Rozdział 9

2.6K 287 30
                                    

- Zaufaj mi, Lils - poprosił James i złączył ich dłonie. Westchnęła.

- Ufam ci jak nikomu innemu. - zapewniła - Ufam też Peterowi. I Syriuszowi. I Dumbledore'owi. Jeśli on uważa, że to jest dobry pomysł, to faktycznie jest.

Uśmiechnął się i potarł kciukiem jej policzek.

- Nie martw się, kotku. Będziemy bezpieczni. Ja, ty i nasze maleństwo.

- Och, Jamie... - wtuliła się w jego ramię - Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby coś mu się stało. - objął ją mocniej.

- Nic mu się nie stanie. Po to właśnie to robimy, prawda?

- Masz rację. - pocałowała go mocno. Dość brutalnie przerwał im dzwonek do drzwi.

- Chyba już są. - James ścisnął mocniej jej rękę i puścił - Otworzę.

- Dobry wieczór - przywitał się wesoło Dumbledore. Jako jeden z niewielu w tych czasach pozwalał sobie na publiczne okazywanie tak dużego zadowolenia. Zaraz za nim szedł pewny siebie Syriusz, jednak jego maskę obojętności przebiło skrzyżowane spojrzenie z Jamesem, bo uśmiechnął się nieznacznie. Na końcu maszerował najszczęśliwszy z nich Peter. W swoim mniemaniu dostąpił wielkiego zaszczytu, może trochę należącego się Syriuszowi. Lily też się cieszyła, że w końcu został doceniony.

- Możemy usiąść? Mamy dużo do zrobienia - powiedział Dumbledore.

Od tamtej chwili minęły dokładnie dwa lata do końca.

__________________
Żyję! I nasz fanfik też. Doprowadzę to wszystko do końca, obiecuję.

Za mało czasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz