To się dzieje w tej chwili. Dookoła mnie ogień, wszystko płonie oprócz mojego serca. Zamierzam umrzeć tu i teraz jak mi przykazano bez nikogo, bez bliskiej mi osoby bez miłości z którą chciałem trwać przez całe życie chodź nie wiem czy zostałem obdarzony tą jedyną istotą czy to było tylko me złudzenie.
Rozpadłem się... Miałem dosyć wszystkiego zwłaszcza tej nie pewności. Tego bólu którego wyrządzałem Kirze rodzicom rówieśnikom wszystkim. Siedziałem w własnym pokoju czekając na odwiedziny Kiry. W pewnym momencie do środka wbiegł JungKook, który zaczął się śmiać. Z oczów spływały mu łzy, sięgał po każdą rzecz rozwalając przy czym. Podszedłem do chłopaka próbując go uspokoić. W momencie usiadł ze mną na łóżku patrząc mi w oczy.
-Suga mój przyjacielu jesteś dla mnie jak brat- łzy ciekły mu po policzkach.
-Młody co się stało?- zaniepokoiłem się jego zachowaniem.
-Ja tego nie chciałem. Nie chciałem jej zrobić!- zaczął krzyczeć gdy nagle przytulił się do mnie.
-Mówisz o Kirze?
-Ona ma chyba ze mną dziecko.
-Co?!- odepchnąłem go od siebie nie wierząc w to co mówi- Ona jest ze mną w ciąży!
-Nie wiem Suga, jak były moje urodziny to ona, ona.
-Co ona?!- wstałem tracąc nad sobą kontrolę
-Ona się opiła i ja...- nie dałem mu dokończyć.
-Zabiję cię!-złapałem go za koszulkę i rzuciłem nim o ścianę. Leżał i płakał a ja z całych sił uderzałem w niego, chłopak nawet się nie bronił. Gdy raz jeszcze złapałem go za ubiór widziałem w jego oczach smutek, załamanie, cierpienie, ból. Przestałem to robić. Usiadłem obok niego nie mając do niczego już siły.
-Przepraszam Kook ja nie chciałem- schowałem twarz w dłoniach.
-Ja wiem, należało mi się- nadal płakał.
-Nie po prostu ja wszystko zjebałem- zacząłem się zastanawiać czy dobrze robię oczekując na dziecko co może nie być moim. W tedy kiedy był fałszywy alarm z porodem nie byłem w rzeczywistości tylko poza nią. Pragnąłem maluszka ale młody tak się cieczy z jego nadejściem więc po co niby miałbym się wpieprzać w ich życie? Oni zawsze się kochali może ona nie tak samo go jak on ją ale nie zaprzeczyłaby że jednak coś czuła. Nie chciałem jej krzywdzić gdy ją pierwszy raz dostrzegłem serce mi się złamało na pół, pamiętam to jak dziś. Miałem ją z- zgwałcić ale nie zrobiłem tego. Od tamtego momentu działa na mnie w ten sam sposób, odmieniła mi życie. Miałem zamiar się jej oświadczyć jak sie dowiedziałem o dziecku ale po uświadomieniu mnie o wszystkim byłem w rozsypce. Dlatego żeby nikogo nie ranić a zwłaszcza osobę którą kocham robię to co teraz robię. Poszedłem do naszego domku podpalając go. Dym zaczął się unosić a ja myślałem o niej o chłopakach o dziecku. Gdy traciłem siły oraz przytomność usłyszałem Kirę wołającą moje imię. Wstałem z odrobiną siły widząc dziewczynę całą zapłakaną. Podchodząc ku niej upadła. Paląca sie deska spadła na nią więc szybko podbiegłem zdejmując ją z niej. Wyniosłem Kirę z pomieszczenia natomiast będąc dalej dom wybuchnął. Nie reagowała na moje słowa, była cała zimna. A co z dzieckiem? Czyżby moje dwie najważniejsze osoby w życiu odeszły i to właśnie przeze mnie?
CZYTASZ
Nie potrzebuję Cię chodź nadal Cię kocham II SUGA
LosoweDwa przeciwieństwa, dwa inne oblicza lecz ta sama miłość. Historia osób w której dziewczyna bardzo w dziwny sposób zagościł w sercu chłopaka.