Jęknąłem, gdy do moich uszu dotarło ciche kwilenie. Niemal natychmiastowo otworzyłem oczy i policzyłem w myślach do dziesięciu, w dalszym ciągu nasłuchując. Niestety, dźwięk nie ustępował. Westchnąłem ciężko i przekręciłem się na drugi bok, dotykając delikatnie ramienia śpiącej kobiety.
- Skarbie, Mollie płacze- wyszeptałem, potrząsając nią delikatnie.
Caroline skrzywiła się nieznacznie i odtrąciła moją rękę, zupełnie jakby była natrętną muchą. Otuliła się szczelniej kołdrą, ciągle nie otwierając oczu.
- Dobrze- sapnęła jedynie, wtulając się mocniej w poduszkę i zasypiając na nowo.
Z trudem powstrzymałem w sobie śmiech. Nie chciałem jej jeszcze raz budzić, wiedziałem, że jest zmęczona. Pogłaskałem ją czule po odkrytym ramieniu, po czym szybkim ruchem wstałem z łóżka i pospiesznie podszedłem do dziecięcego łóżeczka stojącego w rogu pokoju. Gdy ujrzałem lekko zaczerwienioną buźkę Mollie, na moich ustach od razu pojawił się uśmiech. To była mimowolna reakcja z mojej strony na jej widok. Nachyliłem się w jej stronę, zawisając kilka centymetrów nad nią. W tym samym czasie przestała płakać i spojrzała na mnie dużymi, załzawionymi oczkami.
- Czemu moja księżniczka płakała?- zapytałem wesoło, biorąc ją na ręce. Dziewczynka ułożyła spokojnie malutką dłoń na moim policzku i uśmiechnęła się, ukazując trzy ząbki. Następnie zsunęła dłoń w moje włosy i mocno za nie pociągnęła, śmiejąc się uroczo.- No wiem, że muszę je obciąć, ale mogłaś mi to powiedzieć rano, wiesz? Dałabyś się tatusiowi wyspać...
~*~
Prawie dostałem zawału. Myślałem, że umrę ze strachu, gdy obudziłem się w niedzielny poranek, a obok mnie nie było Caroline. Dotknąłem dłonią jej poduszki. Była zimna, a to oznaczało, że od dawna nikt na niej nie leżał.
Zerwałem się na równe nogi i z duszą na ramieniu skierowałem się w stronę pokoju Mollie, gdzie zastałem jedynie idealnie pościelone łóżko. Oparłem się plecami o jasno różową ścianę, próbując uspokoić coraz szybsze bicie serca. Dopiero po kilku sekundach zebrałem się w sobie i postanowiłem sprawdzić dół. Schodząc ze schodów, starałem się usłyszeć choćby najcichszy dźwięk, jednak na próżno. Najpierw zerknąłem do kuchni, ale tam wszystko było w nienaruszonym stanie. Nawet ekspres do kawy był wyraźnie nieużywany tego dnia, a doskonale wiedziałem, że od jakiegoś czasu Caroline nie jest w stanie funkcjonować bez kubka mocnej, porannej kawy. Zrobiło mi się gorąco. Nie chciałem dopuszczać do siebie żadnych negatywnych myśli, choć było to nieuniknione. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać nawet, czy przypadkiem dalej nie śpię. Uszczypnąłem się w rękę, jednak dalej stałem w tym samym miejscu. Odwróciłem się na pięcie i szybko przeszedłem w stronę salonu.- Wszystkiego najlepszego!!!
Moja dłoń powędrowała automatycznie w stronę serca. Wziąłem kilka głębokich wdechów, a w tym samym momencie Caroline rzuciła mi się na szyję i przelotnie cmoknęła w usta. Ulga, jaką poczułem w tamtej chwili, jest wręcz nie do opisania.
- Tatusiu, czy ty płaczesz?- usłyszałem cieniutki głosik.
Caroline odsunęła się ode mnie pod wpływem tych słów i spojrzała na mnie zaskoczona. Uśmiechnąłem się do niej delikatnie, spoglądając w stronę czteroletniej dziewczynki, która stała w niebieskiej piżamce z rączkami założonymi z tyłu pleców. Dotknąłem swoich policzków, ze zdziwieniem odnotowując, że rzeczywiście są mokre od łez.
- To ze wzruszenia- powiedziałem chrapliwym tonem, po czym odchrząknąłem. Nie chciałem dać po sobie poznać, że tak bardzo się przestraszyłem ich potencjalnym zniknięciem. No i chciałem zachować resztki męskości.

CZYTASZ
Pokochaj Nas || H.S.
FanfictionTego się nikt nie spodziewał! Prawda wyszła na jaw! Dwudziestosześcioletni Harry Styles, były członek One Direction i częsty bywalec imprez, ukrywał przed całym światem sekret- narzeczoną oraz półroczną córeczkę! Fani są w szoku, a my zastanawiamy...