Byłam już niedaleko wielkiego domu Chrisa. Poczułam się dziwnie, zaczęłam się bać. O siebie, Justina i Rebekę. Dobrze wiedziałam, że Christopher Haloway jest porąbany, ale żeby aż tak? Dlaczego go porwał? Co z nim robi? Nadal obwiniam Justina za to co zrobił te kilkanaście miesięcy temu, ale w tym momencie było mi go szkoda. Nie wiadomo, co się z nim teraz działo... A co, jeżeli już nie żył? Wszystko może się wydarzyć, tymczasem ja stoję tutaj pod bramą i myślę co zrobić, aby wejść.
-Myśl-powiedziałam do siebie szeptem.
Jedynym możliwym wyjściem jakie miałam było wejść od tyłu przez ten wysoki płot. Mam tylko nadzieję, że nie jest na prąd. Podeszłam do wielkiego czarnego płotu i zaczęłam wspinać się na górę. Rozejrzałam się jeszcze dookoła, czy nikogo nie ma. Na szczęście było pusto. Przed wejściem zdążyłam zdjąć buty i włożyć je do torebki, ponieważ w obcasach bym tam nigdy nie wyszła. Byłam już na szczycie i w końcu zeskoczyłam na drugą stronę. W ogrodzie Chrisa było mnóstwo dużych krzewów, dzięki czemu mogłam swobodnie poruszać się po tym miejscu nie będąc zauważona. Doszłam do tylnej części ogrodu, ponieważ przy wejściu stało dwóch dobrze zbudowanych strażników. Zaczęłam wchodzić na balkon, co mi się udało, ale moja torebka wypadła mi z ręki. Postanowiłam, że później po nią wrócę. Oby tylko nikt jej nie znalazł...Okno było lekko uchylone, ale dzięki moim chudym, drobnym dłoniom mogłam włożyć je do środka i otworzyć je tak, aby wejść do środka. Uśmiechnęłam się i powędrowałam do wielkiego pokoju, który najprawdopodobniej był sypialnią właściciela domu. Ściany były koloru czerwonego, meble czarnego a na środku stało wielkie łóżko z białą niczym śnieg narzutą. Nie czekając zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki chłopaka. Zajrzałam nawet pod łóżko, ale nic nie znalazłam. Postanowiłam przejść po cichu do następnego pomieszczenia, które okazało się jakimś biurem. Szybko zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki i przeglądać dokumenty. Na koniec postanowiłam zobaczyć co takiego Chris ma w swoim laptopie, którego zostawił na wielkim, drewnianym biurku. Niestety jak się okazało ten drań miał hasło. Nie wiedziałam co to mogło być, więc na początek wpisywałam takie głupoty jak jego imię, czy nazwisko. Następnie wpisywałam imiona wszystkich jego wrogów. Poczynając od Justina, mnie i Rebeki. Również nic z tego. Nagle przypomniało mi się, że Justin zostawił wiadomość, na której był napisany ciąg cyfr. Wpisałam je i na szczęście okazały się one poprawne. Uśmiechnęłam się szeroko. W komputerze nie było nic istotnego, ale nagle zobaczyłam folder z napisem "Bieber". Nacisnęłam na niego i zobaczyłam w środku mnóstwo plików. Były tam jego zdjęcia, moje z nim. Rebeki z nim, nawet jakieś notatki, w których było napisane co i o jakim czasie robił danego dnia. O mój Boże, Chris wiedział wszystko... nawet o mnie! Więc dlaczego w takim razie mnie nie szukał? Nagle zobaczyłam pewien wpis. Czyli ostatni.
Justin Bieber widziany ostatni raz w domu Rebeki Dorothy, która może być podejrzana.
Chris nie wie gdzie jest Justin! To może oznaczać, że Rebeka mnie okłamała? Ona wie gdzie on jest? Jak to możliwe?! Nie mogłam w to uwierzyć... Wszystko wskazywało na to, że to wina Rebeki. To ona za tym wszystkim stoi, ale dlaczego mnie tu przysłała? Chciała się czegoś dowiedzieć. Jak najszybciej postanowiłam wysłać wszystkie pliki na moją pocztę. Rozpoczęło się ładowanie, które trwało tylko kilka sekund a wydawało się jakby trwało co najmniej godzinę.
Po chwili usłyszałam jakiś hałas, który dobiegał z korytarza, to były czyjeś kroki. Kurwa! Na pewno znaleźli torebkę. Wylogowałam się i wyłączyłam komputer. Po cichu go zamknęłam i gdy już chciałam wyjść oknem nagle drzwi do pokoju otworzyły się. Po cichu przeklęłam Rebekę i ten jej głupi plan i gdy już siedziałam na balkonie odwróciłam się i zobaczyłam, że jakiś chłopak próbuje mnie złapać, ale ja w ostatniej chwili skaczę na ziemię. Przez chwilę w ogóle nie mogłam się ruszyć, ale jakimś cudem wstałam, otrzepałam bluzkę i boso zaczęłam biec w kierunku wyjścia. Biegłam najszybciej jak tylko mogłam. Zaczęłam wspinać się po bramie. Gdy byłam już na samym szczycie przypadkiem zahaczyłam o ostry kolec i przez to trochę podarłam swoją sukienkę, ale wcale się tym nie przejęłam, bo myślałam teraz tylko i wyłącznie o ucieczce. Jak najszybciej pobiegłam do mojego domu, który znajdował się kilkanaście minut od domu Haloway'a. Nie chciałam teraz gadać z Rebeką, nie ufam jej już. Sama poszukam Justina i wcale nie muszę jej o tym mówić. To ona mnie okłamała i to jej powinnam się teraz bać, bo jeżeli porwała słynnego Justina Biebera to co może zrobić ze mną? Bezbronną, naiwną dziewczyną... Ta suka jest najwyraźniej do wszystkiego zdolna. Tylko dlaczego ze wszystkim tyle zwlekała? Dlaczego pozwoliła mi wyjechać a teraz nagle pojawiła się w moim życiu i wszystko spieprzyła? Nie mogę jej zrozumieć, najpierw udaje przyjaciółkę a później wychodzi na jaw to wszystko. Powinnam być bardziej ostrożna, nie mogę też zapomnieć o tym, że to wtedy nie Chris, nie Justin zabił Neta tylko Rebekah.
__________________________________________
No więc wiem, że mega krótki ale przynajmniej w tym rozdziale mogliście się wiele dowiedzieć. Nie był taki tajemniczy jak pozostałe! Rozdział nie sprawdzany
Proszę o komentarze i votes, ily
grandey