24. Just tell me the truth [część 2]

626 51 17
                                    

-Justin?-wstrzymałam oddech na kilka sekund, które były teraz niczym długie godziny. Zupełnie tak jakby czas zwalniał. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy, po chwili spojrzałam na równie zszokowaną co ja Rebekę. Przez chwilę nawet pomyślałam, że Justin nawet nie zaginął, tylko Becca udawała, żeby czegoś dowiedzieć się o Chrisie, ale to przecież niemożliwe. Nie było go przecież w swoim mieszkaniu.

-Mogę wejść?-zaprosiłam go gestem ręki do środka. Nawet zapomniałam zatrzasnąć drzwi, więc zrobiła to za mnie Rebekah. Usiedliśmy wszyscy na mojej kanapie. Dobrze, że moich rodziców nie ma teraz w domu. W innym wypadku Justin by wrócił skąd przyszedł, bo zadawaliby za dużo pytań. Dopiero teraz zauważyłam jak się zmienił. Był bardziej umięśniony, na jego rękach znajdowało się więcej tatuaży a włosy rozjaśnił. Miał na sobie zwykły czarny t-shirt i dżinsy. Na lewej dłoni miał piękny, srebrny zegarek. Nie wyglądał na kogoś, kto właśnie uciekł od porywaczy. 

-Więc co tutaj robisz?-w końcu postanowiłam przerwać tę irytującą ciszę. Nawet Rebekah postanowiła milczeć, co byłe dziwne w jej wypadku.

-Właściwie to chciałem pogadać tylko z tobą-spojrzał na blondynkę.

-Ale... Gdzie ty w ogóle byłeś? Rebekah mówiła, że zaginąłeś! Bałyśmy się. Nawet myślałam, że...że...że nie żyjesz! A teraz tak po prostu przychodzisz tu, jak gdyby nigdy nic?-wstałam, bo nie mogłam wytrzymać.

-To ja już chyba pójdę-Becca kierowała się do wyjścia, ale ja złapałam ją za ramię i zatrzymałam.

-Nigdzie nie pójdziesz! Wiem, że cały czas kłamiesz. Z resztą oboje jesteście siebie warci... I tak za kilka dni wracam do domu, do Anglii. 

-Co? Nie możesz... Ty niczego nie rozumiesz-powiedział zdziwiony Justin. 

-O ile dobrze pamiętasz, jestem dorosła i mogę robić co tylko zechcę. A teraz wynocha-wskazałam na drzwi. Byłam bardzo zdenerwowana, nie miałam ochoty na nich teraz patrzeć. 

Rebekah wyrwała się z mojego uścisku i wybiegła z domu, natomiast Justin ciągle tu stał nie ruszając się z miejsca. To dziwne, że dziewczyna tak po prostu mnie posłuchała. Przecież ona zawsze musiała postawić na swoim, wcześniej tak bardzo zależało jej na odnalezieniu Biebera a teraz po prosu wybiega bez słowa. Na pewno miała z tym coś wspólnego, już wiele razy mnie okłamała a ja znów dałam się zwieść i wierzyłam w jej każde słowo. Jak zwykle moja naiwność wygrała. Nie powinnam się w ogóle w to mieszać, popełniłam ten sam błąd co kiedyś. Zamiast tu siedzieć i słuchać tej historyjki Justina powinnam spędzać święta z rodziną i chłopakiem, który mnie naprawdę kocha. A nie taki, który raz chce mnie zabić a zaraz jest bardzo miły.

Justin spojrzał na mnie spode łba a ja po prostu odwróciłam się do niego plecami. Byłam zła ale i także było mi przykro. Dlaczego on znowu chciał zepsuć to co udało mi się do tej pory zbudować? Odkąd go zobaczyłam moje uczucia wobec niego powróciły. On nie jest odpowiednim materiałem na chłopaka, czy kiedyś męża i ojca. On był gangsterem a ja tylko głupią, naiwną dziewczyną. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, zamknęłam oczy i dłonią przetarłam mokry policzek. Nie chcę, żeby on na to patrzył. 

-To Chris... On coś planuje, musiałem zniknąć na jakiś czas. Musisz mi uwierzyć-westchnął i zbliżył się do mnie. Czułam jego gorący oddech na szyi. Natychmiast odwróciłam się do niego i staliśmy teraz twarzą w twarz. 

-Ja już nie wiem w co mam wierzyć! Mam w dupie tego całego Chrisa. Nie martw się, znam całą prawdę. Z resztą powinieneś dać mi już spokój. 

-Nie, nie znasz całej prawdy!-krzyknął na co się lekko wzdrygnęłam. 

-To mi powiedz! Albo nie... Mam gdzieś to, co masz mi do powiedzenia. Lepiej mnie teraz posłuchaj. Prawdą jest, że cię nienawidzę. To tylko i wyłącznie twoja wina, nie obchodzi mnie Haloway, bo to nie mój wróg tylko twój. Nie będę ponosić kary za twoje głupie błędy i mam tego wszystkiego po prostu dosyć. Nie wiem po jaką cholerę w ogóle teraz z tobą rozmawiam, bo już wystarczająco namieszałeś w moim życiu-nie wytrzymałam, a słowa po prostu wychodziły z moich ust. Połowa z tego co powiedziałam była kłamstwem, ale nigdy się do tego nie przyznam. Chłopak zbliżył się do mnie i co mnie zaskoczyło-pocałował mnie. Byłam bardzo zdziwiona. Powinnam myśleć racjonalnie, mój związek z Bieberem nie miałby żadnej przyszłości. To tylko kwestia czasu, aż znalazłby sobie jakąś ładną panienkę. Znam go na tyle dobrze, że to kłamca a dziewczyny zmienia jak rękawiczki. Oderwałam od niego usta i spuściłam swój wzrok na podłogę. 

-Dlaczego to zrobiłeś?-spytałam i spojrzałam mu w oczy. Wzruszył tylko ramionami i powiedział:

-Miałem na to ochotę.

Ten chłopak jest trudny do rozgryzienia. Mam już dosyć jego durnych humorków. 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 12, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

szept➡justin bieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz