Chapter eleven

1.5K 77 4
                                    

Dzisiaj otwierałam i zamykałam bardzo ważny pokaz dla Karla Lagerfelda. W przerwie miedzy wyjściami usiadłam w garderobie z moim przycielem Mario, którego poznałam na jednym z pokazów. Wyciągnęłam z torby kartkę i zaczęłam pisać.
List; Miesiąc III-miesiąc IV.
"Drogi Rafaelu!
Mam nadzieje, że pierwszy list do Ciebie dotarł. U mnie nie wiele się zmieniło, oprócz tego, że tęsknie jeszcze bardziej niż tęskniłam! Pracy coraz więcej; ubiegają się o mnie najsławniejsi projektanci i fotografowie. Poznałam paru ciekawych ludzi, ale to nie to samo co wariaci z Barcy. W mieszkaniu bywam rzadko, co wcale mnie nie martwi ani smuci. Nie lubie wracać do pustego apartamentu, a niestety zawsze czeka na mnie pusty. Słyszałam od taty, że zagościłeś na stałe w wyjściowej jedenasce; to cudownie! Nawet nie wiesz jak bardzo jestem z Ciebie dumna. Od Neya wiem, że z nikim się nie spotykasz; ty ośla łąko! Masz w końcu iść gdzieś z jakąś pięknością i się zabawić. Tylko oprócz ładnej buźki ma być cudowna i kochająca; ja wszystko sprawdzę, pamiętaj. Rozmawiałam ostatnio z Thiago- prawie popłakałam się ze szczęścia jak powiedział mi, że zamierza oświadczyć się Julii. Pasują do siebie jak dwie połówki jabłka! Ostatnio ter Stegen powiedział mi, że podkochuje się we mnie od kilku dobrych miesięcy. Niestety musiałam mu powiedzieć, że nie odwzajemniam jego uczuć i moje serce jest zajęte prze cholernie przystojnego pana Alcantare. Mój dzielny blondas przyjął to na klatę! Znajdź mu w Bracelonie jakąś porządną dziewczynę, dobra? Mogłabym tak pisać i pisać, ale czas wskoczyć w sukienkę. Kocham Cię i tęsknie~ Twoja złośnica."
Wpakowałam pośpiesznie list do koperty i schowałam do torby. Poszłam do wizażystki od której wyszłam po dziesięciu minutach w pełnym makijażu. Ubrałam sukienkę, szpilki i stanęłam na backstegu. Prowadzący powiedział denna formułkę, a ja mogłam zamknąć pokaz. Kiedy tylko przekroczyłam początek wybiegu czułam się fenomenalnie! Tysiące ludzi, kamery, aparaty patrzących w moim kierunku. Moja mama czuje się najlepiej przy stole operacyjnym, tata na boisku, a ja na wybiegu bądź  przed aparatem.
Po całej szopce mogłam przebrać się w swoje ciuchy i iść udzielić wywiadu, który miałam z góry zaplanowany. Usiadłam na wysokim krześle naprzeciwko reporterki i kamerzysty.
Reporterka: Jak się czujesz jako najbardziej ceniona modelka na świcie?
Ja: Czuje się fenomenalnie! Spełniam swoje marzenia.
Reporterka: Dużo musiałaś poświęcić żeby być tu gdzie teraz?
Ja: Poświęciłam niewyobrażalnie dużo. W Katalonii zostawiłam tatę, przyjaciół, którzy grają w barwach Barcelony i ukochanego. Natomiast w Portugali zostawiłam mamę i dziadków.
Reporterka: Ukochanego? Zdradzisz coś więcej? Kim jest szczęśliwiec, który ma dla siebie najpiękniejszą kobietę na świcie?
Ja: Zdecydowanie to ja jestem szczęściarą! Miałam przy sobie przez pewien czas najlepszego pomocnika Dumy Katalonii, wspaniałego i kochającego mężczyznę.
Reporterka: Dziękuje za wywiad i życzę samych sukcesów.
Ja: Dziękuje rownież za miłą rozmowę.
Po reportażu wstąpiłam po torbę i razem z Mario pojechałam do mojego mieszkania. Siedliśmy z kubkami gorącej kawy; graliśmy na konsoli, rozmawialiśmy i miło spędzaliśmy czas w swoim towarzystwie. Po wizycie mojego przyjaciela wzięłam prysznic, a następnie położyłam się do łóżka. Przymknęłam powieki i zobaczyłam Rafinhę; jego uśmiech, oczy, usta, sylwetkę. Otworzyłam oczy i juz go nie było. Czas rozłąki uświadamia człowiekowi, że naprawdę nie potrafi funkcjonować bez tej jednej, jedynej osoby. Przykryłam się kołdrą, oczyściłam umysł i zasnęłam.

You breathe.. || Rafinha AlcântaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz