Czułam na swojej szyi ciężki oddech Pitcha, który wciąż mnie trzymał. Miałam chustkę zawiązaną na oczach. Tylko po co? Przestałam się już bać, nie krzyczałam, bo to nie miało sensu - i tak nikt by mnie nie usłyszał. Powstrzymywałam się jedynie od łez, gdy tylko pomyślałam o Jacku. Miałam ogromną nadzieję, że wyszedł z tego cało, że teraz jest w Siedzibie razem z resztą i o wszystkim im opowiada... Nagle poczułam, że ktoś zrywa przepaskę. To Ada, która wręcz psychopatycznie szczerzyła do mnie zęby. Odruchowo się odsunęłam, wpadając jednocześnie na Mroka. Spuściłam głowę i zamknęłam oczy. Czułam się niepewnie, byłam osaczona. Zaczęłam drżeć, gdy usłyszałam krzyk Jacka. Gwałtownie podniosłam na ponów głowę i zaczęłam się rozglądać, lecz głos zanikł, ustępując miejsca złośliwemu śmiechowi Blacka.
- Hahahah, ktoś tu dał się nabrać - wycedził. Adriana klasnęła w dłonie. Skojarzyła mi się w tym samym momencie z Harley Quinn. Tak samo niezrównoważona, ale i groźna za razem, na każde skinienie swojego "idola".
- Czego ode mnie teraz chcecie? - warknęłam, patrząc w rozbawione oczy Ady. Pitch puścił mnie, lecz zatrzymał sobie mój kij.
- Przecież to oczywiste - żebyś przeszła na naszą stronę - odpowiedziała nastolatka.
- A co, jeśli tego nie zrobię? - syknęłam, mrużąc złowrogo oczy.
- Uwierz, że zrobisz. Jak nie po dobroci i z własnej woli, tak sam Cię do tego zmuszę - rzucił mężczyzna.
- Zmusisz? Niby jak?! - Ten podszedł do mnie, odsuwając na bok dziewczynę, i spojrzał mi w oczy. Poczułam, że zaczynam się bać, serce znów zaczęło mi szybciej bić.
- Zapomniałaś, że jestem Panem Koszmarów? Znam każdy Twój największy lęk... i tak Cię właśnie zniszczę. Chyba, że jednak chcesz zachować dobrą psychikę - opowiedział.
- Tak łatwo mnie na swoją stronę nie przeciągniesz! - krzyknęłam i uderzyłam go pięścią w twarz. Szybko się odwróciłam i zaczęła uciekać, choć kompletnie nie wiedziałam, gdzie jestem i w którą stronę biec. Słyszałam jedynie krótki szept i zaraz po nim świsty przecinanego powietrza. To nie ma sensu! Bez kija nie jestem w stanie nic zrobić - nie mam swoich zdolności, jestem jak każdy zwykły człowiek. W końcu drogę ucieczki zasłoniła mi niegdyś Tęczowo-włosa, która dogoniła mnie swoimi długimi skokami. Zatrzymałam się gwałtownie i odwróciłam. To się dla mnie zaraz źle skończy. I chyba to wykrakałam, gdyż w pewnym momencie potknęłam się i przewróciłam. Poczułam, że ktoś mnie z tyłu mocno łapie i odrywa mnie od ziemi. Tak, to zdecydowanie była Ada. Wyraźnie czułam zapach jej mglisto-dymnych włosów. Rzuciła mnie pod nogi Pitcha. Odsapnęłam moment i podniosłam się, pomimo bólu poobijanych kolan.
- Myślisz, że zdołasz uciec? Na prawdę jesteś aż tak głupia? - syknął mężczyzna. Milczałam, chcąc powstrzymać się od wyrzucenia z siebie niepotrzebnych słów, które tylko by pogorszyły moją sytuację. - Idź lepiej spać...
- A co jeśli nie chcę? - burknęłam.
- Chcesz... - szepnął tajemniczo. Czarny piach zaczął mnie powoli otulać i usypiać. Moje powieki... znów stawały się ciężkie. Nie czułam, czy ktoś mnie łapie, gdy otumaniona zaczęłam się przewracać. Już nie byłam w tamtym świecie...
Otworzyłem leniwie oczy i złapałam się za głowę. Czułem pulsujący ból. Rozejrzałem się wokoło.
- Gdzie ja jestem?... - rzuciłem do siebie. Zaraz jednak zaczęły powracać mi wspomnienia z poprzedniego wieczoru. Podniosłem się gwałtownie z ziemi, łapiąc przy okazji mój kij i wzniosłem się w powietrze na parę metrów.
CZYTASZ
Strażnicy Marzeń I
FanficWiktoria pewnego dnia w dzieciństwie spotkała postać znaną jej dotychczas jedynie z opowieści. Dopiero przy następnym spotkaniu bardziej zaznajamia się z Duchem Zimy - Jackiem Frostem. Gdy oni spędzają czas na beztroskiej zabawie, Czarny Pan - znany...