Nie myślałam, że rozpakowywanie walizek tyle potrwa.Byłam wykończona. Kiedy skończyłam miałam półtorej godziny do meczu. Postanowiłam,że wyjde szybciej i pójdę przejść się po okolicy. Założyłam na siebie szarą bluzę z Myszką Miki i czarne krótkie spodenki,do tego szare jordany. Włosy związałam w koka. Wzięłam portfel,telefon klucze i wyszłam.
Do szkoły miałam 5 minut. Kilka metrów dalej mieścił się starbucks do którego zaszłam.Wchodząc do kawiarni uderzył mnie zapach świeżo mielonej kawy. Było mnóstwo ludzi. Na szczęście nie było kolejki. Podeszłam do kasy gdzie przywitał mnie uroczy chłopak,strzelam,że był nie dużo starszy ode mnie.Miał ciemne włosy tak samo jak oczy,na rękach kilka tatuaży,na twarzy lekki zarost.
-Co dla Ciebie śliczna?
-Gorącą czekoladę na wynos poproszę.
-Twoje imię?
-Alex.
-Piękne tak samo jak jego właścicielka.-Słaby tekst na podryw,ale i tak poczułam jak rumieńce wkradają się na moje policzki. Jestem głupia.
- Wszystkie klientki tak czarujesz-spojrzałam na plakietke na jego koszuli-Jay?-zaśmiał się.
-Jesteś nowa? Bo nigdy wcześniej Ciebie tutaj nie widziałem.
-Tak,od jutra zaczynam pierwszy rok w tej szkole.-odpowiedziałam.
-Czyli będziemy częściej siebie widzieć,wspaniale.
Szatyn podał mi moje zamówienie.-Do zobaczenia w szkole Alex.
-Już się nie mogę doczekać.-rzuciłam wychodząc,ponieważ zostało 15 minut do rozpoczęcia meczu,po drodze do szkoły wypiłam czekoladę,poczułam napływ energii,tego było mi trzeba po ciężkim dniu. Wchodząc na sale gimnastyczną odrazu dostrzegłam moich braci,rozmawiali z innymi z drużyny.Podeszłam do nich i zabrałam piłkę Dylanowi.Zanim uświadomił sobie co się przed chwilą stało,ja już biegłam do kosza.Kiedy miałam rzucać poczułam,że trace grunt pod nogami,poczym znowu wróciłam na ziemie. Ktoś zaczął mnie łaskotać.
-Przestań!-błagałam pomiędzy napadami śmiechu. Chłopak był bardzo przystojny,brunet o ciemnych oczach.Musiał dużo ćwiczyć,ponieważ był dobrze zbudowany,co zauważyłam przez opinającą jego mięśnie koszulke z logiem drużyny. Wkońcu 'oprawca' mnie posłuchał,zabrał piłkę i ze stylem trafił do kosza. Podał mi rękę i pomógł wstać.
- Justin.-przedstawił się i uśmiechnął. Przy okazji jego uśmiech był powalający.
-Widzę, że poznałeś już Alex,naszą siostrzyczke.-odezwał się Dylan,kładąc rękę na moim ramieniu.
-Stąd to podobieństwo.-puścił mi oczko- Po meczu jest impreza u mnie w domu,mam nadzieję, że przyjdziesz. Będzie większość szkoły,Twoi bracia też idą.
-Nie,ja raczej odpadam,jestem zmęczona.
- No chodź, Alex. Nie daj się prosić,poznasz kogoś,zaklimatyzujesz się.-dołączył Ryan.
-Zastanowie się,okej?- odwróciłam sie aby zająć miejsce na trybunach,Justin jeszcze mnie zatrzymał,zbliżył się.Czułam jego oddech przy uchu-Ale to nie było pytanie,mi się nie odmawia skarbie.-nie wierze,co on sobie wyobraża.
-Cóż,właśnie to robie.- odpowiedziałam, po czym usiadłam i kibicowałam przez cały mecz. Irytowały mnie cheerleaderki. Dotychczas sądziłam,że to,że są tępymi blondynkami to tylko stereotypy,sama kiedyś chciałam być jedną z nich. Zawsze im zazdrościłam,tego jak wyglądają i jak się ruszają. Zmieniłam zdanie:poza urodą i hajsem rodziców nie mają nic.
Po meczu bracia odprowadzili mnie do pokoju. Przez całą droge rozmawiali o imprezie i o tym,że będą świętować wygraną. Byłam z nich dumna. Musimy kiedyś zagrać sami,jak kiedyś. Zawsze grałam z nimi po szkole,zanim przenieśli się do internatu.Brakowało mi tego przez ostatnie 2 lata. Trzeba to nadrobić.
- Napewno nie chcesz iść z nami dzisiaj?-zapytał Ryan już przed drzwiami mojego pokoju.
-Tak, pójdę spać. Tylko,błagam nie świętujcie wygranej rozdziewiczając jakieś laski,bo mam pokój między wami,a ściany nie należą do grubych.- spojrzeli się na siebie i zaczeli się śmiać-kochana tutaj dziewicy już ze świecą szukać.- odpowiedział Dylan.- Co za różnica, wiesz o co mi chodzi. Nie chce się obudzić w nocy przez jakieś jęki.
-Dobrze,dzisiaj nic nie będzie. Tylko się nie przyzwyczajaj.-przekręciłam oczami,przytuliłam ich na pożegnanie i weszłam do pokoju. Przebrałam się w szare dresy i czarny luźny crop top na ramiączkach. Położyłam się na kanapie.Odrazu poczułam jak bardzo byłam zmęczona. Zasnęłam w trakcie oglądania 'żony Hollywood'.Obudziło mnie pukanie do drzwi,na dworze było już ciemno. Z myślą, że to któryś z braci otworzyłam,zostając przyciągnieta do ściany przez Justina. Zdziwiłam się, ponieważ od jakichś dobrych 30 minut ludzie u niego piją,a on stoi przede mną. Zbyt blisko mnie. Odepchnęłam go zyskując troche przestrzeni między nami.
-Skąd wiedziałeś gdzie mam pokój?
-To nie było trudne.Dlaczego jeszcze nie gotowa?Mowiłem,mi się nie odmawia.**
CZYTASZ
New Life In New School
Fiksi PenggemarAlex była dotychczas pilną uczennicą i nie miała wielu znajomych. Zmienia szkołę. Na jej drodze staje Justin.