Rozdział 2, part I

2.7K 170 52
                                    

Dziękuję za gwiazdki, to niezwykle miłe! Zapraszam na kolejną część i mam nadzieję, że z czasem pojawi się Was tu więcej. :)

- Dzień dobry, Harry. - Kobieta uśmiechnęła się delikatnie, ale w jej brązowych oczach Harry dostrzegł ogromny smutek. - Co z Ronem? Jak się czuje?

Usiadła obok Pottera.

- Uzdrowiciele wprowadzili Rona w śpiączkę. Chcą go tylko dokładnie zbadać, nie martw się – uspokoił dziewczynę, widząc jej szeroko otwarte oczy. – Jeżeli nic nie wykryją, a z pewnością tak będzie, wybudzą go, wleją w niego najohydniejsze eliksiry, jakie tylko istnieją, i Ron będzie jak nowy.

- Od zawsze wiedziałeś, jak mnie uspokoić, Harry. I rozśmieszyć. Brakowało mi ciebie - westchnęła z półuśmiechem.

Nie zareagował na ukrytą zaczepkę, ale zaczął uważniej przypatrywać się Ginny. Starał się wyglądać obojętnie, oceniając w tym samym czasie stan własnych uczuć. Po parosekundowym zamyśleniu uznał, że wreszcie był wolny. Harry nie poczuł nic poza radością spotkania przyjaciółki. Żadnego uczucia, które choć trochę mogłoby namieszać. Stwierdził finalne odkochanie i nareszcie mógł zamknąć kolejny rozdział życia.

- Niepotrzebny i krępujący rozdział – szepnął pod nosem.

- Mówiłeś coś?

-Nie, nic - zaprzeczył. – Zupełnie nic.

Harry siedział spokojnie na krześle i z zaciekawieniem przyglądał się przechodzącym po korytarzach uzdrowicielom. Zastanawiał się, czy nie wejść do Rona albo czy nie zaprowadzić tam Ginny, ale odrzucił ten pomysł. Jeżeli Marietta będzie miała takie życzenia, sama tu przyjdzie i zaprosi ich do środka. A właściwie tylko jego, bo nie wiedziała jeszcze nic o obecności Ginny.

- Marie jest u Rona, dlatego tak tu siedzisz, prawda?

- Tak. Nie chciałem im przeszkadzać – wyjaśnił i przejechał ręką po włosach.

- To do ciebie podobne. Dobro innych zawsze jest u Harry'ego Pottera na pierwszym miejscu. Tak było i zapewne będzie.

- Cóż – odetchnął - taki już jestem i na razie nie planuję się zmieniać.

- Szkoda, że nie dostrzegłam tego wcześniej. No wiesz, zanim my...

- Po co wracać do przeszłości, Gin? - Harry wykrzywił usta i ułożył dłoń na ramieniu dziewczyny.

- Masz rację – uśmiechnęła się na tyle, ile pozwolił jej powód ich spotkania. – Trzeba się skupić na tu i teraz.

Harry wzruszył ramionami, nie pojmując aluzji.

- Czy ja wiem? Chyba jednak przyszłość powinna być priorytetem. Może nie ta odległa, jak ostatnio sugerował Slughorn, ale przynajmniej ta bliska. Myślę, że Hermiona też tak uważa.

- Na pewno, Hermiona zawsze wybiegała myślami naprzód. A tak a propos, co u niej słychać? Już dawno nie rozmawiałyśmy, a tęsknię za jej subtelnym humorem. Jak się wam układa? Tak samo jak parę lat temu?

- Dobrze – zapewnił Harry, raptownie orientując się, do czego dąży Ginny. Nie spodobało mu się to, więc postanowił jak najszybciej uciąć temat. – Właściwie to bardzo dobrze, ale nie rozmawiajmy o Hermionie i o mnie. Powiedz, co u ciebie? Jak sobie radzisz w Harpiach? Pewnie jest o tysiąckroć lepiej niż na początku twojej wielkiej kariery, mam rację? Śledziłem twoje poczynania. Trudno było je zresztą przegapić, skoro rozpisywali się o tobie na ponad dwóch stronach Proroka. Gdybyś widziała rozmarzoną minę Rona – Harry zaśmiał się ze wspomnienia. - Ciągle powtarzał, jak bardzo jest dumny ze swojej małej siostrzyczki.

Odwracając czas || HP, Harmione ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz