- Pomogę ci.
- Um - Zayn za bardzo nie wiedział, co miał powiedzieć. Clara bez pytania chwyciła kołdrę, którą trzymał w dłoniach i zaczęła nawlekać na nią pościel. - Dałbym radę sam.
- Przestań, tymi sprawami powinna zajmować się kobieta. - spojrzała na moment na niego. - Aria powinna ci pomagać, przecież te kilka miesięcy zleci jak z bicza strzelił i będzie samodzielna.
- Nie rozumiem do czego nawiązujesz.
- Chodzi mi o to - jej głos na pozór był spokojny, jednak widział jak mocno zaciskała ręce na kołdrze. - że powinna ci pomagać, zobaczyć jak wygląda życie, a nie tylko czeka na gotowe.
Zmarszczył brwi.
- Przecież od razu nie zostawię jej na pastwę losu, będzie mieszkać u mnie tyle ile zechce.
Sam zastanawiał się czy on tego chciał... z resztą nie wiedział, skąd wziął się ten temat, przecież chciała mu tylko pomóc.
- Nie masz tak napisane w tych wszystkich papierach.
- Chyba nie sądzisz, że gdy wybije jej osiemnastka już będzie super ustawiona i niezależna.
Zaprzestała swoich ruchów przechylając głowę w bok.
- Chyba powinieneś myśleć o tym już teraz. Ma indywidualne nauczanie, dlatego więcej czasu może poświęcić na jakiś kursach, czy coś by później samej się utrzymać.
- Nie ma studiów, jak niby ma znaleźć tu pracę? - zirytował się.
- Możesz załatwić jej coś u swoich wspólników, dla chcącego nic trudnego.
Miał wrażenie, że przyszła tutaj tylko po to by go po wkurwiać. I udało jej się.
- Nie wiem jaki masz cel w tym wszystkim, ale przynajmniej do dwudziestego drugiego roku życia będę ingerował w życie Ariabelli. Nie ma nikogo, jak ty sobie wyobrażasz porzuconą ją po raz drugi?
- Normalnie. Ma spory spadek po ojcu, jeśli odpowiednio się za wszystko zabierze, może rozkręcić własną firmę.
- Sama. - warknął z przekąsem. - Naprawdę nie popieram twoich wyobrażeń i dziękuję za pomoc. - podszedł do drzwi i je otworzył. - Dobranoc.
Prychnęła z lekkim uśmiechem.
- Dlaczego tak się wkurzasz? Zayn, gdy tylko wyzwolisz się z obciążeniem jakim ona jest, naprawdę twoje życie będzie lepsze.
- Ariabella nie jest dla mnie jakimkolwiek ciężarem, zapamiętaj to, bo nie zamierasz przez ciebie wlec się po sądach.
Spoważniała. Odłożyła już nawleczoną poduszkę i podeszła bliżej mężczyzny. Spiął się.
- Mam wyczuć w tym jakiś podtekst?
- Tak, nie powiedziałaś mi o wizycie tej kobiety z sądu.
- Przepraszam. - uniosła palec wskazujący wyżej. - Ale chyba nie masz nic do ukrycia, prawda? Doszłam do wniosku, że powiem ci o tym jak wyjdziemy na kawę, ale tak jakoś wyszło, że nie poszliśmy.
Suka.
- Trudno było zadzwonić? - jego oczy jakby pociemniały, przypomniał sobie scenę z bielizną Arii w swoim gabinecie. Wszystko mogło się zawalić przez Clarę...
- Och, bardzo przepraszam - oburzyła się - ale nie takim tonem do mnie. Naprawdę wypadło mi to z głowy, uwierz mi.
Nie wierzył.
CZYTASZ
Silence [ZM]✅
RomancePrzykro mi, ale muszę robić wszystko, by być na szczycie. (c) H-yuna 2016