rozdział 26

341 34 8
                                    

Zaparło mi wdech w piersi.

Na chwilę zapomniałem jak się mówi.

Moje szczęście było wprost nie do opisania.

Patrzyłem w jego oczka, widziałem w nich niepewność.

Nadal miał uśmiech, lecz trochę się zmniejszał.

- O mój boże !!!! Oczywiście że tak Lukey.

Rzuciłem mu się na szyję, przewracając go na koc.

Mocno go przytuliłem, odwzajemnił uścisk.

Nie mogłem uwierzyć w moje szczęście, w teraz to co się dzieję.

Odsunąłem twarz,  patrzyłem się w jego śliczne błękitne oczy.

- Kocham cię Ashi.

- Też cię kocham Lukey.

Pocałował mnie w usta. Delikatnie przygryzłem jego dolną wargę, na co otrzymałem jego jęk.

Kochałem smak jego ust, które były bardzo delikatne i miękkie. Miały teraz smak truskawek które też kocham.

Czym sobie zasłużyłem na tak cudowną osobę.

Kiedy już się oderwaliśmy, podnieśliśmy się do pozycji siedzącej. Luke założył mi na nadgarstek bransoletkę. Była ona na czarnej nitce, miało srebrną zawieszkę z kształcie koniczynki. Na której było wygrawerowane "Together forever". ( Oznacza to "na zawsze razem". )

Rozczuliło mnie to.

- To jest przepiękne. - Byłem mega podekscytowany.

- Cieszę że ci się podoba.

Pocałował mnie przelotnie w usta.

Luke położył się na kocu, ja na jego klatce piersiowej.

Słońce już zaszło, że nawet nie zauważyliśmy.

Niedługo potem, wyszły gwiazdy.

Dzisiaj gwieździsta noc była wyjątkowo piękna.

Uwielbiam patrzeć w gwiazdy.

Zawsze jest w nich coś magicznego.

Nagle zobaczyliśmy spadającą gwiazdę.

- Pomyśl życzenie kotek. - Szepnął mi do ucha.

Zamknąłem oczy, " chcę żeby zawsze tak było ".

Otwarłem oczy, zobaczyłem że Luke mi się przygląda.

- Co sobie życzyłeś ?

- Nie mogę ci powiedzieć bo się nie spełni.

Otrzymałem tylko cichy chichot blondyna.

Pokręciłem głową i szeroko się uśmiechnąłem.

Sam nie wiem ile leżeliśmy na kocu, ale w pewnym momencie zacząłem robić się senny.

Na chwilę przymknąłem oczy.

Po chwili poczułem jak Luke mnie podnosi, byłem tak zmęczony że nawet nie miałem siły otworzyć oczu. Udałem się w krainę tęczy i kucyków.

***

Leniwie otwarłem powieki.

Promienie słońca wpadały przez okno, pogoda na dworze była przepiękna.

Obok siebie zobaczyłem śpiącego blondyna.

Wyglądał uroczo, tak jak zawsze.

Analizowałem to co wczoraj zaszło.

Od razu spojrzałem na mój nadgarstek, była tam ta sama bransoletka.

Mimowolnie na moich ustach zagościł ciepły uśmiech.

Pocałowałem go w czoło.

Popatrzyłem się chwilę na jego spokojną twarz.

Bardzo cicho zwlokłem się z łóżka.

Byłem w samych bokserkach.

Zapewne Luke mnie rozebrał.

Szybko się ubrałem.

Założyłem czarne rurki i szary podkoszulek.

Po cichu wymknąłem się z pokoju i zszedłem na dół.

Postanowiłem zrobić śniadanie dla nas wszystkich.

Moje umiejętności nie były mistrzowskie.

Po pół godzinie, jakimś cudem udało mi się zrobić naleśniki.

Następnie nakryłem do stołu, postawiłem nutellę, dżem i inne dodatki.

Wróciłem do mojego pokoju.

Zobaczyłem że Luke jeszcze śpi.

Delikatnie zacząłem go szturchać.

- Jeszcze pięć minut..........- Powiedział sennie i przewalił się na drugi bok.

Ze mną nie ma tak łatwo.

Więc rzuciłem się na niego łaskocząc go, skończyło się na tym że ja leżałem na łóżku a Luke nade mną wisiał.

Zrobiłem minę oburzonego dziecka.

Luke tylko się zaśmiał a ja razem z nim.

- Zrobiłem śniadanie.

- To trzeba iść spróbować twojego dzieła. - Szeroko się uśmiechnął.

Pocałował mnie przelotnie w usta.

Zszedł z łóżka i poszedł zapewne do swojego pokoju się ubrać.

Też wstałem, poszedłem do drzwi Caluma.

Nawet nie odważę się tam wejść, jeszcze mi to oczy wypali.

Zapukałem i na cały głos krzyknąłem "śniadanie".

Usłyszałem jak zlatują z łóżka.

Zacząłem się z nich śmiać.

Poszedłem do jadalni gdzie zastałem Luka która jadł śniadanie.

Dołączyłem do niego.

Po chwili dołączyli do nas Mike i Cal którzy byli ewidentnie nie wyspani.

Ups...........albo i nie. Hehehe

Wszyscy już jedliśmy kiedy nagle Mike przerwał tą dziwnie idealną ciszę.

- Musimy wam coś powiedzieć...........

Ciąg dalszy nastąpi.......

_______________

Wiem że znowu późno, ale no wiecie szkoła itd.

Następny rozdział za 21 gwiazdek i 4 komentarze.







Never let me go // Lashton - MalumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz