Rozdział 6

58 4 0
                                    

Wieczór
- Ash chodźmy gdzieś. - powiedziałam będąc znudzona siedzeniem na tym zadupiu.
- Będą zaraz szli na wyścig możesz iść z nimi.
- Chce z tobą.
- To że ja nie ide to nie znaczy że ty nie możesz. - wyrwałam mu telefon którym bawił się przez cały czas nawet nie zwracając na mnie uwagi. - Ej!
- My jedziemy. - usłyszałam z dołu krzyk Braiana. Oddałam chłopakowi telefon, zabrałam z szafy swoją bluze i zeszłam na dół.
- Nie pojechaliście? - zapytałam pozostałą trójkę siedzącą w salonie.
- Nie. - wyszłam na taras i usiadłam na schodach. Od pewnego czasu całą czwórke chłopaków traktuje jak rodzine, mimo że nie dogadywaliśmy się jakoś bardzo dobrze od pewnego czasu wiemy o sobie wszystko i zawsze możemy na siebie liczyć. Calum robi za komputerowca ale nie jest kujonem wręcz przeciwnie z opowieści chłopaków wynika że Hood często wagarował, nie uczył się zbyt dobrze w porównaniu do jego starszej siostry a jego ulubionym przedmiotem i wartym uwagi była informatyka. Za to Luke jest kompletnym jego przeciwieństwem uwielbia sport i muzyke nie może długo siedzieć w miejscu ale obaj nie mogą żyć bez siebie. Sam Hood ma siostre starszą poznałam ją kiedyś wie o wszysykim o gangu i o tym co robi brat ale nigdy nie zachęcała go do tego żeby przestał wie jak ważni są dla niego przyjaciele, natomiast Luke ma dwóch starszych braci, którzy są niezbyt świadomi tego co robi ich brat.
- Musimy jej powiedzieć! -krzyk z domu przerwał moje przemyślenia.
- Nie.
- O czym musicie mi powiedzieć?
- Braian... on... - zaczął jąkać się Ashton.
-Co z nim?
- Jest w szpitalu. - dokończył za niego Calum. Moje oczy się zaszkliły a po policzkach zaczęły spływać łzy wyszłam z domu i zaczęłam biec przed siebie w strone lasu.
- Brook no prosze. - słyszałam za sobą krzyk Ashtona ale się nie zatrzymałam. - Brook! - krzyknął łapiąc mnie za rękę ściskając ją, pisnęłam z bólu ale nie zelżył uscisku.
- Ashton. - szepnęłam a z moich oczu znów zaczęły lecieć łzy. - Ashton - nic - Ash prosze. - chłopak puścił moją rękę a ja zaczęłam się cofać aż nie wpadłam na drzewo.
- Brook przepraszam. - wyciągnął w moją stronę rękę i zaczął podchodzic bliżej - Nic ci nie zrobie obiecuje. - Złapałam jego ręke i przytuliłam się. - Chcesz jechać do szpitala? - kiwnęłam głową. Ruszyliśmy do domu. Gdy weszliśmy do salonu podbiegli do nas trzej przyjaciele. Luke podniósł moją rękę i oglądnął ją.
- Co to jest Irwin? - zapytał zdziwiony.
- Nic.
- Idiota - powiedział niebieskooki.
- Hemmings!
- Irwin!
- Ogarnijcie sie obaj. Zachowujecie się jak dzieci, pieprze was i jade do szpitala.- powiedział wkurzony Michael.
- Jade z tobą. - powiedziałam biorąc z wieszaka swetr. Od razu wszyscy trzej przestali się kłucić i zaczęli się ubierać Ashton zabrał kluczyki z parapetu i wsiadł do auta. Michael zrobił to samo. Po pół godzinie szybkiej jazdy byliśmy pod szpitalem. Wbiegłam do budynku nawet nie słuchając wołania przyjaciół.
xxx Oczami Ashtona xxx
Brook wbiegła do budynku nawet nie słuchając naszego wołania. Poszliśmy za nią stała przy rejestracji i kłuciła się z pielengniarką.
- Nazwisko. - powiedziała w końcu zdenerwowana konieta.
- O' Conner...
- Imie.
- Braian.
- Sala 212. - ruszyliśmy w strone sali. Siedzieli tam wszyscy nasi przyjaciele. Brook usiadła obok Teja. Wszyscy siedzieli w ciszy, którą przerywały tylko nasze oddechy.
- Co z nim? - zapytała w końcu.
- Jest w stabilnym stanie, stracił przytomność i potukł się ale nic poza tym.
- Moge wejść do niego? - chłopak pokiwał że nie. Dziewczyna westchnęła i popatrzyła na mnie. Wziąłem ją za rękę i wpuściłem do środka. Usidłem na krześle sadzając ją sobie na kolanach. Wtuliła się we mnie , była godzina 2 w nocy dziewczyna była zmęczona przez cały czas ziewała.
- Zabierz ją do domu. - powiedział Braian.
- Nie - zaprotestowała.
- Brook chodź.- podniosła się i oboje wyszliśmy z sali. Do domu wrociliśmy prawie wszyscy oprócz Toretto i Teja. Weszliśmy na góre i po umyciu się oboje zasneliśmy.
------------------------------------------------------
Przepraszam że tak późno rozdział miał być przed świetami niestety usunał się, za wszystkie błędy przepraszam ale pisalam to na telefonie. Szczęśliwego nowego roku wszystkim :D

Nobody is perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz