- Co?! - zapytał Ashton.
- Pójdę z Tobą ale obiecaj, że puścisz Alice. - mężczyzna puścił dziewczynę, która podbiegła do Clifforda. Nie zdążyłam nawet zrobić pierwszego kroku w jego stronę ponieważ jedyne co usłyszeliśmy to strzał z pistoletu i zobaczyliśmy jak Shawn ląduje na ziemi. Rozejrzeliśmy się dookoła ale nie zobaczyliśmy nikogo kto mógłby do niego strzelać. Podeszłam do mężczyzny kucając obok niego, kula trafiła prosto w serce a Shawn nie żył.
- Wracamy?- zapytał Clifford.
- Tak.
xxx Oczami Ashtona xxx
Kiedy Brook chciała pójść na wymianę za Alice to myślałem, że rozwalę Shawna całe szczęście ktoś zrobił to za mnie. Tylko pytanie kto? Zaraz po przekroczeniu progu mojego domu pociągnąłem dziewczynę na górę do mojego pokoju.
- Dlaczego chciałaś to zrobić?
- Bo Alice i Mike na to zasługują a pozatym będą mieli dziecko.
- Tak tylko ciekawe co byłoby z tobą.
-Dobrze przepraszam chciałam dobrze ale nie wyszło. - przytuliła się do mnie. Objąłem ją ramieniem a ona położyła głowę na moim brzuchu. - Co robimy? - zapytała ziewając.
- Ty idziesz spać.
- A ty?
- Ja pewnie też. Dobranoc.
- Dobranoc. - rano gdy się obudziłem poczułem jak Brook rysuje na mojej skórze jakieś wzorki. Otworzyłem oczy i przyglądałem się jej. - Już nie śpisz.- szepnęła dziewczyna nawet na mnie nie patrząc.
- Nie - i właśnie w tym momencie uświadomiłem sobie, że mogę budzić się i zasypiać z nią przez całe życie. - Długo nie śpisz?
- Pół godziny. - wstałem z łóżka. Z szafy zabrałem czyste ciuchy i wszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i kiedy stanąłem przed lustrem zobaczyłem w nim Brook opierającą się o framugę drzwi.
- Co jest? - zapytałem. Dziewczyna podeszła bliżej i przytuliła się do mnie.
- Nic - pocałowała mnie - Kocham cię.
- Ja ciebie też - przyglądała się chwilę naszemu odbiciu w lustrze a później wyszła z łazienki i rzuciła się na łóżko.- Brook?
- No?
- Co dzisiaj robimy?
- Nie wiem jak dla mnie możemy leżeć w łóżku cały dzień - uśmiechnęła się.
- Trochę za późno już wstałem - kiedy wyszedłem z łazienki oboje zeszliśmy na dół. W kuchni przy stole siedzieli Luke i Calum obaj byli nie wyspani, próbowali ratować się kawą ale chyba nawet to nie pomagało.
- A wam co?- zapytała Brook zajmując miejsce obok Calum'a. Chłopka oparł głowę na ręce i nawet się nie ruszał.
- Nic po prostu nie mogłem spać.- rzucił Hemmo wypijając kolejny łyk kawy, coś czuję, że nie jest to pierwsza tego poranka.
- A tobie? - popatrzyła na Calum'a. Chłopak wyprostował się na krześle.
- Ciężka noc. - wyręczył przyjaciela Luke.
- Hemmings lepiej się przymknij. - Calum wyraźnie się ożywił co wywołało rozbawienie u naszej pozostałej trójki. Hood wstał i zrobił sobie kawy to samo zrobiła Brook. Podała mi kubek i usiadła na swoim miejscu. Chwilę później na dole pojawił się Michael, chłopak przywitał się z nami i usiadł na wprost okna nie odzywając się więcej ani słowem. Zapewne chodził o Alice, którą przywiózł do nas wczoraj wieczorem ale nie chciałem pytać jeśli będzie chciał to sam powie.
- A tobie co Mike? - zapytał Calum. Michael westchnął, kiwnął głową i wrócił do wpatrywania się w okno.
- Myślę - powiedział chwilę później.
- Nad czym?
- Nad życiem ... - nie zdążył dokończyć ponieważ na dole pojawiła się Alice, uśmiechnęła się niepewnie i usiadła obok Michael'a .
- Dobra ja się zbieram. - powiedziała Brook wstając z miejsca. - Pa - pocałowała mnie w policzek a reszcie pomachała i wyszła z domu. Alice wybiegła za nią.
CZYTASZ
Nobody is perfect
Fanfiction-Kim jesteś? - ponowiłam pytanie, a brunet wybuchnął śmiechem. -Po co mam Ci to mówić? Nikt nie jest perfekcyjny więc i tak się tego dowiesz.