Nie miała żadnych snów tej nocy, co pewnie było zasługą wypitego przed snem Eliksiru Słodkiego Snu. Gdy rano otworzyła oczy, poraziła je jasność. Przetarła je niecierpliwie i otworzyła je ponownie. Przez obszerne okno do pokoju zaglądało słońce, a firana falowała w powiewie delikatnego wiatru.
Obróciła się w drugą stronę - Severusa już nie było. Usiadła powoli na łóżku, przeciągając się z jękiem. Wstała i na boso podeszła do drzwi, po czym uchyliła je cicho. Weszła do przytulnego salonu, rozejrzała się i stanęła jak wryta.
Na kanapie spał smacznie Snape. Jego pierś unosiła się miarowo pod grubym kocem. Twarz mu złagodniała, a rysy stały się mniej ostre. Kilka czarnych kosmyków opadło mu na twarz. We śnie wyglądał o wiele bardziej przystępnie i Bellatrix, patrząc na niego, poczuła coś w rodzaju rozbawienia pomieszanego z tkliwością.
Zdecydowała, że nie będzie go na razie budzić. Zrobiła kilka kroków w stronę wielkiej biblioteczki i przebiegła wzrokiem po tytułach książek. Kilka z nich było autorstwa mugolskich pisarzy, bo niegdyś natknęła się na nie w pokoju Andromedy, kiedy jeszcze razem mieszkały. Jakieś stare podręczniki, pomoce naukowe i mnóstwo książek z zakresu eliksirów. Dotykała palcami ich grzbietów i nagle zauważyła jakąś dużą, czarną księgę na wyższej półce. Sięgnęła po nią i wytarła ją z grubej warstwy kurzu.
Okazało się, że to wielki album ze zdjęciami. Nie mogąc powstrzymać wrodzonej ciekawości, otworzyła go. Na wewnętrznej stronie okładki widniał napis: "Dla ukochanego syna Severusa w dniu urodzin. Zawsze będę Cię kochać - E." Mimowolnie uśmiechnęła się. Domyśliła się, że owa "E." to Eileen Prince, matka Severusa.
Przerzuciła stronę. Była tam fotografia małego Severusa, siedzącego w łóżeczku i lewitującego małego misia w powietrzu. Chłopczyk po chwili chwycił maskotkę, przytulił do siebie i posłał w stronę aparatu szeroki, niemalże bezzębny uśmiech. Bellatrix też się uśmiechnęła. Na następnej stronie widać było kilkuletniego Severusa i Eileen, siedzących nad rzeką i śmiejących się do rozpuku. Kolejna fotografia przedstawiała około ośmioletniego chłopca, którego czarne włosy sięgały już ramion. Jego ciało stało się jeszcze dłuższe i bardziej niezgrabne. Siedział na huśtawce pod wielkim drzewem. W dłoni trzymał jakiś patyk i robił nim dziwne ruchy, jakby starał się rzucać czary. Na jeszcze innej fotografii zostały uwiecznione dwie osoby - Severus i jakaś rudowłosa dziewczynka. Bellatrix nie rozpoznała jej, choć miała nieodparte wrażenie, że ją zna. Już miała przerzucić na kolejną stronę, gdy czyjaś silna ręka złapała ją za nadgarstek.
Bellatrix wypuściła z dłoni album, po czym przyłożyła dłoń do piersi.
- Co ty wyprawiasz? - wysapała. - Chcesz, żebym zeszła na zawał?
Snape puścił to mimo uszu.
- Kto ci pozwalał to ruszać? - zapytał zimno. - W moim domu nikt oprócz mnie nie rusza rzeczy, które są moją własnością, chyba że sam się na to zgodzę. Czy wyrażam się jasno?
- Kto to jest? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. - Mam wrażenie, że skądś ją znam...
- Nie twój interes - warknął.
Odepchnął ją nieco brutalnie od regału, podniósł album i wsadził go na sam szczyt.
- Idź do łazienki i nie zadawaj mi żadnych pytań, bo tylko strzępisz sobie język. I tak niczego się nie dowiesz.
Bellatrix wzruszyła tylko ramionami i ruszyła szybko do łazienki, trzaskając drzwiami. Co on sobie wyobraża, pomyślała ze złością. Myśli, że będę go błagać? Chyba mnie jeszcze nie zna. I z tą pocieszającą myślą weszła z impetem pod prysznic, zatrzaskując drzwiczki z całej siły.
* * *
Wyszła z łazienki pół godziny później, owinięta w czarny ręcznik. Severus najwidoczniej zapomniał zostawić jej ubrania na zmianę. Zastała go siedzącego bokiem do niej w swoim fotelu przed kominkiem, czytającego jakąś książkę.
- Severusie... - odezwała się cicho.
- Tak? - mruknął, nie odrywając wzroku od lektury.
- Chyba o czymś zapomniałeś - oznajmiła Bellatrix.
- Coś podobnego.
W końcu na nią zerknął. Rozszerzyły mu się nieco oczy i przełknął ślinę.
- Ale... och. Chwileczkę, Bello.
Odłożył książkę na stolik. Wyjął różdżkę zza pazuchy, chwycił czarny parasol stojący w rogu pokoju, mruknął pod nosem zaklęcie i parasol zmienił się w prostą, czarną sukienkę.
- Proszę - rzekł, wręczając jej ubranie i starając się bardzo na nią nie patrzeć.
- Dziękuję, Severusie.
Spojrzała na niego ciekawie, nim weszła do sypialni. To bardzo interesujące, co właśnie działo się z jej starym towarzyszem broni.
* * *
Severus czuł się niezręcznie i był za to na siebie wściekły. Gdy ujrzał Bellę w samym ręczniku, z wilgotnymi włosami sięgającymi jej do łokci, zrobiło mu się okropnie gorąco. Chyba nigdy wcześniej nie dał się tak ponieść emocjom. Pomijając wczorajszy wieczór.
Zawsze był opanowany, chłodno oceniający każdą sytuację, nie pozwalał sobie na żadne wytrącenie z równowagi. Nigdy. Poczuł się słaby, gdy zdał sobie sprawę, że jakaś tam kobieta sprawiła, że ten porządek został zaburzony. Nawet mimo tego, że tę kobietę okrywa tylko ręcznik, a z miękkich włosów spływają po jej jasnej skórze kropelki wody, i że w tej chwili znajduje się ona w jego sypialni... wystarczy zrobić tylko kilka kroków...
Nie. Dość tego. Nie może dać sobą pomiatać, nie może stracić kontroli, bo tylko to w wielu przypadkach ratowało mu lub innym życie. Trzeba się uspokoić, i to jak najszybciej, trzeba sobie wybić ją z głowy. Ona. Ma. Cholernego. Męża. Którego. Irracjonalnie. Kocha. Nie burzysz niczyjego związku, Snape, to jest wbrew twojej naturze, brzydzisz się tym, zawsze się brzydziłeś... Musisz trzymać się zasad własnej gry. Dałeś jej schronienie w trudnej chwili, dzięki tobie jest bezpieczna, i wystarczy. Nie masz prawa jej nawet dotknąć. Chyba że sama tego zechce. A nie zechce. Tego możesz być pewien.
Snape westchnął ciężko i opadł na fotel. Czuł się, jakby w ciągu ostatnich pięciu minut przybyło mu co najmniej dwadzieścia lat.
~*~*~*~*~
Wyszedł mi trochę dłuższy rozdział niż zwykle, ale mam nadzieję, że się podoba, a święta minęły Wam w spokoju i radości:)
s.
CZYTASZ
ZAWIESZONE | A thousand years || Severus & Bellatrix
De TodoPo utracie legendarnej przepowiedni o Harrym Potterze i Czarnym Panu kara spada na śmierciożerców. Wyjątkowo surowo ukarana zostaje Bellatrix, która nie podołała zadaniu. Wycieńczona i zbrukana po torturach, odtrącona przez jej mistrza nie ma gdzie...