Justin's POV
Minął może tydzień (?) od kiedy Alex ze mną nie rozmawia. Nierozumiem,dlaczego w tamtym momencie ją okłamałem. Wiedziała jaki jestem. Nie wiem,po co chciałem ukryć to,że tamtego wieczoru spotkałem się z Tiffany. Ale kiedy zauważyłem ją w drzwiach, poczułem ból. Niemogłem znieść faktu,że to przeze mnie płakała.
Flashback
- Chyba czegoś zapomnia.. - usłyszałem tak dobrze mi znany głos. Odwróciłem się w stronę drzwi i zobaczyłem brunetke. Książka od fizyki wypadła z jej rąk. Momentalnie do oczu zaczęły napływać jej łzy. Zszedłem z Tiffany i założyłem szybko bokserki.
-Alex ja..-próbowałem się wytłumaczyć, ale nie dała mi dojść do słowa. Nawet nie wiedziałem jak mam to zrobić, nie chciałem jej okłamywać kolejny raz,a i tak to co widziała zupełnie jej wystarczyło.
- Zajebista nauka.-powiedziała łamiącym się głosem i wybiegła z pokoju. Chciałem ją zatrzymać,ale nie zdążyłem.
Usłyszałem za sobą śmiech.
-Wypierdalaj-zwróciłem się do blondynki,nawet na nią nie patrząc.
- Co? Ale Justin dopiero co przyszłam.- krzyknęła podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Wypierdalaj. Przeliterować?- miałem jej dosyć. Zamierzam z nią skończyć raz na zawsze. Szkoda,że obudziłem się dopiero po tym jak Alex nas zobaczyła. Dziewczyna zaczęła w pośpiechu zbierać swoje rzeczy. Kiedy wyszła,ubrałem dresy,białą koszulkę, wziąłem klucze i wyszedłem na parking. Odblokowałem mojego Harleya. Założyłem kask i pojechałem przed siebie. Musiałem odreagować.Tęskniłem za nią cholernie mocno. Chciałem wszystko naprawić. Pojechałem wieczorem do kwiaciarni. Kupiłem wszystkie czerwone róże jakie mieli. Teraz nikt nie mógł mi przeszkodzić w przeproszeniu jej,chyba,że ona sama. Nie obyło się od komentarzy typu "jaki jestem kochany dla swojej dziewczyny". Zapłaciłem i podziękowałem. Szkoła mieściła się w centrum Londynu,więc nie miałem daleko do Internatu. Zaparkowałem pod wejściem. Wysiadłem i wbiegłem po schodach na ostatnie piętro. Kiedy chciałem zapukać do jej drzwi,usłyszałem płacz. Upewniłem się,że to z jej pokoju.
- Alex?-płacz ustał, drzwi się uchyliły,a przede mną stała zapłakana dziewczyna. Poczułem potrzebę chronienia jej. Jej delikatnej osoby. Na ten widok,odłożyłem bukiet na szafkę obok i przytuliłem ją. Zawsze kiedy się do niej zbliżam boję się,że ją połamię.
W pierwszej chwili się zawahała,ale wtuliła się we mnie mocniej i poczułem jak moja koszulka staję się mokra od potoku łez.
-Alex, co się stało?
-J-jay..on..- słysząc imię tego kutasa wszystko się we mnie zagotowało. Wiedziałem już o co chodziło. Próbował się dobrać do mojej małej Alex.No Justin,chyba nie do końca Twojej.
Wiedziałem,że prędzej czy później do tego dojdzie. Nie mogłem patrzeć na to jak Alex spędza z nim coraz więcej czasu i nie móc jej przed nim ostrzec. Nie dawała mi dojść do słowa.
-Okej,nie kończ. Jestem przy Tobie. Ten kutas się już do Ciebie nie zbliży. Obiecuję.
Kiedy poczułem,że zasypia,położyłem ją na łóżku. A sam położyłem się na kanapie w drugim pokoju.~~
Obudziły mnie promienie słoneczne,przedostające się przez okno. Alex jeszcze spała. Jak najciszej wstałem, ubrałem buty i wyszedłem. Musiałem załatwić małą drobną sprawę.
Wsiadłem na mój motor i pojechałem pod dobrze znany mi adres. Z Jay'em kiedyś się przyjaźniłem. Był dla mnie jak brat. Kontakt się urwał,kiedy zacząłem grać w kosza i więcej czasu spędzałem z chłopakami z drużyny. Wiem jaki jest wobec dziewczyn i nigdy mi to nie przeszkadzało,ponieważ ich nie znałem. I wiem również,że zawsze na weekend jedzie do swojego domu na obrzeżach miasta.
Podjechałem pod bramę. Ściągnąłem kask i zgasiłem silnik. Stanąłem przed drzwiami i zadzwoniłem. Otworzył mi zaspany Jay.
-Justin? Stary,nagle sobie o mnie przypomniałeś?- spytał z drwiną w głosie.
Zaraz potem moja pięść spotkała się z jego twarzą. Chłopak zgiął się pod siłą ciosu odnajdując równowagę.
- I już na długo nie zapomne.-odpowiedziałem ze złością.
- Chodzi Ci o tą dziwke?- zaśmiał się,trzymając rękę na nosie.
Rzuciłem nim o ziemie. Leżał na podłodze zwijając się z bólu.
-Masz się do niej nie zbliżać, albo będziesz machać mi ze szpitalnego okna.- Dodałem zmierzając w stronę drzwi. Wyszedłem, założyłem kask i chcąc odjechać usłyszałem za sobą jeszcze tego skurwiela.
- Kurwa,jaki Ty się zrobiłeś miękki. Justin wielki bohater.
Odjechałem z piskiem opon. Może miał rację. Równie dobrze mogłem zostać u mnie w pokoju i niczym się nie martwiąc pieprzyć się z Tiffany. Ale wybrałem Alex. I niczego nie żałuję. Nie chce wracać do tego, co było przed jej poznaniem. Nie chce jej stracić kolejny raz.Co ta dziewczyna ze mną robi.

CZYTASZ
New Life In New School
FanfictieAlex była dotychczas pilną uczennicą i nie miała wielu znajomych. Zmienia szkołę. Na jej drodze staje Justin.