie przypominał mi tego człowieka, który zwykle jest przedstawiany. Już same dwie szable były dowodem, że nie jest to zwykły...

- Święty Mikołaj - z trudem z siebie wydusiłam. Z uchyloną buzią musiałam wyglądać idiotycznie, dlatego też szybko się otrząsnęłam.

- O, a więc to ona i we własnej osobie! Witaj! - rzucił ciepło Nord.

- T-tak, witam... Czy ty... jesteś Zębową Wróżką? - zapytałam zdziwiona. Kolibro-podobna kobieta uściskała ją zachwycona.

- Taaak, to ja! Nawet nie wiesz jak bardzo rozpiera mnie radość na myśl, że w końcu nie będę jedyną dziewczyną! - Przyznam, że Zębuszkę trochę za bardzo ponoszą emocje. Zauważyłam również, że obok niej latały jakieś jej mini kopie. Wyglądały uroczo.

- To... miłe. Hmm, ty to, zapewne, Piaskowy Ludek, prawda? - Niska, złotawa postać lekko się ku mnie skłoniła. Z uśmiechem odpowiedziałam tym samym.

- Piasek nigdy się nie odzywa, gdyż nie chce obudzić śpiących dzieci - uświadomił mnie Jack. Odwróciłam wzrok na ostatnią postać. Zwierzak stał niedaleko nas, z dumnym wzrokiem i postawą ciała.

- A ty musisz być Wielkanocny... erm, zawsze mi się myli. Królik czy Zając? - zapytałam niepewnie.

- Kangur - szepnął mi do ucha nastolatek.

- Właśnie, Kangur! - krzyknęłam wesoło. - Zaraz, co? - dodałam zaraz zdziwiona. Zdezorientowana spojrzałam na roześmianego Frosta, który w tym momencie omijał bumerangi, którymi rzucał w niego Zając.

- Ty wredny dzieciaku! - wykrzykiwał.

- No, dajcie już spokój... Niech teraz... - Nord znacząco spojrzał na Białowłosego.

- Wiktoria. Na imię jej Wiktoria - rzucił.

- Ach, dziękuję. Tak więc, niech teraz Wiktoria złoży przysięgę i witamy nowego Strażnika! - Uniósł ręce do góry. Jego okrzykowi zawtórował dźwięk trąbek i śmiech Ząbek. Przymrużyłam delikatnie oczy.

- Nie - powiedziałam twardo. Radość stopniowo ucichła. - Już Jackowi tłumaczyłam, że jestem tylko człowiekiem! Nie wiem, czego ode mnie żądacie, co ten wasz Księżyc chce, ale ja nie jestem wam w stanie nic zaoferować! - Zębuszka posmutniała lekko.

- Wiktorio... jeśli to właśnie on cię wybrał to znaczy, że musi coś w Tobie być. Coś czego nie wiesz ty oraz my, ale Księżyc - tak. Może po prostu z nim porozmawiaj? - zapytał spokojnie.

- Może wyda Ci się to dziwne, ale ja z nim nie rozmawiam - głos zaczął mi się już łamać. Frost podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.

- Hej, głowa do góry. Chodź, zaufaj mi - powiedział kojąco. Złapał mnie zaraz za rękę i wyleciał na dach siedziby. - Ty się nawet nie trzęsiesz z zimna...

- Jest mi ciepło... No, tylko ręce... - Podniosłam do góry czerwone już od zimna dłonie.

- Nie będę cię zmuszał ani nalegał, ale... pogadaj z nim. - Popatrzyłam chwilkę na niego.

- Niech ci będzie... - rzuciłam. Nastolatek uśmiechnął się szeroko i wrócił do reszty Strażników. Ja spojrzałam na błękitną tarczę nieba. - No i co? Jestem tutaj, bo, zdaje się, ty tak chciałeś. Tylko pytanie: po co? Jestem... człowiekiem. Zwykłym, niewyróżniającym się z tłumu człowiekiem. O co Ci więc chodzi? - Ostatnie pytanie zabrzmiało już bardziej rozpaczliwie. Księżyc nie odpowiedział, jednak większą część swojego blasku skumulował na moim kiju. Ja zauważyłam, że w miejscu gdzie go trzymałam, zaczął lekko pobłyskiwać. Zaskoczona, wypuściłam go z ręki. Tym samym blask znikł. Spojrzałam szybko to na taflę Księżyca. Zaraz jednak z powrotem przeniosłam wzrok na mój kij, który teraz złapałam oburącz. Zacisnęłam na nim mocniej dłonie. Wtedy w miejscu, gdzie gałąź się na moment rozchodziła, pojawiła się kula światła. Byłam tym jednocześnie zachwycona jak i przerażona. Wyciągnęłam ku niej rękę. Kula przepłynęła między moimi palcami i okrążyła mnie parę razy, tym samym otulając mnie przyjemnym ciepłem. Zaraz jednak wróciła z powrotem na swoje miejsce. - T-to nie możliwe - jęknęłam. Przestałam napierać na drewno, tym samym niszcząc powstałe światło, które rozprysło się na wszystkie strony. Małe, złote iskierki zostały porwane przez wiatr. Jeszcze chwilę przyglądałam się jak delikatnie pobłyskują, gdzieś tam w oddali. - Jack! - Zawołałam natychmiast. Po chwili, tenże nastolatek pojawił się u mego boku.

- Coś się stało? - zapytał spokojnie.

- Patrz - rzuciłam. Zaczęłam robić to, co wcześniej. Tym razem użyłam jednak większej siły ciała oraz woli. Kula światła zaczęła nas ogrzewać, ale i za razem oślepiać. Dlatego też przestałam czarować. Spojrzałam na chłopaka. Ten tylko się roześmiał.

-Ty... Ty masz jakieś zdolności! Już nie jesteś zwykłym człowiekiem! Ahaha! - krzyknął wesoło. Zaraz złapał mnie za nadgarstki i zakręcił się ze mną w powietrzu. Pisnęłam, jak to zawsze, gdy przez kogoś tracę grunt pod stopami. Po ponownym zetknięciu ciała z dachem, zachwiałam się lekko i złapałam za głowę.

- Też się z tego cieszę, ale chyba przesadzasz... Zresztą, co ty się tak czepiasz zwykłych ludzi?

- Nie przesadzam! I wcale się nie czepiam. Chodzi o to, że... oni przychodzą i odchodzą. Dlatego tak się cieszę, że teraz już nie jesteś jak oni. Jesteś nieśmiertelna. To chyba jedna z najgorszych rzeczy: stracić najpierw osobę, która w Ciebie wierzy, bo dorasta... A później również umiera... Huh, nie będę Cię zanudzać, to nie czas na smucenie się. Chodź do reszty, muszą to zobaczyć - szarpnął mną i razem wróciliśmy do środka. Pierwsza, oczywiście, podleciała Ząbek.

- No i co? No i co? - zapytała zaraz. Ja tylko uśmiechając się zawadiacko, po raz trzeci wyczarowałam kulę. Coś mi jednak podpowiadało żeby bardziej się popisać. Dlatego też wolną dłonią wskazałam na światło i po chwili na miejsce, w które miało się przemieścić. I to też zrobiło. Jak wcześniej mnie, teraz okrążało ono resztę Strażników. Małe Mleczuszki starały się je pochwycić, jednak na próżno. W końcu i ta kula się rozprysnęła.

- O, w choinkę... - szepnął Nord. Wróżka westchnęła, oczarowana tym widokiem. Piasek uśmiechnął się szeroko. Jedynie Zając patrzył na to wszystko ponuro.

- Czyli jednak witamy nowego Strażnika? -zapytał uszaty.

- Jak najbardziej - odpowiedział Mikołaj.


Strażnicy Marzeń IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz