Rozdział 4

1.5K 167 18
                                    

Weszłam do pomieszczenia za drzwiami, na których wisiała tabliczka z napisem "Aaron Trowner". Ściany były pomalowane na złoty kolor. W ogóle, wszystko tutaj było pozłacane, tak samo jak garnitur mężczyzny siedzącego przy biurku. Popatrzył na mnie z uśmiechem.

- Dzień dobry - przywitałam się.

Aaron wstał, podszedł do mnie i pocałował moją dłoń.

- Witam piękną panią. Zapewne Irina Everdeen?

- Tak - mruknęłam - Wysłano mnie do pana... W związku z Paradą Trybutów.

- Wiem - roześmiał się Aaron.

Mężczyzna miał około trzydziestu lat, ale zauważyłam w jego jamie ustnej trzy złote zęby.

- Myślałem długo nad twoim strojem. Twoim i Sunila.

- Sunila? - uniosłam głowę ze zdziwieniem.

- Tak. Wczoraj wieczorem odbyło się losowanie. Przecież podczas parady zawsze występują pary damsko-męskie, prawda? Ja wylosowałem Sunila i ciebie. Znasz Sunila?

- Znam - mruknęłam.

Zagryzłam wargi.

- Będziemy...trzymać się za ręce..? - spytałam.

Aaron uśmiechnął się.

- Tak. Chyba tak.

Odszedł ode mnie i zaczął krążyć po pokoju.

- Parada odbędzie się już za sześć godzin. Dosłownie minutę przed twoim przyjściem skończyłem gadać z Sunilem. Powiedziałem mu, że za cztery godziny stroje będą już gotowe, więc teraz streszczajmy się.

Aaron zatrzymał się i obrócił głowę w moją stronę.

- Usiądź - powiedział.

Wypełniłam polecenie.

- Jak myślisz, jaki strój dla was zaprojektowałem?

Wzruszyłam ramionami.

- Nawet nie zgadniesz? Masz trzy szanse.

- Nie lubię tej zabawy.

- To strój, który zapadnie ludziom w pamięć. Strój, który kiedyś miał na sobie już pewien Trybut, ale nie na paradzie. Strój, który - jeśli będziesz przekonywująca - da ci szansę na zdobycie wielu sponsorów. Oczywiście nie tylko tobie, ale też Sunilowi. Wiesz już, o co mi chodzi...?

- Nie - parsknęłam.

Byłam coraz bardziej zirytowana. Nienawidziłam zgadywanek. Zawsze miałam wrażenie, że źle zgadnę i się ośmieszę.

- To strój związany z ptakiem. Czarnym ptakiem.

Nie byłam aż tak głupia, już wiedziałam, o co chodzi.

Ale w to nie wierzyłam.

- Strój związany z Katniss.

- Kosogłos - powiedziałam.

To miało być pytanie, ale z moich ust nie wypłynął nawet kawałeczek znaku zapytania.

- Otóż to - Aaron znów się uśmiechnął, ale po chwili spoważniał.

- Mój brat - świętej pamięci Cinna - powiedział mi kiedyś, że będę dobrym projektantem. Powiedział też, żebym kiedyś spróbował uszyć strój kosogłosa...Powiedział to w trakcie przygotowywania owego sławnego, rebelianckiego stroju dla Katniss.

- Myślisz, że to się uda? - spytałam.

- Ja nie myślę. Ja to wiem.

_______________________

Dzisiaj taki krótki. Nie mam czasu, muszę jeszcze ubrać choinkę xD

Życzę Wam wszystkim wesołych świąt i wymarzonych prezentów! (nie tylko związanymi z IŚ!)





Dzieci KapitoluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz