Pielęgniarka musiała mi dać kule bym mogła normalnie chodzić. Poszłam więc do Ev. Zapukałam do jej drzwi. Po kilku sekundach otworzyły się a w nich stanęła moja piękna przyjaciółka Eveline
- Jezu! Sam! Co się tobie stało?- spytała przerażona faktem ,że chodzę o kulach
- Gwóźdź mi się wbił w nog...- nie zdążyłam dokończyć. Usłyszałyśmy jak kilka osób krzyczy "bójka, bójka"
Gdy " doszłyśmy" na miejsce zobaczyłam grono ludzi. Podbiegłam kulejąc do nich. Zobaczyłam dwóch chłopaków bijących się w pokoju spotkań. Byli to ten nowy, którego bolałam kawą i szkolny podrywacz-idiota Victor. Próbowałam przekrzyczeć tłum
- Victor! Zostaw go w spokoju! Co wy robicie?!- usłyszałam odpowiedź Victoria
- Uważaj mała!- krzyknął- bo się przestraszę!
- Oby!- w tym momencie wiedziałam co chcę zrobić i wiedziałam że to do mnie nie podobne
Rzuciłam się z pięściami na Victora. Ja mu dam. Ćwiczyłam MMA przez 2 lata ,więc nie zdziwiłam się jak syknął z bólu gdy po jego policzku leciała krew. Nawet dawało mi do dużą satysfakcję.
Zwróciłam uwagę na tego nowego. Patrzył na mnie z bardzo zdziwioną miną jakbym właśnie latała nago. Miał twarz we krwi, a jego kostki palców były opuchnięte. Moje uderzenie Victora zakończyło bijatykę
- Chodź.- powiedziałam do chłopaka od kawy
- Po co?- powiedział
Perspektywa Alexandra
O mój Boże! Nigdy bym się nie spodziewał, że ta łaska potrafi mocno przywalić. Zaskoczyła mnie tym. Bez słowa zabrała mnie do jej pokoju
- O co się pokłóciliście?- spytała mnie z ciekawa ją miną
- Nieważne- gdybym jej powiedział ,że dlatego bo tamten ją obraził by pomyślała że zakochałem się w niej. Po co ja o tym myślę?
- Poczekaj sekundę- powiedziała. Jej głos jest ukojeniem bólu. Co się że mną dzieje? Czy ja zwariowałem? Tak!- proszę. Kostki nasmaruję ci żelem, a głowę obwiążę bandażem
Zrobiła to co powiedziała. Gdy chciała odłożyć apteczkę na najwyższą półkę nie dosiegała. Podeszłym do niej gdy była odwrócona do mnie tyłem
- Pozwól ,że pomogę- powiedziałem
Perspektywa Samanthy
- Dobrze- uniósł mnie delikatnie bym odłożyła apteczkę na miejsce- dziękuję
- Jak masz na imię?- spytałam z rumieńcem na policzkach. Ten dotyk jego dłoni. Ten jego zapach
- Alexander. A ty?
- Samantha- odpowiedziałam i poczułam się jakby zależała mnie fala czerwieni na twarzy. Nie wiem dlaczego ,ale pierwszy raz w życiu się zarumieniłam.
- Dzisiaj odpuść sobie bójki. Najlepiej przez całe 2 tygodnie- powiedziałam obojętnym głosem.
- Nie jesteś moją matką! Nie żądź mną ,ok?- na jego twarzy malowalo się zdenerwowanie
Sięgnęłam po kulę i pokuśtykałam do niego. Patrzyłam przez chwilę w jego brązowe oczy. Lśniły tak pięknie gdy popatrzył w moje zielone
Perspektywa Alexandra
Gdy patrzyła w moje oczy poczułem jak coś we mnie mięknie. Moje serce zabiło szybciej. Nasze twarze były blisko siebie. Gdy jednak zrozumiałem co się dzieje odsunąłem się od niej. Tak chciałem być blisko niej. Znam ją tylko dwa dni a ona już poprzewracała w mojej głowie. Boje się ,że nie wytrzymam i pocałuję ją. Była tak blisko. Gdybym się nie odsunął coś by między nami zabłysło
CZYTASZ
Alexander
Genç KurguNieśmiałość i pragnienie ma swe granice. Czy uda się im zanieść wspólny język?