XIII Harmonia?

1.3K 87 2
                                    

Najprawdopodobniej weszła na spotkanie. Słyszałam jakieś szumy a już po chwili usłyszałam jego głos.
- Rosie to ty? Ciesze się, że zadzwoniłaś. - jak miło słyszeć znów jego głos. Tęskniłam za nim.
- tak to ja, wiem ze jesteś na spotkaniu nie chce ci przeszkadzać.. - nie dał mi dokończyć.
- Rose nie żartuje ty mi nigdy nie przeszkadzasz, to spotkanie i tak dobiega końca. - ohh jaki on kochany.
- przeczytałam wszystkie twoje wiadomości i odsłuchałam pocztę, Matt chciałam cie przee - przerwał mi.
- Ciii, to nie ty lecz ja powinienem cie przepraszać, mam ci sporo do wyjaśnienia. - chce by wrócił już dziś. Bardzo chcę się do niego przytulić, brakuje mi jego osoby.
- Kiedy wracasz? - pytam z nadzieją w głosie.
- Postaram się jak najszybciej. - Westchnął.
- mhm. - no i nadzieja zgasła.
- Rose stało się coś? - wyczuł ze jest coś nie tak. Przecież nie powiem mu, że jestem sama i się boję .
- ee niee.. wszystko w porządku. - ktoś zapukał, wystraszyłam się, kto mógłby mnie odwiedzić o tej porze?
- masz gości? - jego ton wskazuje na to, że nie jest zbyt zadowolony.
- nie mam pojęcia kto to. - pukanie było coraz głośniejsze.
- otwórz ja będę cały czas przy telefonie. - nie zmieniało to jednak faktu ze jest setki tys km ode mnie.
Otwieram. I kogo moje oczy widzą?
- Jacob co ci się stało?! - mój 2 były chłopak, stał w drzwiach z rozcięta warga i zakrwawionym nosem.
- cześć, mogę wejść? - spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami w których pojawiły się iskierki.

taak, wchodź. - weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do salonu. Przypomniałam sobie o moim chłopaku, przyłożyłam telefon do ucha.

- wszystko w porządku to tylko Jake. - odetchnął z ulgą.
- to dobrze, ale zaraz zaraz moment kto to ten Jake?! Dlaczego przychodzi o tak późnej porze? - Matty był lekko zdenerwowany.
- wyjaśnię ci wszystko później, teraz muszę kończyć. Kocham cie pa! - rozłączyłam się i odłożyłam telefon.
- masz chłopaka? - zapytał Jacob.
- tak mam. - uśmiechnęłam się lekko. Po czym poszłam do kuchni po apteczkę. Podeszłam do chłopaka i opatrzyłam go.
- jesteś piękniejsza odkąd widziałem cie po raz ostatni. - spojrzał na mnie z nieznanym mi wyrazem twarzy. Kiedyś za nim szalałam, ale potem on wyjechał no i jakoś tak wyszło, że się rozstaliśmy.
- daj spokój, opowiedz lepiej jak doszło do tej bójki jak mniemam, zawsze byłeś porywaczy. - zaśmiał się.
- dobrze mnie znasz. - stwierdza.
- no ba. - zrobiłam nam herbatę i usiadłam obok chłopaka.
- Pamiętasz tego wysokiego blondyna z 3 klasy gimby?
- no tak, pamiętam. - ciągle się mnie czepiał i obrażał.
- kiedyś przy którejś kłótni powiedziałem mu, że go znajdę i wyrównam rachunki za to co mówi o tobie. - Patrzyłam na niego zdziwiona, faktycznie była kiedyś taka sytuacja.
- żartujesz?
- nie żartuje aniołku. - ooo nazywa mnie tak jak wtedy, myślałam że już dawno o mnie zapomniał. A tu proszę.
- naprawdę go pobiłeś? Z resztą on nie był ci dłużny. Wskazałam na jego rozciętą wargę.
- tak, niestety oboje trenujemy mma, wiec tak jakoś wyszło. Ale wygrałem. - uśmiechnął się triumfalnie, był dobrze zbudowany i wysoki jakieś 188 cm jednak niższy od Matta.

◇◇◇

Matt POV

Rozłączyła się, kurwa.. co to za gość? Dopiero co się do mnie odezwała a ten musiał wszystko zepsuć. Chcę do niej zadzwonić, ale wiem ze i tak nie odbierze. Poza tym muszę zrobić jeszcze ten pieprzony projekt na jutro..
Zajęło mi to sporo czasu, zegarek wskazywał na pierwszą w nocy, spojrzałem na telefon bylem już trochę śpiący. Jednak od razu ożywiłem się kiedy zobaczyłem wiadomość od niej.

Nadawca: ROSIE ♡
Misiaczku wszytko jest w porządku, Jake będzie u mnie nocował na kanapie w salonie. Niczym się nie martw i wracaj szybko tęsknię :* <3

Co do kurwy?! On śpi u niej! Ja pierdole to musi być ktoś ważny inaczej nie spał by teraz u niej w domu. Niby w salonie, ale wkurwia mnie, że jest w 1 domu z nią a mnie tam nie ma i nie mogę jej objąć pocałować ani pokazać mu kto jest góra! Zdobywam się na odpowiedź.

Kiedy przyjadę musisz mi koniecznie wyjaśnić kim jest Jake i dlaczego u ciebie nocował. Tez CIĘ KOCHAM i również tęsknię. Śpij dobrze księżniczko :*

Po kilku minutach kiedy byłem już w łóżku mój telefon za wibrował. Wysłała mi zdjęcie z podpisem ,, I miss you so much " Boże jak ja ją kocham! Szybko zasnąłem.
- wstawaj królewiczu! jest już 6 rano. - obudził mnie Dylan. Mój dobry pracownik a zarazem kolega, który jest cholernie punktualny.
- mhmm daj mi jeszcze chwile miałem taki piękny sen o mojej Rosie.. - mamrotałem pod nosem.
- tak tak wiem Rosie kotku jesteś cudownaaaa, och Rose jesteś.. - nie dałem mu dokończyć.
- dobra stary już wstaje! Z łazienki krzyknąłem by następnym razem nie wchodził do mojego pokoju i nie słuchał tego co mówię przez sen.
- za 10 min jest spotkanie zarządu i nie wiem jak to zrobisz, ale za 6 min masz być gotowy. - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
Spotkanie było nudne, dowiedziałem się kto jakie ma auto. Oczywiście wygrałem w tej konkurencji nikt nie przebije mojej kolekcji. Kiedy powiedziałem o Audi A4 B9 wszystkim opadła szczena. Tak mam je jako pierwszy! W końcu współpracuję z tą firmą, więc wiadomą rzeczą było iż będę testował ich samochody.
- Matthew masz samolot za 2 godziny. - Dylan jest mistrzem w tych sprawach, chociaż liczyłem, że uda mu się załatwić coś wcześniej. Nie oszukujmy się, chcę jak najszybciej spotkać się z Rosemary. Denerwuje mnie fakt, że pewnie siedzi teraz z tym całym Jake'm i je śniadanie. A może on się do niej przystawia?! Kurwa, wybieram jej numer i dzwonię. Czekam i czekam..
- Dzień dobry kotku. - słyszę jej uroczy zaspany głos.
- Cześć, obudziłem cię? Przepraszam chciałem tylko usłyszeć twój głos. - mówię szczerzę.
- nic się nie stało, wiesz może która godzina? - ależ ona jest słodka.
- księżniczko jest już po ósmej. - słyszę jak wzdycha.
- a więc powinnam wstać ogarnąć się i zjeść śniadanie, ty już masz pewnie wszytko to za sobą.
- właśnie idę na śniadanie i pomyślałem o tobie, chciałbym zjeść je z tobą.
- mm słodki jesteś. - nie, to ona jest słodka.
- ty bardziej. - chcę się trochę podroczyć, tęskniłem za tym.
- nieee Ty! - śmieje się lekko.
- aleeż skądże, Panno Evans niech się pani ze mną nie kłóci.
- ohh panie Collins jest pan w błędzie, iż to pan się ze mną kłóci. - już miałem odpowiedzieć, ale usłyszałem jak ten pieprzony skurwiel ją woła. Nawet wszedł do jej pokoju! Bezczelny, wszytko mi psuje. Nie mogę się doczekać kiedy go poznam.

Bo Ty jesteś wszystkimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz