4. Zostałeś bohaterem tej kawiarni

2.3K 258 26
                                    

Lubił tę pracę. Ba, w chwilach jak ta uświadamiał wręcz sobie, że na nic nie zmieniłby roboty w studiu, tak bardzo ją uwielbiał. Nie chodziło tylko o swobodną atmosferę, zupełnie bez znaczenia zdawały się być zarobki i organizowane raz do roku przez szefostwo wyjazdy integracyjne. Liam po prostu czuł, że tu pasuje, że odnajduje się wśród ludzi o podobnych pasjach i podejściu do życia. Spoglądał na zatroskane twarze swoich współpracowników, na ściągnięte brwi; obserwował nerwowe bawienie się palcami. Każdy z obecnych przy stole ludzi głowił się nad znalezieniem rozwiązania dla sytuacji, którą w normalnych okolicznościach większość osób zwyczajnie by zorganizowała.

- Trochę śmiesznie brzmi akcja "Odnaleźć Marnie", bo to jakby sugeruje, że ona zaginęła, co nie? - spytała Elise, sceptycznie obrzucając nabazgrany na kartce pomysł reklamy. Opierając się nonszalancko na swoim krześle, postukiwała długopisem o blat stołu, dumając i wzdychając przy tym głośno.

- Ale jednak wypadałoby małą znaleźć - wtrąciła Piegowata Ruby z porannego programu "Wino do śniadania", wzruszając parokrotnie ramionami.

- Może po prostu wspomnę o tym parę razy podczas audycji? Nie ma co robić szumu, za wcześnie na takie rzeczy - zauważył Liam, zabierając głos ledwie drugi raz od początku tego nieoficjalnego spotkania w sprawie małej Marnie. Przedyskutowawszy ten pomysł, większością głosów zaakceptowali go i wrócili do pracy. Przygotowując się do swojego programu, Liam usiłował zignorować przewiercające mu plecy spojrzenie Elise. Kiedy jednak kolejna osoba poczęła przyglądać mu się z nieskrywanym zainteresowaniem, stracił cierpliwość i, zsuwając słuchawki z uszu, uniósł jedną brew.

- O co wam chodzi? - spytał, zerkając to na Potter, to znów na Tomlinsona. Ten drugi uśmiechnął się szeroko, złączając palce u obu rąk i zerkając niedyskretnie w stronę papierowej paczki.

- O tej godzinie nigdy nie bierzesz żadnych ciastek... - zaczął Lou poważnie, pocierając brodę jak urodzony detektyw. Brakowało mu tylko fajki, którą mógłby pyknać dla szpanu.

- ...bo wpadasz po nie na przerwie w południe... - dodała Elise, uśmiechając się rozkosznie.

- ...bo chcesz znów bezczelnie pogapić się na dziunię z kawiarni.

- Jak pieprzony stalker.

- Totalnie popieprzony. I pewnie zawsze wciskasz jej ten kit, że jak kupisz to ciasto od razu, to zjesz je po wejściu do studia, a na potem nic ci nie zostanie.

- Co jest oczywistą bzdurą, bo ty potrafisz chomikować czekoladki z walentynek do wigilii - dodała Elise, rzucając Liamowi pełne politowania spojrzenie i wracając do kombinowania przy kabelkach.

- Jak dobrze mieć przy sobie takich ekspertów od własnego życia - burknął Payne, przysuwając się do mikrofonu i unosząc rękę na znak, że mogą się cmoknąć obydwoje tam, gdzie słońce nie dociera. Chichot Louisa urwał się, kiedy czerwona lampka zamigała ostrzegawczo.

- Dzisiaj zaczynamy nietypowo, bo krótkim ogłoszeniem. Słuchający nas wczoraj mieli okazję poznać Marnie, dziewczynkę, która chciała tylko uszczęśliwić swoją mamę. Z przykrością zawiadamiamy, że rozłączyła telefon, mamy nadzieję, że tylko przypadkiem. Oferta naszego radia pozostaje aktualna, więc jeśli ktoś ma namiary na Marnie, proszę o kontakt. Obiecałem tej małej cud, sami rozumiecie - mówił głośno, pod sam koniec uśmiechając się pod nosem i przesuwając palcami po włosach. Naprawdę chciał pomóc Marnie, nie brzmiała tak, jakby stroiła sobie jakieś żarty. Rzecz jasna zakładali taki scenariusz, ale niewiele mogli stracić, angażując się w tę sprawę odrobinę mocniej.

Kontynuując całą audycję, starał się nie zwracać większej uwagi na to, że Louis wcale nie opuścił pokoju. Rzadko zdarzały się takie dni, zwykle mężczyzna krążył po całym budynku, układał tematy, grafiki, aranżował wywiady i zajmował się całą resztą organizacji, która przyprawiała Liama o zwykły ból głowy. Lou miał w sobie coś z kobiety, był jak wielofunkcyjny robot, potrafiący pisać dokument, popijać kawę, opowiadać dowcip i jeszcze pewnie żonglować jakimś rekinem w międzyczasie.

Halo, Pan z radia? || l.p || 1 cz. || ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz