// PODOBA WAM SIĘ NOWA OKŁADKA? :) //
Rozdział czterdziesty czwarty: It's time ( Już czas)
Melody
-Masz trzymać się blisko mnie, rozumiesz? - mówił Harry, gdy wychodziliśmy z naszej kryjówki.
-Tak - odpowiedziałam, posyłając mu niewinny uśmieszek, nie mogąc zapewnić go, że zastosuję się do jego polecenia.
-To nie jest zabawa, Mel. Tutaj chodzi o twoje życie - zatrzymał się, odwracając w moją stronę i łapiąc za ramiona.
-Rozumiem, Harry - powiedziałam, widząc jego poważny wyraz twarzy - Przepraszam.
-Nie przepraszaj, po prostu zastosuj się do mojego polecenia.
-Zawsze musisz wszystkim rozkazywać? - zapytał nagle Lucas, który wyminął nas - To jasne, że jesteś księciem, ale nawet swojej ukochanej wydajesz polecenia? - mówił kpiąco, kładąc nacisk na słowo "ukochana". Poczułam jak mięśnie Harry'ego się spinają i po chwili wbijał mordercze spojrzenie w chłopaka.
-Proszę, nie kłóćcie się - odparłam, próbując załagodzić sytuację - Musimy skupić się na naszym zadaniu.
-Kieruj te słowa raczej do tego sukin..
-Harry!
-W porządku - burknął, ruszając do przodu
*
Dotarliśmy do murów zamku. Uważnie rozglądając się czy gdzieś nie czai się zła wiedźma powoli zbliżaliśmy się do bramy i do pomieszczenia Charliego. Przełknęłam ślinę na samą myśl, że nadal tam leży. Należał mu się godny pochówek, a wtedy nic nie mogliśmy nawet zrobić, by z godnością pożegnać przyjaciela.
-Od teraz zachowajcie jeszcze wiekszą ostrożność - powiedział cicho Harry, wciąż idąc przed siebie w stronę wejścia do pałacu. Uważnie sprawdził czy nie ma kogoś na dziedzińcu po czym odwrócił się do naszej dwójki.
-Musimy odszukać tych, którym udało się ukryć - zaczął - Skierujemy ich do miejsca, gdzie są Carl i Gemma. Melody, musisz ruszyć do miasta i zebrać wszystkich żołnierzy i chłopów, którzy są zdolni do walki. Wiesz doskonale, że ciebie posłuchają.
-Jesteś pewny, że ona ma po nich iść? - zapytał Luke, unosząc brew.
-Wątpisz, że sobie poradzi? - odpowiedział Harry, mierząc go spojrzniem - Wykona to zadanie na pewno lepiej niżeli ty byś to robił.
Lucas ruszył na Harry'ego, gotów do kolejnej bójki.
-Słuchaj no..
-Przestńcie do cholery! - krzyknęłam - Zajmijmy się w końcu tym, co mamy zrobić!
Miałam już serdecznie dość. Ciągłe kłótnie i bójki nie załatwią niczego, szczególnie w tej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. Musieliśmy zacząć działać zespołowo, bo w innym wypadku czekała nas niechybna śmierć.
-Harry ty przeszukasz wieże i komnaty na piętrze, Lucas ty sprawdzisz czy służący uciekli ze swoich komnat, a ja biegnę po żołnierzy. Jasne? - obaj kiwnęli z szeroko otwartymi oczami. Zapewne nie spodziewali się, że podniosę głos. Nigdy nie byłam tą osobą, która by krzyczała - No to do dzieła!
Juz rozdzielaliśmy się, gdy poczułam uścisk na nadgarstku. Odwróciłam się w stronę Harry'ego, który przycignął mnie do swojej klatki piersiowej. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, złączył nasze usta w pocałunku, który nie trwał zbyt długo, ale pozostawił po sobie taki sam efekt, jak wszystkie inne nasze pozostałe pocałunki.
-Lubię kiedy jesteś taka stanowcza - ucałował mój nos, uśmiechając się przy tym szeroko - Uważaj na siebie.
-Ty też - złożyłam ostatni pocałunek na jego wargach, po czym pobiegłam w stronę miasta.
*
Widziałam, jak wszyscy mężczyźni, którzy zamieszkiwali miasteczko, zbierali się w szeregach i powoli ruszali w stronę pałacu. Wszyscy byli zdeterminowani, żeby pomóc rodzinie królewskiej i żeby uratować nasze królestwo przed zagładą.
Mijając mnie, wszyscy salutowali, jak gdybym była ich generałem, który prowadził ich na bitwę. Widząc zaangażowanie wszystkich ludzi, czułam, że razem pokonamy wiedźmę, która zagrażała nam wszystkim.
-Hej! - krzyknęłam do grupki kobiet, które patrzyły jak ich mężowie zmierzali w stronę zamku. Wszystkie spojrzały na mnie niemal od razu, poświęcając mi całkowitą uwagę - Szykujcie stos! Dzisiaj przed kolacją wyślemy służebnice Szatana tam, gdzie jej miejsce!
***
Mel taka stanowcza, ajajaj :D
Mam nadzieję, że wam się podobal ten rozdział x
Piszcie co myślicie xx
PS Wesołych świąt! x
CZYTASZ
The Prince // h.s.
FanfictionCofnijmy się do czasów, kiedy o technologii jeszcze nikt nie miał pojęcia. Powróćmy do momentu, gdy jedynymi rozrywkami ludzi były potyczki rycerskie, festyny i bankiety. Pomyślmy o świecie, który nie był podzielony tylko na kraje, ale i na królestw...