Rozdział 7

46 4 0
                                    

xxx Oczami Ashtona xxx
Obudziła mnie wiercąca się Brook zaczęła coś szeptać przez sen a później mówić głośniej i krzyczeć. Do pokoju wpadła Letty razem z Mią i Gisele.
- Co jej jest? - zapytała Mia.
- Nie wiem - usiadła na łóżku obok dziewczyny i próbowała ją obudzić.
- Brook cholera jasna obudź się. - dziewczyna podniosła się z krzykiem. - Co ci się stało?
- N... Nic
- Na pewno? - pokiwała głową lekko się uśmiechając. Wszystkie trzy wyszły z naszego pokoju. O'Conner westchnęła cicho i rzuciła się na łóżko.
- Co jest?
- Nic po prostu miałam zły sen. - przytuliła się do mnie. - Kiedy Braian wychodzi ze szpitala?

- Jak będzie z nim wszystko dobrze to dzisiaj. Chłopaki mają dzisiaj sprawdzić to auto.

- Też jedziesz?

- Nie a mam jechać żeby ich dopilnować?

- Nie musisz poradzą sobie. - uśmiechnęła się i weszła do łazienki. Może ten dom był na zadupiu i w ogóle odstawał sporo od tego w którym mieszkaliśmy w Sydney ale nie było źle każdy pokój miał swoja łazienkę samych pokoi było sporo bo około dziesięciu w całym domu. Znajdował się tu również duży garaż w którym mieściły się wszystkie samochody. Na początku gdy zobaczyliśmy ten dom myśleliśmy, że Johnson sobie żartuje. Mieliśmy mieszkać w lesie to nawet brzmi dziwnie. Ale nie ważne czy to miejsce jest lepsze niż wydawało się nam na początku wole wrócić do swojego domu do Sydney. Wszyscy mamy dość tego miejsca najbardziej chyba Braian chłopak leży w szpitalu a jego dziewczyna jest w ciąży. Jeszcze przed wprowadzeniem się chłopaków do mojego domu mieszkanie tam było istną katorgą. W każdym pomieszczeniu widziałem mamę. Kobieta była na prawdę ładna miała długie kręcone blond włosy, które prawie zawsze były rozpuszczone. Zawsze mówiła ze jestem podobny bardziej do ojca niż do niej pewnie dlatego że miałem takie same oczy. - Ashton ty mnie w ogóle słuchasz? -  zapytała Brook stojąc przede mną tym samym przerywając moje rozmyślania.

- Przepraszam zamyśliłem się. Co mówiłaś?

- Pytałam czy idziesz na dół?

- Idę.

xxx Oczami Brook xxx

Gdy zeszliśmy na dół w salonie siedział już Tej razem z chłopakami. Usiadłam na wprost niego a on podał mi kopertę. Otworzyłam ją i wyciągnęłam ze środka kartkę.

" O'Conner to dopiero początek. Starzy przyjaciele nie zapominają Irwin, pamiętaj."

Przeczytałam to co było napisane na kartce i odłożyłam ją na stolik. Tej i Ashton przyglądali mi się przez chwilę.

- Skąd to masz? - zapytałam Parkera, chłopak popatrzył na mnie zdziwiony.

- Z auta Braiana.

- Wiemy cokolwiek? - wtrącił Ashton.

- Spokojnie Ashton nikt nie jest perfekcyjny każdy zostawia ślady. - oczywiście Tej był optymistą dla niego świat mógłby się walić a on i tak mówiłby że to dobry znak.

- Jakie ślady przecież oprócz auta Braiana nie mamy nic innego. Żadnych śladów.

- Sam napisał w liście, że to dopiero początek a skoro tak to będzie więcej śladów. Zebraliśmy ślady z chłopakami rano  tylko...

- Co tylko?

- Tylko że nie mamy tu odpowiedniego sprzętu i musi poczekać aż wrócimy do Sydney.

- No dobra niech stracę - uśmiechnął się pod nosem.

- Możesz mi powiedzieć o co chodzi? - zapytałam chłopaka cicho.

- Potem Brook ci powiem. - odpowiedział myśląc nad czymś. Westchnęłam cicho i weszłam po schodach do naszej sypialni. Wiedziałam że nawet tu nie będziemy mieć chwili spokoju. W sumie to nawet nie przyjechaliśmy tu żeby odpoczywać tylko po to żeby załatwiać sprawy za Johnsona, który zwiał jak ostatni tchórz. - Brook?

- No?

- O co się obraziłaś? - zapytał obejmując mnie rekami w pasie i obracając w swoją stronę.

- Nie obraziłam się.

- Przecież widzę.

- Ciągle mówisz że ci się nie chce, że powiesz mi potem a to wczoraj...

- Co wczoraj?

- Już nie pamiętasz? - zastanowił się chwilę - Ashton popatrz na nas jesteśmy ze sobą od jakiegoś tygodnia nawet nie a od przyjazdu tutaj ciągle się kłócimy.

- Masz racje ale co ja mogę  na to poradzić, że jesteś taka zmienna . Kocham cię idiotko. - pocałował mnie.

- Ja ciebie też, ale nie możesz ukrywać przede mną ważnych rzeczy.

- Obiecuje. - położył rękę na sercu.

- A teraz możesz mi powiedzieć?

- Po prostu chłopaki znaleźli tą kopertę w aucie Braiana. - pociągnęłam go za  rękę na łóżko tak że leżał nade mną. Popatrzył mi w oczy i zaczął całować. Zaczął ściągać moją koszulkę więc zrobiłam to samo z jego i znów ujrzałam idealny tors. Ashton znów pocałował mnie w usta i zaczął odpinać guzik przy moich spodniach.

- Ashton musisz jechać po Braiana bo nie ma kto! - usłyszeliśmy krzyk Teja z dołu. Ja go chyba naprawdę uduszę kiedyś. Parker zawsze wybiera najmniej odpowiednie momenty. Kiedy byliśmy młodsi to naprawdę było zabawne ale w tym momencie właśnie przestaje takie być. Chłopak wstał z łóżka, ubrał na siebie koszulkę zrobiłam to samo. Ash popatrzył na mnie zdziwiony. Podeszłam do lusterka i popatrzyłam na siebie. Po kucyku, którego zrobiłam rano nie było ani śladu za to na włosach miałam szopę. Irwin wybuchnął śmiechem widząc moją minę.

- No super. - pokręcił z niedowierzaniem głową i podszedł bliżej.

- I tak wyglądasz pięknie. - pocałował mnie w policzek, ściągnął  z moich włosów gumkę i zabrał szczotkę z szafki. Rozczesał moje ciemne włosy i uśmiechnął się. - Idealnie. - zeszliśmy na dół. Zabrał kluczyki od samochodu i poszedł do garażu a ja usiadłam obok Mii w salonie. Dziewczyna oglądała jakiś rosyjski serial. Byłam zdziwiona tym że cokolwiek rozumie.

- Nie pojechałaś z nim?

- Nie. Niech sobie pogada z Braianem.- położyłam głowę na jej ramieniu. Traktowałam dziewczynę jak siostrę od kiedy tylko ją poznałam. Miałam wtedy 15 lat i jak twierdzi mój brat przeżywałam okres buntu. To właśnie Mia wiedziała o chłopaku, który zawsze mi się podobał, o tym jak zaprosił mnie pierwszy raz do kina i o tym że zerwałam z nim tez wiedziała jako pierwsza. Zawsze kiedy chciałam załatwić coś z Braianem a wiedziałam że się nie zgodzi prosiłam najpierw Mie żeby z nim porozmawiała i takim o to sposobem pierwszy raz wystartowałam w wyścigach.

- Nie zniosę tego miejsca dłużej- rzuciła dziewczyna patrząc na mnie.

- Witaj w klubie siostro! - drzwi się otwarły i do środka wszedł Ashton z moim bratem. Obaj usiedli z nami w salonie. Resztę dnia spędziliśmy w domu nawet nie ruszając się z kanapy. Dopiero wieczorem razem z Ashtonem poszliśmy się spakować. Chłopak oczywiście skończył pierwszy i poszedł wziąć prysznic. Zaraz po nim to samo zrobiłam ja ale gdy wyszłam z łazienki chłopak już spał. Położyłam się obok niego i również zasnęłam.

Nobody is perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz