Rozdział 1 Księgarnia i starzec

1.8K 97 13
                                    

 - Sophia słuchasz mnie w ogóle? - spytała moja najlepsza przyjaciółka Emma.

Od godziny wysłuchiwałam marudzenia zielonookiej blondynki.

- Emma zrozum, Tristan świata poza tobą nie widzi i na pewno to czy masz na sobie czerwoną, czy fioletową sukienkę nic nie zmieni - odparłam ze znużeniem.

- Ta zdecydowanie trzeba ci znaleźć faceta.

- Haha podziękuje - powiedziałam, po czym poszłam do swojego pokoju.

Mieszkałam z Emmą i Tristanem już od roku, ale czasami mam ich już dość, oboje byli moimi przyjaciółmi i powinni zrozumieć, że nie miałam ochoty na żaden związek po zerwaniu z Richardem. Koleś zniszczył moje zaufanie do facetów na długi czas, ale co tam bycie samemu wcale nie jest takie złe. Nie musisz się przejmować, jak wyglądasz, czy śmierdzi ci z ust.

Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i ujrzałam, dobrze znany mi numer.

- Cześć mamo - rzuciłam.

- Hej mam nadzieje, że przyjedziesz na urodziny babci.

- Oczywiście, strasznie się za wami wszystkimi stęskniłam - Nie widziałam mojej rodziny od miesiąca i naprawdę mi ich brakowało. Byliśmy ze sobą bardzo zżyci.

- My za tobą też córuś. Pozdrów Emmę i Tristana.

- Dobrze mamo Pa.

- Pa.

Po rozmowie z mamą zdecydowałam się na krótki spacer. Rozpuściłam swoje jasne włosy i przeczesałam je kilka razy szczotką. Zastanawiałam się, czy nie użyć prostownicy, ale stwierdziłam, że lekkie fale mi nie zaszkodzą. Ubrałam kurtkę i wyszłam. Idąc, postanowiłam wstąpić do pobliskiej księgarni. Już od progu powitał mnie zapach książek, uwielbiałam go.

Przeglądając, książki natrafiłam na jedną o ciekawym tytule ''Dzieje królestwa Camelot".  Znałam historię o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu, ale postanowiłam, że ją kupie. 

- Doskonały wybór panienko - Usłyszałam nieznany mi głos, odwróciłam się i ujrzałam siwego sprzedawcę z delikatną brodą.

- Interesują cię legendy arturiańskie? - zapytał.

- Nie specjalnie, ale coś ciągnie mnie do tej książki -odparłam. - Ile płacę?

- Pozwól, że podaruję ci te książkę - odparł staruszek, uśmiechając się przyjaźnie.

- Ależ nie mogę tego przyjąć za darmo -powiedziałam, a mój rozmówca posmutniał. Byłam lekko zdziwiona jego zachowaniem.

- A może w zamian zdradzi mi panienka swoje imię?

- Oh dobrze Sophia - odpowiedziałam. Nie chciałam robić mu przykrości. 

W oczach sprzedawcy ujrzałam błysk zadowolenia.

- Bardzo ładne imię - powiedział.

- A pan jak ma na imię?

- Merlin - odparł.

***

Kiedy wróciłam, do domu na niebie świecił już księżyc. Cóż takie  uroki jesieni. Emmy i Tristana nie było więc mogłam w spokoju pooglądać telewizje w salonie. Wyjęłam jogurt z lodówki i usiadłam na kanapę. Jak na złość w telewizji kompletnie nic nie było. Wyciągnęłam moją nową książkową zdobycz z torebki i zaczęłam czytać. Książka tak jak myślałam, opowiadała o historii królestwa Camelot. Jednak kilka rzeczy w niej zawartych mijało się z legendą, którą znałam. Książka niesamowicie mnie wciągnęła i nawet nie zauważyłam, kiedy moi przyjaciele wrócili. Po skończonej lekturze poszłam pod prysznic, a zaraz potem spać. Nie byłam świadoma tego, że już następnego dnia moje życie miało się  diametralnie zmienić.







Camelot-królestwo nadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz