Artemis
Stąd do Londynu były jakieś dwa dni drogi, oczywiście pieszo. Mama Matta kazała nam tak iść. Ponoć to bezpieczniejsze.
Już mieliśmy wychodzić, gdy zatrzymała mnie mama Matta.
Zaciągnęła mnie do innego pokoju.-Nie daj się przeciągnąć na ich stronę. Oni naprawdę potrafią być przekonujący.
-Oni, jacy oni?
-Demony dziecko, demony. A teraz idź, chłopcy nie mogą na ciebie czekać
Dziwna jest. Dlaczego miałabym stać sie zła. No okej jestem córką samego szatana, ale oni mają moją matkę.
-Czego od ciebie chciała?
Wow! Alec tobie nic umknie.
-Nic ważnego. Zaraz! Matt to rowery!? Myślałam, że mamy podróżować tylko pieszo?
-Źle zrozumiałaś moją matkę. Mamy unikać taksówek, autobusów, tramwajów, pociągów...
-Matt, stop! Nie zapędzaj się tak! Zawróć, ta droga prowadzi do nikąd.
-Jesteś pewna? Mogę tak przez cały dzień.
-I tego się właśnie boję.
-Skończyliście? Jeżeli tak to pakujcie się na rowery i jedziemy.
Kurde Alec, co cię ugryzło.
-Dobra, Alec uspokój się, przecież idziemy!
Jechaliśmy dobre parę godzin, na szczęście dużo ćwiczę więc udało mi się za nimi nadążyć. Rany jak to możliwe, że oni jadą tak szybko!?
-Zaczyna się ściemniać. Powinniśmy się zatrzymać i rozbić obóz
Matt kocham cię! Nareszcie ktoś powiedział coś o postoju.
-Popieram!!
Alec, plis, zgódź się.
-Nie chętnie to przyznaje, ale nasz towarzysz pół-krwi ma rację. Zatrzymamy się jak tylko znajdziemy dobre miejsce.
Jeździliśmy tak, aż w końcu znaleźliśmy wprost idealne miejce. Było otoczone przez drzewa, ale w środku znajdowało się wystarczająco dużo miejsca na namioty. Do tego jeszcze obok przynął strumyk.
-Tu jest pięknie.
-Wiem, dlatego wybrałem to miejsce.
Rozbicie namiotów nie zajęło nam dłużej niż pół godziny.
Następnie rozpaliliśmy ogień.-Nie musimy ustawić jakiejś warty, czy coś?
Alec spojrzał na mnie jak na jakiegoś przygłupa. O co mu chodzi?
-Artemis rozejrzyj się. Z jednej stronu jesteśmy otoczeni przez drzewa, a z drugiej przez strumyk.
-No i?
-Woda i las mówi ci to coś?
Nie jestem łowcą jak on! Niech przestanie mnie katować i powie wreszcie o co mu chodzi.
-Arti, Alec miał na myśli, że przypilnują nas wodne i leśne nimfy czyli driady i rusałki.
-To nie mogłeś powiedzieć tego wprost!?
-Myślałem, że chociaż to będziesz wiedziała.
Normalnie zaraz mu przywalę, jestem wściekła. Wszedłam do namiotu, aby się uspokoić. Ogarnęło mnie to samo uczucie co w lesie. Aaaa!! Moje ręce płoną!?
YOU ARE READING
Evil Inside Me (Zawieszone)
FantasyMłoda dziewczyna próbuje przeciwstawić się woli ojca, jednocześnie ratując świat przed ciemnością.