Rozdział 5

50 8 0
                                    

2 dni później

Baza interpolu (Rosja)

Wysoki umięśniony mężczyzna wyszedł z windy kierując się do biura dyrektora, wszedł do środka i rozglądnął się dookoła.

- Pan? - zapytał zdziwiony mężczyzna.

- Agent Hobbs, Luke Hobbs.

- A jednak przysłali Amerykanina. Więc co pan zamierza zrobić z Johnsonem?

- Tym zajmę się osobiście.

xxx Oczami Brook xxx

- Mogę wszystko Irwin, a wiesz co chce teraz? Twoją dziewczynę - chłopak zasłonił mnie swoim ciałem.

- Dotknij ją a nie przeżyjesz kolejnej godziny. - przytrzymałam jego rękę a jego mięśnie napieły się jeszcze bardziej.

- Brook, Ashton jedziemy! - krzyknął Roman, odciągnęłam chłopaka w stronę auta, popatrzył na mnie wściekły.

- Co ty odwalasz?

- Ja? No chyba ty Ashton, nie widzisz że on to robi specjalnie żeby cię wkurzyć. - chłopak pocałował mnie.

- Uważaj na siebie - szepnął.

- Ty też - wsiedliśmy do aut. Ashton od dwóch dni próbował a raczej robił wszystko żeby mnie chronić przed Johnsonem, mimo że ten nawet nie wykazywał większego zainteresowania mną.

- Jedziecie? - zapytała Mia przez krótkofalówkę.

- Jedziemy - odpowiedział Michael, Calum jechał obok mnie a Luke miał wykraść jakieś informacje dla Johnsona z bazy wojskowej. Mam złe przeczucia. Jechaliśmy górską autostradą Mia i Tej stali na wiadukcie. Gdy minęliśmy dwie wielkie ciężarówki momentalnie znaleźliśmy się na przeciwnym pasie. Z pierwszej ciężarówki wyjechał czołg niszcząc ją.
- Mamy plan B? - zapytał Roman.
- Nie - Roman wysiadł ze swojego samochodu i przywiązał do jego dachu i przywiązał do niego łańcuch zwisający z lufy czołgu. Przeskoczył na dach hondy Braiana i wsiadł do środka przybijając z nim piątkę.
- Stój! Policja! - usłyszeliśmy po drugiej stronie.
- Co on mówi Cal?
- Policja - zatrzymaliśmy się na powindy. Ashton wysiadł z auta kopiąc kamyki znajdujące się nie daleko.
- Ashton! - krzyknęłam
- Jest wściekły to nic nie da - wtrącił Hood.
-Ashton! - złapałam go za rękę ale on mnie odepchnął.
- Brook my jedziemy Rom weźmnie twoje auto ty go uspokoj.
- Ashton! - chłopak odwrócił się i podszedł do mnie przytulając.
- Przepraszam - szepnął wsiedliśmy do autai ruszyliśmy do domu. Chyba tak mogę chwilowo nazwać to miwindy. Dom miał rację jesteśmy na kompletnym zadupiu w odległości 15 km od nas nie ma żadnej żywej duszy. Najbardziej na tym cierpi chyba Clifford. Chłopak od rozstania z Alice imprezował przynajmniej trzy razy w tygodniu a pił chyba codziennie. Dlaczego się rozstali? Ponieważ Mike zdradził Alice po pijaku. Dziewczyna wyprowadziła się bez słowa i nie odezwała się do nas słowem.
- Ash? - zapytałam gdy siedzieliśmy w pokoju.
- Tak?
- Dlaczego się jeszcze ze mną nie przespałeś?
- Bo jesteś inna.
- Inna?
- Moja. - usłyszeliśmy trzask drzwi i zeszliśmy na dół w salonie stał Dom z Letty i Braian a za nimi Luke.
- Co to miało być Dom?
- Ale co?
- Weszliśmy sobie do interpolu tak po prostu a Hobbs oddał nam Luka tak jakby nic sie nie stalo.
- Gdybysmy pomogli mu złapać Johnsona moglibyśmy wrócić do LA.
- To na co jeszcze czekamy?
- Johnson zwiał do Ameryki. - nasze szanse na powrót do Los Angeles zostały pogrzebane.
------------------------------------------------------
Kolejny rozdział znów spóźniony miał pojawić się wcześniej niestety usunął się :( do następnego.

Nobody is perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz