XX

1.3K 83 10
                                    

Leżę już w łóżku, Matt właśnie skończył brać prysznic. Dołączył do mnie.
- kotku, chciałam cie o coś zapytać. - jednakże nie za bardzo wiem jak zadać mu to pytanie.
- pytaj o co chcesz skarbie. - położył rękę na moim udzie. Od dawna zastanawia mnie czy ten zegarek, który ma jest wodoodporny.. ach nieważne skup się na jednym.
- opowiedz mi o życiu osobistym twoich cudnych znajomych. - uniósł rozbawiony lekko brwi.
- chodzi ci o Louisa i Emmetta tak? - jak on to robi, że czyta mi w myślach.
- tak, Julia jest wyraźnie zauroczona Lou.
- mhm a Emmett zainteresowany Claudia i pewnie martwisz się o nią, by przypadkiem Emmett jej nie skrzywdził. - nie chce tego przyznać, bo wiem, że to jego przyjaciel a poza tym bardzo go lubię. Jednak faktem jest to, że nie chce by zalecał się do Claudii.
- nie, w sumie nie o to chodzi.. po prostu jakoś tak dziwnie.
- Rosie nie kłam. - spojrzał mi prosto w oczy.
- dobra dobra masz mnie..
- zawsze cie mam - lekko musnął moje usta.
- nie o to mi chodziło zboczeńcu! - rugam go.
- och już dobrze panno Evans niech się pani tylko tak nie denerwuje.
- wracając do Lou czy on tez ma tak bogate życie towarzyskie? - w odpowiedzi parsknął śmiechem. Patrząc na moja minę szybko się opamiętał i zaczął mówić.
- Louis jest młodszym bratem Martina i zazwyczaj dziewczyny, a miał ich 2 były z nim, tylko dlatego ,że podkochiwały się w jego starszym bracie. - biedny Lou.
- we wcześniejszych latach miał to za złe bratu i nie mieli ze sobą kontaktu.
- och..
- ale jak widzisz jest już pomiędzy nimi dobrze.- przytulił się do mnie po czym delikatnie zjechał na dół i położył głowę na moim brzuchu wtulając się.
- jak na przyjaciół jesteście bardzo zżyci. - delikatnie muskałam palcami jego gładka twarz.
- długo się znamy, jesteśmy jak bracia.
- sami przyjaciele, żadnej przyjaciółki nie było? - wypowiedziałam to żartobliwie, ale Matt stał się poważny.
- była.. -westchnął.
- jeśli nie chcesz o tym mówić to nie musisz. - zniżam się na wysokości jego twarzy i delikatnie całuje.
- chce, żebyś wiedziała. - przytakuje.
- miała na imię Phoebe zginęła 3 lata temu, była z Emmettem od najmłodszych lat. Byli bardzo zakochani, podobnie jak my.. No i od czasu jej śmierci Emmett nie liczy się z żadną kobieta. Dlatego nie dziwie się, że martwisz się o Claudie.
- jeju Matt ja nie.. - zrobiło mi się przykro, że myślałam o nim w ten sposób.
- Rose teraz już wiesz.
- tak..
- jeśli naprawdę spodobała mu się twoja przyjaciółka to pewnie sam opowie ci ta historie i poprosi o jakieś podpowiedzi.
- tak myślisz?
- oczywiście, była już taka sytuacja. Bardzo podobała mu się taka dziewczyna, nie pamiętam jej imienia. Kiedy ją poznałem wiedziałem, dlaczego się o nią stara. Była podobna do Phoebe, kiedyś nie wytrzymała i od niego odeszła. Za często porównywał ją do niej porównywał...
Przegadaliśmy prawie cała noc, Matt jest wspaniałym rozmówca. Mogę poruszać z nim tak wiele kwestii. Kiedy marzyłam o takim mężczyźnie, nigdy nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek będę takiego miała. To jest za piękne, żeby było prawdziwe. Zrobiłam gościa śniadanie, byli zachwyceni, a ja zadowolona. Po zamówionym obiedzie oglądaliśmy komedie i rozmawialiśmy na wszelakie tematy. Matty jest cudowny i za 4 dni obchodzi urodziny. Musze zorganizować coś z chłopakami, poza tym dziś odwiedzamy jego mamę i jej 2 męża. Właściwie jestem przerażona, boję się iż mnie nie polubią. Byłoby mi strasznie smutno. Matt wybrał piękna koronkowa sukienkę, chociaż ja sądzę , że jest ciut za krótka, on natomiast uważa ją za idealna. ~ oczarujesz ich w tej kreacji. Przypominam sobie jego słowa.
- Rose, na litość boska albo zejdziesz na dół za 5 min, albo sam cie tu zniosę! - Ostatni raz poprawiam wyprostowane włosy i wychodzę.
- już jestem, nie gorączkuj się tak. - wygląda jak zawsze, nieskazitelne noo i te perfumy. Uwielbiam je.
- wyglądasz przepięknie co nie zmienia faktu, że zostało na 20 min by się nie spóźnić.
- nie strasz mnie, proszę cie. - jedziemy czarnym Audi RSQ3, podoba mi się to auto. Jest terenowe i w moim ulubionym kolorze poza tym silnik ma wspaniałe brzmienie.
- czym się pani tak zachwyca? - spojrzałam na niego.
- pięciocylindrowym silnikiem tego auta. - zatrzymał się na światłach, odwrócił się w moją stronę lekko zdziwiony.
- skąd wiesz jaki to silnik? czy ja czegoś nie wiem?
- uznajemy, że po prostu wiem. - szeroko się uśmiechnęłam.
- cóż, przyznam że zaintrygowała mnie pani i zaskoczyła, ale podoba mi się to.
- schlebia mi pan.
- no, dobrze jesteśmy na miejscu. Gotowa? Na pożarcie wilków ? - uśmiechnął się łobuziarsko.
- oczywiście.. - że niee.
Stoimy przed ogromnymi drzwiami w kolorze ciemnego mahoniu. Matt zadzwonił dzwonkiem, drzwi natychmiast się otworzyły. Moim oczom ukazała się szczupła, średniego wzrostu kobieta o kasztanowych włosach, spiętych w kok.
- och witajcie moi drodzy! - gestem poprosiła abyśmy weszli do środka.
- witaj mamo, to moja dziewczyna Rosemary. - Matty wskazał na mnie.
- dzień dobry. - ledwo udało mi się to wypowiedzieć.
- tak się ciesze, że w końcu cie poznam. - przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam jej uścisk.
- ja również się ciesze, że poznam rodziców Matthewa.
- mów mi Catherine. - uśmiechnęła się i zaprosiła do jadalni. Matt cały czas trzymał mnie za rękę.
- Tom, witaj. - Lekko siwy mężczyzna w okularach uścisnął mu dłoń.
- Matthew, a cóż za urocza młoda dama. - spojrzał na mnie z uśmiechem wyciągając rękę. Podałam mu swoją na co on delikatnie pocałował mnie w kłykcie. Miły gest, chyba nawet lekko się zarumieniłam.
- to moja dziewczyna Rosemarry Evans.
- bardzo mi miło Rose.
- mnie również.
- zacznijmy kolacje. - Zajęłam miejsce kolo Matta. Po mojej prawej stronie siedział Tom a na przeciwko Catherine. Przystawkę podała nam pani domu.
- Matt skarbie powiedz nam jak udało ci się zdobyć taka piękna dziewczynę.
- oj nie mam pojęcia mamo. - spojrzeliśmy na siebie, posłał mi chłopięcy uśmiech.
- tak jakoś wyszło. - jego mama patrzyła na nas uradowana.
Nawet nie wiem kiedy, weszłam w rozmowę z Tomem. Mianowicie dyskutowaliśmy o zagranicznych krajach i zabytkach. Okazało się, że Tom jest historykiem, ale nie urzęduje w tym zawodzie. Catherine natomiast opowiadała o podróżach u boku Toma. No i o sławnych domach mody w Paryżu. Obiecała pokazać mi wszystkie swoje pamiątki w postaci strojów butów, torebek i biżuterii. Matt siedział cicho słuchają naszych rozmów, od czasu do czasu odpowiadał na pytania Toma.
- Rose jesteś wspaniała, synu dbaj o ten skarb. - Catherine mówiła nakładając nam sernik.
- staram się jak mogę mamo.
- jesteś dżentelmenem, masz to po ojcu, jak się poznaliście?
- na treningu siatkówki. - wyjaśniłam.
- Matt nie wspominałeś, że wróciłeś do tej dyscypliny.
- byłem na jednym treningu, poznałem dziewczynę swych marzeń i nie potrzebuje już nic...








Bo Ty jesteś wszystkimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz