☆- 35 i 10 - komentarzy--->Next
Przepraszam za błędy
Ariabella poruszała się niespokojnie patrząc jak Zayn powoli siada na puszystym dywanie i przybija młotkiem odpowiednie rzeczy. Ku jej niezadowoleniu okazało się, że Clara naprawdę kupiła ławę i pogubiła niektóre części. A przynajmniej tak mówiła, chociaż Aria prychała na samą tą myśl. Sądziła, że po prostu chciała zaciągnąć do siebie Zayna, ot co.
- Wasze kawy. - już ubrana blondynka postawiła wymienione wcześniej rzeczy na komodzie obok. - Przepraszam, ale nie myślałam, że przyjedziesz z Arią, gdybyś o tym wspomniał przygotowałabym się lepiej.
- Przecież zawsze z nim jeżdżę, nie udawaj, że o tym nie wiedziałaś.
Malik spojrzał to na jedną, to na drugą, ale nie odezwał się.
- Nie mów czegoś, czego później będziesz żałować, wiem jak to wyglądało, gdy zobaczyliście mnie w szlafroku, ale to nie tak.
- Jasne - prychnęła. - nagadaj nam więcej bzdur, chętnie posłuchamy.
- Twój ojciec na pewno nie chciałby byś tak się zachowywała. Możesz chociaż raz...
- Nie wspominaj o moim ojcu, okej? Nie żyje, nie obchodzi mnie, co by chciał, a czego nie.
Clara zamilkła siadając delikatnie na bujanym krześle. Widziała jak barki Malika są spięte, jednak nie myślała nawet, że spowodowane jest to obecnością Ariabelli.
- I jak? - blondynka zmieniła temat. - Już gotowe.
Zayn skinął głową wstając.
- Powinno być, gdyby jednak coś było niestabilne przez zgubioną śrubkę, proszę dzwonić.
Skinęła głową.
- Och, zadzwoni i to na pewno. - prychnęła ciemnowłosa. - Tylko wymyśli inny pretekst, by cię do siebie zwabić.
Im wszystkim było niekomfortowo. Słowa zawisły w powietrzu i nikt nie wiedział co dalej robić. Clara była zmieszana, Zayn zmęczony, a Aria po prostu była sobą. Patrzyła to na nią to na niego by coś zaobserwować i nie w porę dociąć.
- Chyba będziemy się już zbierać. - patrzył znacząco na podopieczną. - Dziękujemy za ciasto, było pyszne.
- Zostańcie jeszcze, nawet nie wypiliście kawy. - Clara również wstała.
- Będę czekać przy wyjściu.
Zayn uważnie patrzył jak Ariabella udaje się do drzwi i ściąga z wieszaka swój płaszczyk, by następnie włożyć stopy w baleriny.
- Cały czas się tak zachowuje? - mężczyzna spojrzał na blondynkę, która teraz stała dużo bliżej niż przedtem. - Radzi pan sobie z nią?
- Tak. Dlaczego pani pyta?
- Ponieważ myślałam nad oddaniem jej na trochę do rodziny jej matki.
Zmarszczył na moment brwi.
- Niby po co?
- Myślę, że życie i praca na wsi, choć w małym stopniu nauczyłaby ją szacunku. Jej dziadkowie mają dużą fermę, więc byłoby prosto.
- Nie, nie zgadzam się.
Kobieta uniosła brwi. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi.
- Dlaczego nie? To wspaniały pomysł, mógłby pan odpocząć, robić co lubi.
- Robię, co lubię, Ariabella nie jest dla mnie żadnym problemem.
- Wie pan - zacięła na chwilę - chodzą plotki, że jest coś między wami. Ja w to nie wierzę rzecz jasna, te nieprawdziwe informacje rozpuściła ciotka Gertruda. Jednak to nie mi decydować o tym co dalej się potoczy.
Zesztywniał. Spojrzał odruchowo na zniecierpliwioną już Ariabellę.
- Jestem tylko za nią odpowiedzialny, nie ma między nami jakiejś szczególnej relacji. - jego głos był głęboki, Clara aż zacisnęła pięści na materiale bluzki.
- Wiem, nie wygląda pan, by lubił małolaty.
Jej odpowiedź zabrzmiał dwuznacznie. Skinął jedynie głową na pożegnanie.
Tak jak i Aria nie miał humoru na rozmowę w samochodzie. Dlatego drogę powrotną przemilczeli.
*
- Może tym razem kolację zrobię ja. - zaproponowała dziewczyna wchodząc do salonu. Malik spojrzał na nią znad telefonu, a później na zegarek. Nawet nie myślał o robieniu kolacji, więc skinął jedynie głową.
Od czasu do czasu coś upadało w kuchni, wylewało się lub skwierczało. Jego głowa jednak nie była odwrócona w jej stronę.
Bo ona patrzyła.
Kiedy jednak było cicho, wiedział, że była skupiona tym co robi. Dlatego kątem oka spoglądał na nią. Jak w zamyśleniu kroi warzywa i wyjmuje kubki stając na palcach. Kiedy jednak nachyliła się, by wyjąć patelnię zacisnął szczęki natychmiast się odwracając. Aria pokazywała za dużo swojego ciała, a już w szczegóności dla niego.
Naleśniki z owocami smakowały mu i były miłą odmianą od tego wszystkiego. Dziewczyna też zjadła swoją porcję i po krótkim "hej" ruszyła do swojego pokoju. Przebrała się w luźniejsze rzeczy, ponieważ w pomieszczeniu było bardzo gorąco. W ogóle całym domu było cholernie ciepło.
Wypuściła ze świstem powietrze i otworzyła szeroko okno. Zgasiła światło i po pooglądaniu jeszcze swojego serialu zamknęła oczy i odpłynęła.
*
Nabrała wałtownie powietrza otwierając oczy. Nie spało jej się dobrze, przez nagłe ocieplenie. Teraz jednak, przez nacisk na jej gardło otworzyła panicznie oczy.
- Co ty robisz? - ledwo wydusiła łapiąc swoimi dłońmi ogromną dłoń Zayna.
Był cały spocony, gorąco aż biło od jego ciała. Włosy miał w nieładzie, a klatka, która unosiła się szybko świadczyła, że coś tu nie gra.
Trzymał jej szyję dość mocno, wiedział, że gdyby tylko ścisnął odrobinę mocniej, Aria mogłaby pożegnać się z życiem.
Przysunął się bliżej jej twarzy, wyczuła alkohol i wzdrygnęła się mimowolnie.
Bała się.
- Nie życzę sobie, byś wystawiała mnie na próbę, nie życzę sobie byś zmarnowała moją reputację i nie życzę sobie byś weszła z butami w moje prywatne życie.
Na początku nie miała zielonego pojęcia o co mu może chodzić. Zadrżała.
- Nie mam zamiaru.
- Tak? - ściągnął gwałtownie kołdrę z jej ciała, była w samej bieliźnie. - Dlaczego nie jesteś ubrana do cholery?
- Jest gorąco, puść.
- Nie. - ścisnął mocniej, zawyła cicho. - Nie po tym jaką cię widziałem. - zaczerpnął oddech. - Nie mogę wymazać tego sobie z głowy. To wszystko twoja wina.
Domyślała się, że Zayn przeżywa fakt, kiedy spadł jej ręcznik. Ale na Boga, to było już kilka dni temu.
- Więc nie wymazuj.
Zazgrzytał zębami.
Nie próbował jej zatrzymać, kiedy z jego dłonią na gardle przysunęła się do przodu i złączyła ich gorące wargi.
CZYTASZ
Silence [ZM]✅
RomancePrzykro mi, ale muszę robić wszystko, by być na szczycie. (c) H-yuna 2016