Wszystko się zmienia

3.4K 202 24
                                    

Siedziałam cicho w pokoju, kolana podciągnęłam pod brodę.

Mrok...

Głęboko wciągnęłam powietrze.

W tym wszystkim najbardziej stresował mnie głos Zębuszki. Ona się bała, a co dopiero ja miałam powiedzieć? Sprawa na pewno musi być poważna, skoro przybyła aż tutaj. Nie przerywałaby swojej pracy z jakiegoś błahego powodu.

Zeskoczyłam z łóżka i nerwowo zaczęłam chodzić po pokoju. Wszystko działo się tak szybko, za szybko. Wzięłam się jednak w garść, dłonie zbiłam w pięści. Nie po to zostałam wybrana na Strażnika by teraz siedzieć zamknięta w pokoju i rozpaczać, że gdzieś tam grasuje Pitch wraz ze swoją sojuszniczką. Otrzymałam pewne moce i zamierzałam go przy ich użyciu zniszczyć.

Rozluźniłam się i ponownie z moich ust wydobyło się ciche westchnienie. Spojrzałam na mój kij, który stał oparty o ramę łóżka. Złapałam go i delikatnie uniosłam się nad ziemię. Choć uwielbiałam tak unosić się w powietrzu - w końcu od zawsze o tym marzyłam - tak teraz czułam delikatne ukłucie w sercu. Znów dotknęłam podłogi, wydając delikatne stuknięcie niskimi obcasami moich botków.

Mruknęłam tylko, gdy spojrzałam na wijące się po moim kiju, w pobliżu dłoni, złotawe wstęgi. Kiedyś czegoś takiego nie było. A teraz przeze mnie i tę laskę przepływała magia i już obie nie byłyśmy takie same.

Spokojnie stawiając kroki podeszłam do drzwi. Moja druga dłoń już wylądowała na klamce i była gotów pociągnąć ją w każdej chwili, jednak została zatrzymana moimi ciekawskimi oczyma, które jeszcze raz musiały spojrzeć na widok za oknem. Uśmiechnęłam się delikatnie i odwracają wzrok, otworzyłam drzwi, by wyjść z pokoju. Szłam korytarzem, cały czas starając się nie trącić któregoś z elfów, które kręciły się po całej Siedzibie i dzwoniły tymi małymi dzwoneczkami przyszytymi do ich ubranek.

Dotarłam w końcu do trójki Strażników. Tylko dwoje z nich gorączkowo o czymś dyskutowało. Zatrzymałam się kawałek od nich, nie chcąc im przeszkadzać w rozmowie. Zaraz u mojego boku stał już Jack.

- Cóż, lepiej panuj nad swoimi zdolnościami, bo mogą się przydać - szepnął mi do ucha.

Spojrzałam na niego zaniepokojona.

- Wiesz coś? O tym, co się dzieje? - zapytałam.

Chłopak zamyślił się na moment.

- Chyba lepiej będzie, gdy spytasz się o to Ząbek. Ona ci to lepiej opisze - odpowiedział.

Widać, że Jack nadal stał z boku i nie wtrącał się za bardzo w sprawy Strażników. W sumie, nie dziwiłam mu się. Choć ze mnie jeszcze żaden był Strażnik, nie chciałam im przeszkadzać. Nie wiem, jakie są ich działania, wrogowie... i jacy są oni sami. Codziennie poznaję ich coraz lepiej, a jednak trudno pomyśleć, że znałam ich dotychczas jedynie z książek i opowieści, które i tak nie opisują całkowitej prawdy.

Spojrzałam na Wróżkę, która w tym momencie odwróciła wzrok w moją stronę.

- Wiktoria! - krzyknęła wesoło, podlatując do mnie. Zaraz obdarowała mnie przyjacielskim uściskiem, który tym razem odwzajemniłam.

- Witaj, Zębuszko - odpowiedziała miłym, ciepłym głosem.

- Ach, słyszałam, że trenowałaś z Zającem i Jackiem. I umiesz latać! Może kiedyś zechcesz polecieć ze mną do mojego pałacu? - zalała mnie pytaniami, rozluźniając uścisk. Uśmiechnęłam się delikatnie.

- Z wielką chęcią, dziękuję. Powiedz mi, proszę, co się dzieje?

Tooth natychmiastowo zmarkotniała, lecz próbowała to ukryć za wymuszonym uśmiechem.

Strażnicy Marzeń IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz