- wstawaj myszko. - Matt dał mi szybkiego calusa w usta.
- yhymm, za momencik. - Odpowiedziałam wciąż śpiąc.
- kotku, jest już 6.40. - zerwałam się z łóżka.
- dlaczego nie obudziłes mnie wcześniej?! - Zaśmiał się.
- budzilem cie 4 razy.
- mogłeś jakoś skuteczniej, co ja zrobię w godzinę i 20 min?! - Wzruszył przepraszajaco ramionami. Musiał nie spać juz od dawna, był ubrany w czarny garnitur. Włosy miał nieskazitelne.
- za pół godziny jedziemy do ciebie po rzeczy, odwioze cie do szkoły.
- świetnie. - Wpadłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, oczywiście pożyczyłam kolejne bokserki od niego. Po 15 min byłam gotowa.
- okey, możemy jechać.
- nie tak szybko, najpierw śniadanie.
- nie jestem głodna. - Pech chciał, że w tym momencie zaburczalo mi w brzuchu.
- mhm, słyszę właśnie. - Mój chłopak nie opuścił. Musiałam zjeść śniadanie. Około 7.20 byliśmy w moim domu, szybko się spakowalam.
- ok możemy jechać. - Matt podszedł do mnie.
- podobasz mi się bez makijażu. - mówił niemal szeptem.
- o cholera, zapomniałam. Dzięki, że mi przypomniałeś. - Dałam mu buziaka w usta i pędem poszłam się malować.
... Byliśmy już pod szkoła, było mi smutno, że musiałam się z nim rozstać.
- nie bądź smutna, zobaczymy się dziś popołudniu, mogę do ciebie przyjechać około 17 hmm?
- tak oczywiście. - uśmiechnęłam się lekko.
- miłego dnia w szkole. - pocałował mnie ostatni raz. Wyszłam z samochodu i udałam się w stronę szkoły. Wiem, że już niedługo, za niecały miesiąc zaczynają się wakacje. Ale nie chciałam juz chodzić do szkoły.
Polski był nudny, siedziałam z Nina. Rozmawiałysmy trochę, pytała co stało mi się w rękę, jednak nie miałam nastroju do rozmów. Czekałam, aż skończą się lekcje i będę mogą spotkać się z moich chłopakiem. Była przerwa, siedziałam na ławce i ogarniałam fb,ask itp. Wtedy podeszła do mnie Julia moja przyjaciółka i usiadła obok. Była średniego wzrostu, miała długie ciemne proste włosy i nosiła okulary. Prawie w ogóle się nie malowała.
- Rose stało się coś? - zapytała.
- nie, wszystko w porządku.
- to dlaczego jesteś smutna? - ciągnęła dalej.
- ahh wiedziałam,że nie mogę ukrywać przed nią prawdy.
- pamiętasz tego wysokiego bruneta z naszej piątkowej drużyny?
- tak pamiętam, to ten ktory na ciebie wpadl i to on miał zawieźć cie do szpitala.
- no właśnie, zawiózł mnie tam i czekał tam ze mną.
- to chyba dobrze?
- tak.
- no to o co chodzi? - nie widziałam czy jej powiedzieć czy też nie, ale w końcu powiedziałam.
- bo my.. no wiesz, jesteśmy razem. -
Julia spojrzała na mnie z otwartą buzia.
- jak to jesteście razem?! Przecież on jest starszy od ciebie i wgl.
- tylko o 3 lata.
- jesteś pewna, że chcesz z nim być tak na poważnie?
- oczywiście, że chce! - jak mogła myślec inaczej?
- no okey, ale on mi się nie podoba, jest jakiś taki..
- dziwny?
- tak.
- mówisz tak, bo wgl go nie znasz!
- i dobrze, nie jestem pewna czy chciałabym go poznać! - przerwała nam Claudia moja przyjaciółka z dzieciństwa.
- dziewczyny o co się sprzeczacie?
- o nic. - Odparłam sucho. Julia spojrzała na Claudie dając do zrozumienia, aby nie pytała o nic więcej.
- okey widzę, że nie jesteście w nastroju. - zaczęła się kolejna lekcja, siedziałysmy bez słowa. Jednak Julia znów zaczęła ze mną rozmowe o Macie.
- dobra poddaje się, jeżeli uważasz, że będziesz z nim szczęśliwa to ja tym bardziej będę. - ucieszyły mnie te słowa.
- dziękuję. - w końcu usłyszałam to co chciałam.
- ale jak on cię skrzywdzi to nie recze za siebie.
- ehh nie zaczynaj. - Reszta dnia była nudna nie działo się nic szczególnego. Ciągle spoglądałam na telefon by sprawdzić godzinę, czas leciał tak wolno. Ale doczekalam sie, w koncu wybiła 14.00 ostatnia lekcja się skończyła. Szłam na autobus wraz z Julią. Prowadziłysmy dyskusję na temat wtorkowego badmintona. Zastanawiałam się czy przyjdę.. W autobusie było mało ludzi, ucieszyło mnie to. Bo zazwyczaj nie było miejsca by usiąść. Zajęłam miejsce przy oknie, włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam Adel - Hello. Bardzo lubiłam ta piosenkę. Droga była krótka juz po 15 min wysiadłam i ruszyłam w stronę domu. Usłyszałam swoje imię i odwróciłam się. Julia biegła do mnie.
- Rose nie zapomnij o piątkowej imprezie u Lucy. - była zdyszana.
- yyy jasne, pamiętam. - oczywiście było to kłamstwo, kompletnie o niej zapomniałam.
- nie zapomnij to z okazji jej urodzin, kupilyśmy jej prezent 2 tyg temu pamiętasz?
- tak, oczywiście jak mogłabym zapomnieć.
- super, dozobaczenia. - Dala mi calusa w policzek. Szybko doszłam do domu. Zjadłam obiad z rodzicami i poszłam do swojego pokoju. Byłam zmęczona wiec położyłam sie spać. Obudził mnie telefon. Odebrałam.
- sluchaaam?
- nareszcie odebrałaś! Dzwoniłem kilkanaście razy.
- przepraszam, spałam. - wymamrotalam.
- słyszę, bądź gotowa za 15 min. Przyjadę po ciebie, a i spakuj się na jutro do szkoły chce byś u mnie spała.
- Żartujesz jutro jest szkoła.
- nie żartuje.
- będziesz musiał przekonać moich rodziców. - Zaśmiał się.
- ależ oczywiście z tym nie będzie problemu.
- jesteś bardzo pewny siebie.
- wiem, pakuj się! - ponaglal mnie.
- ok ok.
- dozobaczenia myszko. - wiele rzeczy mnie zastanawiało np. skąd miał mój nr tel? dlaczego był taki pewny, że przekona moich rodziców? Ale w sumie podobało mi się, że chce bym u niego spała. Spakowalam wszystkie potrzebne mi rzeczy. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na ostatnie połączenia. Kliknąłem w jego numer i sprawdziłam kiedy dzwonił. Minęło już pół godziny, powinien być 15 min temu. Nie sądziłam, że się spóźni. No cóż nikt nie jest idealny. Wzięłam torbę i zeszłam na dół. I co zobaczyłam? Przy stole siedział on i moim rodzice. Matt rozmawiał tata. Byłam tak zdziwiona, że wypadła mi z ręki torba. Wszyscy spojrzeli w moja stronę.
- cześć, widzę, że poznaliscie mojego chłopaka. - uśmiechnęłam się i podeszłam do stołu, zajęłam miejsce obok Matta. Kątem oka zauważyłam, że koniki jego ust podniosły się.
- poznaliśmy. - powiedział tata.
- przepraszam, ale spieszymy się i jeśli nie byłoby problemu to my juz byśmy sobie poszli? - Matt zwrócił się do moich rodziców.
- oczywiście, byleby dotarła do domu jutro. - kiedy wychodzilismy pomachalam im na pożegnanie.
- dobra a teraz mów jak udało ci się ich przekonać?
- bardzo łatwo. - otworzył mi drzwi do samochodu.
- ach ten twój urok osobisty. -Złożyłam na jego ustach lekki pocałunek. Właśnie tego mezczyzny brakowało mi od kilku godzin. Wsiadł do auta, ruszylismy w stronę jego domu.
- jak ci minął dzień w szkole?
- nudnoo, a tobie jak minął dzień?
- sama nuda, spotkania biznesowe itp.
- mhm.
- tęsknilem za tobą. - ooo jaki on słodki.
- ja tylko za twoimi pocałunkami.
- hahaha tylko za nimi?
- tylko. - byliśmy na światłach, wiec obrócił głowę i spojrzał na mnie.
- niemożliwe. - uniósł brwi.
- a jednak. - droczyłam się z nim. Zaparkowal i wysiadł pierwszy by otworzyć mi drzwi.
CZYTASZ
Bo Ty jesteś wszystkim
عاطفيةŻycie 17 letniej Rose zmienia się kiedy poznaje Matta. Przez jakiś czas jest mega słodko, ale prawdziwe problemy zaczną się dopiero potem..