A/N: Przeczytajcie notkę pod rozdziałem, bardzo proszę :) x
Rozdział dziesiąty: Broken heart (Złamane serce)
Harry
Jak oparzony wpadłem do jej pokoju. Drzwi do jej komnaty z hukiem odbiły się od ściany za nimi. Zaskoczona wyskoczyła zza kotary, za którą zawsze przygotowywała się do pójścia do łóżka.
-Harry? – zapytała, wpatrując się we mnie.
Jeszcze wtedy nie wiedziałem co mam powiedzieć. Moje ciało ogarnęło panika i atak lęku. Nie potrafiłem wydusić z siebie ani jednego słowa. Słyszałem tylko mój nieregularny oddech, który zdawał się być najgłośniejszym dźwiękiem w pobliżu, zaraz po szybkim biciu mojego serca.
Gemma patrzyła na mnie zdezorientowana. Zapewne nie wiedziała co ma zrobić ze stojącym jak słup chłopakiem, który wyglądał jakby chwilę wcześniej zobaczył ducha.
Mówiąc prawdę, wolałbym zobaczyć ducha niż doznać tego czego byłem świadkiem wcześniej.
-Dobrze się czujesz? – zapytała, unosząc brew i spoglądając na mnie z ukosa.
Emocje wzięły nade mną górę. Moje dłonie zaczęły się trząść, moje płuca nie potrafiły normalnie oddychać, wewnątrz mojego ciała zebrało się ogromne ciepło, które zdawało się, że zaraz eksploduje. Opadłem na moje kolana, ani na moment nie odrywając wzroku od mojej siostry. Moje oczy zaszły łzami, a cały pokój stał się nagle zamglony.
-Boże, kochany. – niemal, że krzyknęła i podbiegła do mnie. Kiedy uklękła obok mnie, łzy już swobodnie płynęły po moich policzkach – Harry, co się stało?
-O-ona… - szlochałem, nie potrafiąc sklecić normalnego zdania.
-Kto? Mów o co chodzi! – po jej minie mogłem dostrzec, że się martwi.
-Z-zaręczy-yła się. – wyszeptałem, łkając.
-Ale kto?
-M-melody.. – chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale mój płacz nie ustawał. Nie dałem już rady powiedzieć więcej.
-Z Lucasem? – zapytała, unosząc brwi. Kąciki jej ust były delikatnie uniesione ku górze. Ona też była przeciwko mnie? Czy wszyscy nie rozumieli tego jak cholernie mocno mnie to rani? – Dlaczego się nie cieszysz z tego powodu? Przecież to nasza przyjaciółka. – uniosłem głowę, by spojrzeć jej prosto w oczy. Chciałam by dostrzegła ból, który się w nich kryje.
Podejrzewałem, że moje oczy były całe zapuchnięte i przekrwione. Podejrzewałem też, że były pełne łez. Niczego nie pragnąłem bardziej niż tego by dotarło to do Gemmy, dlaczego płaczę.
Moja siostra chwilę jeszcze spoglądała na mnie i tak jak gdyby nagle ją olśniło. Jej oczy rozszerzyły się, a wargi rozchyliły się. Na moment odwróciła wzrok w inną stronę, by najprawdopodobniej zebrać wszystkie myśli, które kumulowały się w jej głowie.
Pociągnąłem nosem kilkakrotnie i otarłem nadmiar łez z mojej twarzy, tym razem na nowo zwracając uwagę Gemmy.
-Kochasz ją. – odparła po chwili, ciągle wpatrując się we mnie. Opuściłem głowę w dół i przytaknąłem.
Moment później poczułem jak drobne ramiona Gem oplatają się dookoła mnie. Wtedy jeszcze bardziej zebrało mi się na płacz. Nie wiem, dlaczego tak miałem, ale współczucie innych zawsze wzbudzało we mnie chęć do dalszego płaczu.
-Cii.. – uciszała, kołysząc mnie w jej ramionach. – Wszystko będzie dobrze.
-Nic nie będzie dobrze. – wyszeptałem, drżącym głosem, wtulając się w jej ciało. – Już nigdy nie będzie dobrze.
-Nie mów tak. – mówiła. – Wszystko się jeszcze ułoży. Zobaczysz. – uspakajałam mnie, ale na mnie to nie działało.
On odebrał mi ją. Odebrał mi moje szczęście i powód do uśmiechu. Zabrał moją Melly.
*
Najciszej jak mogłem podszedłem pod jej komnatę. W szczelinie pod drzwiami dostrzegłem, że nadal pali się u niej świeca, dająca światło. Było już późno, ale ja nie mogłem się powstrzymać. Musiałem ją zobaczyć. Miałem nadzieję, że chociaż to pomoże mi chociaż na moment zapomnieć i odpocząć.
Zapukałem delikatnie w drzwi. W dłoni mocniej ścisnąłem książkę, którą przyniosłem ze sobą. Chwilę stałem, czekając zanim usłyszałem szmery po drugiej stronie drewnianej powierzchni.
Moment później moim oczom ukazała się postać tej dziewczyny, za którą byłbym w stanie oddać życie. Mógłbym wskoczyć za nią w ogień, gdyby tylko była taka potrzeba.
Na ustach Mel pojawił się uśmiech, gdy tylko ujrzała, że to ja ją odwiedziłem. Moje serce momentalnie zabiło szybciej na ten promienny widok.
-Harry, co za miła niespodzianka. – powiedziała po chwili.
-M-mogę wejść? – zapytałem jąkając się; zupełnie tak jak za czasów, gdy ją poznałem. Jako dziecko nie potrafiłem wypowiedzieć normalnie słowa bez zająknięcia się, co przyznam się z perspektywy czasu wydawało się być bardzo żenujące i upokarzające.
-Oczywiście. – odpowiedziała, odsuwając się, robiąc dla mnie przejście.
-Przyniosłem książkę. – uniosłem egzemplarz „Wichrowych wzgórz”. – Pomyślałem, że moglibyśmy…
-Jasne. – uśmiechnęła się promiennie, rozwiewając przy tym wszystkie moje zmartwienia. – Niech mości książe się rozgości. – odwzajemniłem uśmiech, gdy wypowiedziała te słowa. Nic się nie zmieniło. Było tak jak wcześniej, z jednym małym wyjątkiem.
Miałem tą świadomość, że już nigdy nie będę mógł nazwać jej moją królową.
*
Minęła mniej więcej godzina od momentu, gdy Melody przestała czytać o losach Heathcliffa oraz Cathy. Zasnęła w moich ramionach, poddając się snu.
Przez cały ten czas, gdy spała jej usta były delikatnie rozchylone, jej twarz zdawała się być zrelaksowana, a oddech był równomierny. Była piękna. Co chwilę składałem krótkie pocałunki na jej czole, próbując odgonić wszystkie złe myśli.
Upewniając się, że na pewno śpi, mocniej przyciągnąłem ją do siebie, kładąc jej twarz na mojej klatce piersiowej.
Westchnąłem głośno, próbując powstrzymać łzy. Świadomość, że kiedyś mógłbym nie mieć takiej okazji jaką mam teraz sprawiała mi ból. Nie mogłem wyobrazić sobie, że nie miałbym już prawa przychodzić do jej komnaty wieczorem by wspólnie spędzać czas. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, że już wkrótce będzie zasypiała w ramionach innego mężczyzny.
Na tą myśl mocniej zacisnąłem dłonie na jej ramieniu.
-Boże, Melody.. – westchnąłem ciężko, pozwalając łzom na nowo spływać po moim policzku. – Nawet nie wiesz jak bardzo mocno cię kocham.
**
Boże, miałam łzy w oczach jak to pisałam. Naprawdę :(
Piszcie co o tym myślicie x
Przepraszam za błędy :)
**
ZAPRASZAM WAS NA NOWE FF, KTÓRE JEST NA MOIM PROFILU!
nazywa się beautifully imperfect i mam nadzieję, że wam się spodoba :)
CZYTASZ
The Prince // h.s.
FanficCofnijmy się do czasów, kiedy o technologii jeszcze nikt nie miał pojęcia. Powróćmy do momentu, gdy jedynymi rozrywkami ludzi były potyczki rycerskie, festyny i bankiety. Pomyślmy o świecie, który nie był podzielony tylko na kraje, ale i na królestw...