Ujawniona prawda część 3

13 1 0
                                    

Artemis

-Witaj Artemis, pewnie się zastanawiasz co się dzieje.

Skąd on zna moje imię? Co to za uczucie mną zawładnęło zaraz po tym jak mnie dotknął? Coś jakby strach pomieszany z radością i spokojem.

-No więc, powiesz coś, czy zamierzasz rozmyślać o tym co w tej chwili czujesz?

-Zaraz. Skąd ty...

Nie zdążyłam dokończyć, bo mi przerwał ten dziwny facet.

-Skąd wiem o czym myślałaś.-rany jakie to denerwujące- Ja wiem wszystko.

Matko, ja się powinnam leczyć na oczy,dopiero teraz widzę tę poświatę za jego plecami przypominającą skrzydła. To musi być... nie przecież oni nie istnieją.

-Zapewniam cię, że anioły są tak samo prawdziwe jak demony.

-Ty, ty umiesz czytać w myślach!?

-Jak każdy z mojego rodzaju, jednak nie umiemy na nie wpływać, to potrafią tylko istoty takie jak ty?

-Ale ja jestem-nie wierzę, że muszę się z tego tłumaczyć-tylko człowiekiem.

-Nie, nie jesteś. Myślisz, że co się stało temu drzewu w lesie? Masz moce, moce które dzisiaj się przebudziły.

Alec, na śmierć o nim zapomniałam. Został bym ja mogła uciec. Co jeśli... jeśli nie żyje.

-Nic mu nie będzie.

-Jak możesz być tego taki pewien!-nawet nie wiem dlaczego krzyknęłam

-Bo to jest właśnie coś czym jego rodzina się zajmuje. Oni zabijają demony.

-Nic z tego nie rozumiem.

-Więc mnie posłuchaj, a wszystko stanie się jasne

Potaknęłam instynktownie.

-A i mam na imię Daniel

Opowieść Daniela (średniowiecze)

Obudziłem się na leżąc na ziemi. Nie pamiętałem niczego poza swoim imieniem. Kim ja jestem i co tu robię miałem się dowiedzieć dopiero po upływie kilku lat. Dotarłem do najbliższej wioski i tam zamieszkałem. Pracowałem u kowala, okazało się, że byłem w tym bardzo dobry. Dzięki swojemu talentowi zostałem nadwornym kowalem u szlachcica, do którego należała ta wioska. Tam poznałem Lilith, była służącą jego żony. Zakochałem się, okazało się, że ze wzajemnością. Pobraliśmy się i urodził nam się syn - Martin. Było nam dobrze, ale nasze szczęście nie trwało długo. Gdy Martin miał 3 lata, do zamku przybył młody chłopak, mógł mieć najwyżej 19 lat, jednak to co zrobił zaskoczyło mnie. Wyzwał naszego pana na pojedynek. Szlachcic oczywiście nie odmówił i z tej okazji poprosił mnie żebym mu wykuł nowy miecz. Walka się odbyła, ale nieznajomy wygrał. O jego zwycięstwie zadecydowały jego moce, tworzył ogień i wpływał na myśli przeciwnika, jednak nie to było najdziwniejsze, mianowicie, gdy ludzie nazwali go demonem, ten z odrazą wykrzyczał, że nie jest demonem tylko ich panem, że jest synem diabła. Oświadczył, że wróci tu za pół roku i jeżeli nikt nie stanie z nim w szranki zniszczy całą wioskę. Nie wiem dlaczego, ale wydało mi się to moim zadaniem. Przez ten czas zrobiłem sobie broń i trenowałem. Gdy nadszedł czas byłem gotowy, ale pomimo tego przegrywałem. Upadłem i już miał mnie wykończyć, ale przebudziłem się,moja pamięć i moce wróciły, a z pleców wyrosły mi skrzydła. Zwyciężyłem. O tym kim jestem wiedziała tylko moja żona i mój syn. Gdy Martin dorósł, wróciłem do Nieba. Wieśniacy w miejscu, gdzie walczyłem zbudowali świątynię, a moi potomkowie od tej pory skazani są na obronę ludzi. Ich zadaniem jest odsyłanie demonów i zabijanie dzieci Szatana.

-To wszystko zdarzyło się tutaj.

-Te postacie na ścianach to są twoi potomkowie.

- Walczący z twoimi braćmi.

-Ale to znaczy, że jestem...

-Tak, taka właśnie jest prawda. Jednak w tobie jest coś innego. Żadne z was nie ma prawa tu być, a proszę weszłaś bez problemu i jest jeszcze jedno jak dotąd nie było żadnej dziewczyny, jesteś pierwszą córką.

Przepraszam za tak długą przerwę, ale nie miałam do tego głowy.

Evil Inside Me (Zawieszone)Where stories live. Discover now