#9

5.6K 433 6
                                    

*Oczami Amandy*

Nie wiedząc co się dzieje, słyszałam jakieś głosy wokół mnie. Chciałam otworzyć oczy ale nie miałam siły, co mnie trochę zestresowało. W powietrzu unosił się zapach szpitalu, czyli zapach którego nie nawidzę. Spróbowałam się uspokoić. Otworzyłam delikatnie oczy, wszystko było rozmazane. Gdy wszystko nabrało ostrości ujrzałam Bena, który spał na krześle przy moim łóżku. Co ja do cholery robię w szpitalu? Czułam się jak by moja głowa za chwilę miała eksplodować. Powoli się rozglądnęłam. Ujrzałam Bryana który spał przed moją salą na siedzeniach. Czułam mocną potrzebę wysikania się. Odłączyłam od siebie jakieś kabelki i wstałam. Moje nogi były jak z waty, co spowodowało że prawie upadłam, ale naszczęście złapałam się łóżka. Musiałam zrobić to dość głośno ponieważ Ben się obudził.

- Boże nie wolno ci wstawać.
Powiedział zrywając się z krzesła i podbiegając do mnie. Złapał mnie w pasie, a ja się wyprostowałam.
- Muszę siku.
Mruknęłam. Ben kiwnął głową, po czym nadal mnie obejmując wyszliśmy z sali.
- Nawet nie wiesz jakiego stracha nam wszystkim narobiłaś.
- Jak się tu znalazłam?
- No kiedy wybiegłaś z restauracji po chwili pobiegłem za tobą, ale po drodze cię zgubiłem, więc zadzwoniłem, ale nie odbierałaś. Potem pomyślałem że pobiegłaś nad rzekę. Gdy tam dobiegłem ujrzałem cię w wodzie, nieprzytomną, i pełno krwi. Natychmiast zadzwoniłem po pogotowie, i wyciągnąłem cię z wody. Gdy trzymałem cię w rękach nie przytomną, zimną, nie potrafiłem racjonalnie myśleć. Chciałem się obudzic jak z koszmaru w nocy. Pogotowie cie zabralo. Pedzilem jak szalony do szpitala, razem z Bryanem. Ciezko uszkodzilas sobie glowe. Nie bylas przytomna przez dosc dlugi czas.
- Jaki dzis dzien?
Ben spojrzal na zegarek wiszacy na scianie ktory wskazywal rowno za pietnascie druga w nocy.
- Teoretycznie jest juz sroda.
- Przeciez musze sie jeszcze spakowac na wyjazd.
- Hola hola hola mloda. Nie wiadomo jeszcze kiedy cie wypuszcza, a wazniejsze od wyjazdu jest twoje zdrowie.
Powiedzial na co ja zmarszczylam nos. W tym samym momecie doszlismy do toalet. Weszlam do lazienki. Boze jaka ulga dla mojego pecherza. Umylam rece. Na scianie wisialo wielkie lustro. Dopiero teraz zobaczylam jak okropnie wygladam. Podeszlam blizej. Poprawilam troche wlosy, i przemylam twarz zimna woda. Ale tej wiesniackiej pizamie nic nie pomoze. Byla cala biala. A osobiscie wole czarne ciuchy. I byla troche za duzo, co sprawialo ze dekolt tez byl troche za duzo. Gdybym miala czym swicic raczej bym nie przejmowala sie tym faktem, ale coz. Niech rzadza dechy. Wyszlam z lazienki. Ben przyjrzal mi sie uwaznie od gory do dolu, po czym na jego twarzy pojawil sie usmiech. Ponownie mnie objal i poszlismy w strone sali.

- Co sie takiego stalo?
- Nie rozumiem
- No jak sie znalazlas w wodzie? Posliznelas sie czy-
Nie dajac mu dokonczyc powiedzialam
- Tak, tak. Posliznelam sie. Niezdara ze mnie.
Na co Ben tylko uwaznie sie mi przyjrzal. W tamtym momecie przypomnialo mi sie wszystko. To Lucas mnie popchnal gdy z nim zerwalam, ale nie chcialam mowic o tym Benowi. Zdenerwowal by sie, moze jeszcze by mu cos zrobil, a ja po prostu chcem zamknac ten rozdzial. Doszlismy w ciszy, po czym polozylam sie do lozka. Ben przysunal krzeslo blizej, usiadl, po czym oparl swoje nogi na lozku. Odwrocilam sie w jego strone. Zapadla kojaca cisza. Po czym poczulam jak moje powieki staja sie ciezkie.




Just Friends©Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz