rozdział 39

231 28 5
                                    

Bardzo przepraszam za spóźnienie, ale miałam mentalnego doła.

Z powodu mojego przyjaciela i nowego serialu.

Ale pomimo tego, polecam wam mój nowy ulubiony serial Shameless.

Zapraszam do przeczytania, sorry za błędy.

_________________

Nikt nie wychodził z sali.

Jedynie czego żałuję, to że nie oświadczyłem się jeszcze mojemu idiocie.

Przysięgam że jeśli tylko się obudzi, to zrobię choćby nie wiem co.

***

Po około pół godzinie z sali wychodzi lekarz.

Od razu wstałem na równe nogi.

- Co z nim ?

- Było bardzo ciężko. Serce na chwilę przestało pracować. Musieliśmy przywrócić mu stały rytm, po przez delikatne elektrowstrząsy. Stał się cud, ponieważ pan Hood po tym otworzył oczy.

Byłem wstrząśnięty.

- Mogę do niego wejść ?

- Tak, ale proszę o ciszę.

Lekarz gdzieś odszedł.

Wszedłem do sali, od razu co rzuciło mi się w oczy to nastolatka która zajmowała jedno łóżko.

Miała rękę i nogę w gipsie.

Jej niebieskie włosy były spięte w kok. Miała zamknięte oczy.

Praktycznie cała była posiniaczona, na jej szyi znajdował się kołnierz ortopedyczny.

Ciekawe dlaczego nie jest na oddziale dziecięcym.

Szybko podszedłem do łóżka Cala, pomiędzy łóżkami była teraz kotara.

Usiadłem na tym w chuj niewygodnym krzesełku obok łóżko.

Moje zielone tęczówki zetknęły się z jego ślicznymi brązowymi ślepkami.

- Cześć. - Powiedział mocno zachrypniętym głosem.

- Hej.

Nie mogłem uwierzyć że mój kochany azjata w końcu się obudził.

- Co ja tu robię ?

- Ty i Luke mieliście wypadek,.................tydzień temu.

- Co ? - Powiedział załamanym głosem.

- Przegapiłem święta ? - Łzy zebrały mu się w oczach.

Teraz ciekły po jego policzkach.

Starałem się je zetrzeć, ale nie było łatwo ponieważ co chwilę pojawiały się nowe.

Złożyłem szybkiego całusa na czubku jego głowy.

- Nie mogę uwierzyć że przegapiłem nasze pierwsze wspólne święta z Lilką. Co u wszystkich ?

- Twoja rodzina ma się dobrze. Lilka bardzo cieszyła się naszego prezentu. Ashton też ma się oki. Jedynie z Lukiem jest ciężko, w wyniku wypadku stracił władzę w nogach.

Pominąłem jedynie fakt, że bardzo za nim tęskniliśmy. Szczególnie Lilka, która bardzo długo płakała. Musieliśmy jej powiedzieć że Calum wyjechał i szybko nie wróci. Nic innego nie umieliśmy wy myśleć. Nie chciałem mu dokładać poczucia winy, tylko niepotrzebnie by się zamartwiał.

Złączyłem nasze dłonie, spojrzałem mu w oczy z uśmiechem na twarzy. Odwzajemnił uśmiech.

- Bardzo cie kocham.

- Ja ciebie też idioto.

Przewróciłem oczami.

Pocałowałem go w usta, co szybko oddał.

Bardzo tęskniłem za jego słodkimi usteczkami.

***

Szedłem dobrze znanymi mi korytarzami, już praktycznie nauczyłem się ich na pamięć.

Właśnie miałem wchodzić do sali w której przebywał Calum kiedy powstrzymały mnie głosy.

- Coś ty sobie znowu wymyśliła ?! Nie możesz być normalna ?! No oczywiście że nie, jesteś tyle warta co ta twoja matka dziwka.

Dokładnie w tym samym momencie wyszła jakaś babka koło czterdziestki, była bardzo poważnie ubrana i wyglądała na zrzędliwą jędze. Obrzuciła mnie jedynie wyniosłym spojrzeniem i odeszła.

Wszedłem do sali.

W pomieszczeniu nie było Caluma, jedynie pewna niebiesko-włosa dziewczyna.

Miała spuszczoną głowę, bawiła się palcami.

- Hej.

Podniosła głowę i spojrzała mi w oczy.

Nie odpowiedziała mi, po protu patrzyła mi w oczy.

Miała szary kolor oczu.

Trochę mnie to przerażało.

- Nie wiesz może gdzie poszedł chłopak który też leży w tej sali.

Spuściła wzrok.

- Taaaaaa, poszedł na rentgen z pielęgniarką.

- Coś się stało ? - Zapytałem miło.

- Nic kurwa. - Opowiedziała chamsko.

- Chciałem być miły.

- To super, teraz możesz zaczekać na swojego chłoptasia i się odpierdolić. - Powiedziała arogancko.

Przewróciłem oczami.

Dokładnie w tym momencie przez drzwi wszedł Calum z pielęgniarką.

Uśmiechnąłem się do niego, co odwzajemnił.

Pielęgniarka pomogła mu się położyć na łóżku, podłączyła go do aparatur i kroplówki.

Podeszła do dziewczyny.

Wydawała się bardzo miła, była w podeszłym wieku.

- Była już tu ta wiedźma ? - Zapytała miło.

- Niestety. - Odpowiedziała gorzko.

Widać było że dziewczyna była przybita, tylko dlaczego ?

Pielęgniarka, podniosła dziewczynie głowę przez co patrzyły sobie w oczy.

- Może teraz nie jest najlepiej, ale kiedyś na pewno będzie.

Starsza kobieta przytuliła dziewczynę.

Uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.

- Muszę już iść, ale przyjdę do ciebie później.

- Okej.

Widziałem cień uśmiechu na jej twarzy, ale nie był prawdziwy.

Po chwili nie było śladu po pielęgniarce.

Spojrzałem na Caluma który tak samo przyglądał się tej scence.

Nic z tego nie rozumieliśmy.











Never let me go // Lashton - MalumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz