[12]

6.5K 478 96
                                    

☆35 i 10 komentarzy --->Next 

rozdział kończy się ------- jakby komuś ucięło ;)

Ariabella była trochę zawiedziona faktem, że Zayn naprawdę wyszedł zostawiając ją samą. Nie dotknął jej, ku zdziwieniu dziewczyny. Po prostu zadzwonił do obsługi i poprosił o pomoc w sprawie zgubienia karty. Dość szybko fachowcom udało się wejść do środka, a co za tym idzie, Zayn był wolny.

Wypuściła ze świstem powietrze wykładając nogi na ławę. Nudziło jej się. Co prawda, Zayn nie pozwolił jej wychodzić, ale cóż innego miała robić? Wstała z kanapy i powolnym krokiem udała się do swojej sypialni, a następnie po płaszcz i buty.

Malik odebrał swoją kawę dziękując cicho. Odwracając się w celu wrócenia do gabinetu podskoczył przestraszony.

- Dobry wieczór. - Clara uśmiechnęła się szeroko. - Nie chciałam pana przestraszyć.

Pierwsze, co przyszło mu na myśl to to, że ta kobieta go śledzi. Spodziewał się wszystkich, nawet Ariabelli, ale nie jej.

- Um... dobry wieczór, co panią sprowadza do Kalifornii? - nie czuł się komfortowo w jej towarzystwie. A przynajmniej nie tak jak wcześniej. Miał mieszane uczucia, co do Clary.

- Aria wspomniała coś o San Diego, więc pomyślałam, że będzie wam miło, jak przylecę do was.

Otworzył usta chcąc coś powiedzieć, jednak zrezygnował z tego. Na język sunęły mu się same niemiłe komentarze i to nie na temat jego podopiecznej. Poczuł się dziwnie patrząc tak na szczerzącą się od ucha do ucha kobietę. 

- Przepraszam, ale za kila minut mam spotkanie i sama pani rozumie.

- Okej, już sobie idę. Tylko chciałabym zapytać, gdzie się zatrzymaliście. Chciałabym zrobić krótką wizytę Arii.

Zayn wiedział, że to był zły pomysł. Nastolatka nienawidziła ciotki, a co dopiero w kwestii oglądania jej. Zastanawiał się głęboko, czy nie zmyślić jakiejś nazwy, załatwić szybko sprawy i wyjechać z Ariabellą z powrotem do domu. Byleby nie przebywać z Clarą. Jednak wiedział, że takie zachowanie jest nieuczciwe i po prostu głupie, dlatego z bólem serca podał jej adres. Kobieta powiedziała coś jeszcze i nim mógł zdążyć zareagować ona pocałowała go w policzek. Stał jak zaklęty patrząc w postać, która teraz udawała się do wind.

Dlaczego akurat teraz zaczął wierzyć we wszystko, co mówiła Aria?

*

Był zmęczony kończąc pracę przed północą. Planował wrócić po trzeciej, ale jak się okazało nie było pewnego mężczyzny. Jego spotkanie zostało przeniesione na następny dzień. Zayn był zadowolony z tego, że będzie mógł choć trochę się wyspać. Z tą myślą wsiadł do samochodu i ruszył pod penthouse. Wjechał do garażu podziemnego i stanął jak wryty dostrzegając siedzącą w lobby Clarę. Przeklną oglądając się za siebie. Szacował, czy jeszcze zdoła uciec...

- Jaki pan zapracowany pani Malik.

Westchnął udając się do wind. Kobieta kroczyła za nim.

- Nie powinna pani już spać?

- No tak, ale chciałam zobaczyć się z Arią. - weszła do kabiny, kiedy drzwi się rozsunęły. Malik zmuszony był do tego samego.

- Teraz? Nie sądzę, by była zadowolona z pobudki.

- Bo - ucięła na moment spoglądając zmieszana w brązowe tęczówki mężczyzny - tak się składa, że nie udało mi się zarezerwować miejsca w penthousie.

Zesztywniał.

- I tak sobie pomyślałam, czy miałby pan coś przeciwko, gdybym zatrzymała się u was.

Drzwi się rozsunęły. Nie panował nad swoimi nogami, kiedy pierwszy po prostu wybiegł z windy. 
To kompleta paranoja. 

- Nie wiem czy to dobry pomysł, a poza tym są jeszcze hotele.

- Nienawidzę hoteli. Nie są dla mnie.

Westchnął zirytowany wyciągając kartę z tylnej kieszeni. Kobieta była tuż za nim.

- To jak, mogę?

Ugryzł się w język.

- Jeśli Aria nie będzie miała nic przeciwko. - błagał w duchu, by chociaż raz dziewczyna zrobiła awanturę i w tri miga pozbyła się ciotki, tak jak to zawsze bywało. Teraz jednak wchodząc do apartamentu poczuł przytłaczającą ciszę. - Ariabella? - zawołał wieszając marynarkę na oparciu kanapy.

Odpowiedziała mu cisza.
Zaintrygowany zajrzał do dwóch pokoi wolnych, a następnie reszty pomieszczeń.
Zamarł. Nie było jej.

*

Mężczyzna oddychał na pozór spokojnie, jednak w środku wszystko pracowało ze zdwojoną siłą. 

- Noo niee bądź taki złyy. - Ariabella czknęła opierając się bardzie o jego ramię. Znalazł ją napitą w klubie. Nie miał pojęcia jak się tam dostała, bo z każdej strony byli ochroniarze i by wejść trzeba było pokazać dowód. Takie nieszczęście spotkało Zayna, musiał wracać się z powrotem do apartamentu po jebany dokument, by udowodnić swój wiek. Jak się później okazało, ten klub był strzałem w dziesiątkę. Ariabella miała szczęście, że nic jej się nie stało ze strony tych wszystkich oblechów.

- Nic nie mów. Mam was wszystkich serdecznie dość.

Zayn miał nadzieję na odpoczynek, by rano być gotowy do kolejnego spotkania. Ale nie, Ariabella musiała coś odwalić i przez trzy godziny szukał jej po mieście. Poza tym w apartamencie czekała Clara. Jakoś mu się nie uśmiechało do niej jechać.

- Naaas? 

Mimo wszystko ton dziewczyny był uwodzicielski. Malik przyciągnął ją bardziej do siebie, bo poczuł, że zsuwa się powoli z jego ramienia. Jak widać, dziewczynie podobał się fakt, że niósł ją na rękach przez całą drogę z klubu.

- Zawiodłem się na tobie, myślałem, że jesteś rozsądniejsza.

W dziewczynie coś drgnęło. Podniosła głowę, będąc milimetry od twarzy mężczyzny. Nie skomentowała jednak jego wypowiedzi.

- Gdziee idziiemy? Doo innego klubu? Czy możee mnie porywasz?
Czknęła po raz etny. 

Wziął oddech by się uspokoić.

- Jak normalny człowiek mam w planach doprowadzić cię do porządku, czyli zawieźć do domu.

Ariabella zaśmiała się powodując skurcz mięśni podbrzusza Zayna.

- Skarbiee - ułożyła dłonie po obu stronach jego twarzy. Zatrzymał się zdezorientowany na środku chodnika. - prędzej doprowadzisz mniee do orgazmuu niż do domuu.

----------------


Silence [ZM]✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz