Chapter one

2.7K 105 5
                                    

Hiszpania powitała mnie wspaniałą pogodą; nie żeby w Portugali pizgało mrozem, ale jednak to nie to samo. Ruszyłam wolnym krokiem po swój bagaż; miałam wakacje, więc po co się śpieszyć? Odebrałam walizkę i wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie prosto pod wille taty. Wyciągnęłam klucz z torebki i otworzyłam duże, ciemne drzwi.
- Tatuś?!- krzyknęłam, ale nikt się nie odezwał. Spojrzałam na nadgarstek; mój złoty zegarek pokazywał godzinę 21:45. Kochany ojciec pewnie z chłopakami gdzieś wybył. Wzięłam torbe i dotargałam ją jakimś cudem po marmurowych schodach. Wcisnęłam klamkę, pchnęła drzwi i niepewnie przekroczyłam próg mojej sypialni. Ogromny uśmiech wkradł się na moją twarz kiedy zobaczyłam, że mój pokój nie uległ większym zmianą. Każda poduszka, pluszak i ramka były na swoim miejscu. Bardzo przywiązuje uwagę do takich drobnostek; nie lubię zmian. Ciuchy schowałam do szafy, wyłożyłam laptopa na biurko i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, wzięłam ciepły prysznic; przebrana w sportowy stanik i dresowe szorty ułożyłam się w moim ukochanym łóżku. Zasnęłam szybko, ale nie spałam długo. Obudziły mnie znajome głosy dochodzące z dolnej części domu. Zrzuciłam na siebie koszulkę, którą dostałam od mojego przyjaciela Marca ter Stegena i zeszłam po schodach na dół.
- Córka wróciła- tata podbiegł do mnie i przytulił tak mocno, że czułam każdą kość.
- Też się cieszę, że Cie widzę staruszku- pokazałam mu język, na co on zrobił minę urażonego.
- Puyi, gadasz sam ze sobą?- zapytał Suarez wkraczając do pokoju. Kiedy mnie zobaczył podbiegł i zrobił identycznie jak tata. Boże, czy oni nigdy nie rozumieją, że nie jestem szmacianą lalką, którą można podnosić i kręcić?
- Jeszcze piękniejsza niż zawsze! Nic dziwnego, że ter Stegena się w Tob.. -nie dane mu było dokończyć, bo tata walnął go z całej siły w ramie. Zachowują się czasami jak dzieciaki! Pożegnałam się z piłkarzami i wróciłam do swojej sypialni. Długo kręciłam się  z boku, na bok. Byłam ciekawa o co chodziło Luisowi; zasnęłam nad ranem.
                                                                            ***
Wakacje wakacjami, ale o formę muszę dbać. Z samego rana wybrałam sę na siłownie, a następnie poszłam biegać. Po porannym treningu wróciłam do domu; wzięłam prysznic, zrobiłam makijaż i zeszłam na śniadanie.
- Jedziesz ze mną?- zapytał mnie tata nakładając na talerzyk sałatkę warzywną.
- Mogę jechać- odpowiedziałam zabierając się za jedzenie. Nie ma lepszego kucharza na świcie; tata nawet kanapki robi mistrzowskie. Po wspólnym posiłku skoczyłam po telefon i ruszyliśmy na obiekt sportowy. Tata poszedł się przebrać, a ja postanowiłam przywitać się z Enriqe. Naszą miłą pogawędkę przerwali piłkarze, którzy wbiegli na murawę  jak stado małp do klatki z bananami.
- Kogo moje cudne oczy widzą- usłyszałam niski męski głos, obróciłam się na pięcie i stanęłam oko w oko z moim kochanym blondasem.
- Marc!- zapiszczałam wieszając się na szyi młodemu bramkarzowi.
- Aż tak tęskniłaś?- poruszył śmiesznie brwiami za co oberwał w ramie. Po chwili na boisko wkroczyła "święta trójca"; Neymar, Marc Bartra i Sergi Roberto. Kiedy mnie zobaczyli odrazu rzucili się w moją stronę. Chłopcy z Bracy śmieją się, że kiedy ja i moja święta trójca jesteśmy w komplecie to nic tylko zamknąć nas i odizolować. Razem potrafimy ładnie nabroić! Luis zaczął trening, a ja usiadłam na ławce koło kontuzjowanego Daniego.
- Masz dla mnie jakieś newsy?- zapytałam Brazylijczyka. Ja i Alves zawsze sobie plotkujemy; ja mu zdaje relacje ze świata modelingu, a on mi z świata football'u.
- Umm- zamyślił się- Mam!- krzyknął zrywając się z ławki. - Rafinha wraca- odpowiedział z widocznym zadowoleniem. Rafinha, Rafinha? Chyba go nie znam.
Po treningu pojechałam z tatą do restauracji na obiad; chcieliśmy spędzić troszkę czasu ojciec- córka. Po powrocie byłam padnięta! Wzięłam szybką kąpiel i wskoczyłam do łóżka. W głowie cały czas siedziało mi jedno nurtujące pytanie; kto to ten Rafinha?!

You breathe.. || Rafinha AlcântaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz