Nadzieja

65 5 0
                                    

-Cassie, to nie Twoja wina!- Ivette patrzyła mi prosto w oczy, a jej mąż w tym czasie przytrzymywał mnie, żebym nie wróciła do miasta.
-Musimy iść.- Ponaglił nas, patrząc na mnie z niepokojem.- Jeśli nie odejdziemy w ciągu kilku minut, niszczenie miasta może objąć też swoją siłą najbliższy teren wokół. Cassie. Obiecaj mi, że jak Cię puszczę, nie wrócisz tam. Amelia Cię potrzebuje.
-Obiecuję.- Wyjąkałam. Puścił mnie. Zerknęłam jeszcze raz na szarą powłokę i odwróciłam głowę.
-Możemy iść.- Powiedziałam, po czym podniosłam Amelię mimo bólu w nodze. Mąż Ivette spojrzał na mnie.
-Nie możesz jej nieść w tym stanie. Chwilowo to Ty powinnaś być niesiona. Daj mi ją.- Wziął ode mnie Amelkę, chwytając ją tak, by było jej wygodnie. Drugą ręką podniósł Susie. Ivette wzięła na ręce najmłodszego z naszych towarzyszów, swojego słodkiego synka. Ruszyliśmy.
W milczeniu wędrowaliśmy przez ponad godzinę. Wenstrond było dość daleko od większych miast. Zatrzymaliśmy się, gdy w mojej nodze znów pojawił się silny ból. Obejrzałam się za siebie. Już dawno straciliśmy z oczu szarą powłokę otaczającą miejsce, w którym się urodziłam. Nagle przypomniałam sobie o bardzo istotnej rzeczy.
-Poczekajcie!- Krzyknęłam, po czym szybko zdjęłam z ramienia torbę. Gdy po kilku minutach znalazłam ten przedmiot, moja ręka wybiła w górę z triumfem w oczach. Ivette spojrzała z zaciekawieniem.
-Przez ten stres i ponaglający nasz czas całkowicie o tym zapomnieliśmy!- Powiedziała.- Dzwoń!
W kontaktach wyszukałam numer mamy. Nie czekałam długo. Chwilę po pojawieniu się sygnału, usłyszałam jej głos.
-Cassie?! Córeczko, żyjesz!- Rozpłakała się.
-Tak, mamo, to ja.. Nic mi nie jest, uciekłam razem z rodziną pani Ivette.- Wytłumaczyłam, ale ona nie zdziwiła się.
-Wiedziałam, że z nimi nic Ci nie grozi. Tak się cieszę, że znów mogę słyszeć Twój głos...- Przerwała na chwilę, słysząc moje szlochanie.- Podaj mi Iv, chcę z nią porozmawiać.-
Posłusznie oddałam telefon Ivette.
-Olivia, jak się masz? Skoro odebrałaś, to z pewnością odnieśliście sukces?
-Tak, Iv, udało nam się wyprowadzić ponad połowę mieszkańców. Co prawda nie udałoby się to, gdyby nie Cassie i wsparcie, które jej dawaliście. Dziękuję z całego serca!
Słuchałam rozmowy z zainteresowaniem. Udało się im wyprowadzić? Przecież oni podobno uciekli wcześniej! Spojrzałam na Ivette z przerażeniem w oczach. Ta zacisnęła usta i przytaknęła, potwierdzając moją obawę. Rodzice byli w mieście dłużej niż ja.
-Oli, wydaje mi się, że zanim porozmawiamy, będziesz musiała w tej chwili złożyć kilka wyjaśnień swojej córce.- Powiedziała Iv i oddała mi telefon.
-Córeczko, Cassie kochana, przepraszam...- Zaczęła, ale przerwałam jej.
-Jak mogliście?! Okłamaliście mnie, chcąc ratować moje życie, a nie myśleliście o sobie!- Krzyczałam, mieszając gniew z rozpaczą.
-To nie tak, jak myślisz... Wiedzieliśmy, że jeżeli dowiesz się, że zostaliśmy w mieście, nie uciekłabyś. Nie zostawiłabyś nas, ale chciała odnaleźć, co utrudniłoby nam naszą pracę. To i tak dzięki Tobie odnieśliśmy tak ogromny sukces, nie mogłaś zrobić nic więcej. Nic nam nie jest, dojdziemy do Was za kilka dni, bo tata ma problem z nogą.
-Zostańcie na poboczu drogi! Zadzwonię po pomoc, przyjadą po Was. Pa, kocham Cię!- Powiedziałam i rozłączyłam się. Szybko wybiłam numer i zadzwoniłam.
-Dzień dobry, nazywam się Cassie Twilight i chciałabym wezwać karetkę na obrzeża miasta Wenstrond. Tak, prowadzi tam tylko jedna droga. Dziękuję, do widzenia.- Uff, pomoc nadejdzie szybciej, niż się spodziewałam.
-I co? Przyjadą?- Spytała Susie.
-Tak, są niedaleko stąd, opatrują innych rannych mieszkańców Wenstrond. Mają kilka pojazdów, jeden przyjedzie do nas.



Zbliża się koniec "Mgły", pewnie wielu z Was to zauważyło. Przestałam wyczuwać temat, odeszła ode mnie chęć zabicia wszystkich ludzi. Chociaż przewiduję jeszcze kilka trudniejszych sytuacji, niedługo zaczynam pisanie innej książki. Ten temat będzie mi bliższy i po zrealizowaniu swojego pomysłu, będzie mi lżej, bo nie ukrywam, że pojawiło się trochę problemów. Zresztą, kto ich nie ma


Mgła, która odebrała nam wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz