Trening czyni mistrza

8 1 0
                                    

Artemis

Gdy się obudziłam, Matta już nie było. Odświerzyłam się i wyszłam z namiotu.

-Nasza śpiąca królewna wreszcie się obudziła-zgodnie krzyknęli chłopcy. Zaraz, oni zrobili coś razem!?

-Która godzina-spytałam jeszcze zaspanym głosem

-Prawie jedenasta. Lepiej zjedz szybko śniadanie i bierzemy się do roboty.

Po skończonym posiłku odciągnęłam Aleca na bok. Miał mu dużo do powiedzenia.

-Przepraszam, wczoraj byłam dla ciebie taka wredna. Zachowałam się jak SUKA, a przecież tylko dzięki tobie jeszcze żyję. Nawet nie wiem czemu mówiłam takie okropności.

-Ja wiem.

Ździwionaym wzrokiem popatrzyłam na Aleca. O co tym razem mu chodzi?

-Rozwiń to, proszę.

-Wiesz, że moja rodzina odsyła demony i zabija osoby takie jak, więc w pewnym sensie jesteśmy naturalnymi wrogami. To by wyjaśniało twoją rosnącą niechęć do mnie.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Naszczęście w tym momencie podszedł do nas Matt i oznajmił, że zaczynamy trening.

Cała nasza trójka udałam się na środek naszego obozu i mieliśmy zacząć ćwiczenia, które polegają na... właśnie na czym?

-Matt co ja właściwie mam robić?

-Najpierw powinnaś się dowiedzieć do czego jesteś zdolna. Więc, jako córka Pana Demonów masz kilka wrodzonych umiejętności, takich jak panowanie nad ogniem, zwiększona siła, możesz rozkazywać demonom, ale tylko gdy twój ojciec na to pozwoli, no i na końcu możesz zmuszać ludzi do robienia tego co zechcesz.

Ale bajer. Nie miałam pojęcia, że mam takie czadowe moce.

-To od czego zaczynamy?

-Od czegoś prostego. Może od ognia, co ty na to?

-Super, to co mam zrobić?

-Pamiętasz jak wczoraj płonęły ci ręce? Powiedz jakie uczucie ci wtedy towarzyszyło?

-Hmm, chyba gniew, a co?

-Bo to on wywołał samozapłon. Aby to powtórzyć musisz znowu poczuć wielką złość. Pomyśl o tym co cię najbardziej irytuje.

Pierwsze co przyszło mi do głowy to mój "ojciec" flirtujący z mamą. Wyobraziłam sobie jak ją mami, by następnie skrzywdzić. Byłam tak wściekła, że nie zauważyłam, gdy moje dłonie zapłonęły żywym ogniem. Z osłupienia wyrwał mnie głos Matta.

-Dobrze, teraz nauczysz się celować.

ŻE CO PROSZĘ!? Odwróciłam i ujrzałam prowizoryczną tarczę.

-Wyobraź sobie, że trafiasz w sam środek.

Pokiwałam twierdząco głową, następnie wyrzuciłam kulę ognia, która ku mojemu zdziwieniu trafiła w Matta. Chłopak jęknął i szybkim krokiem powędrował w stronę rzeki.

-Przepraszam,przepraszam,przepraszam...

-Nic się nie stało Arti i tak się wyleczę, więc nie masz za co przepraszać.

-Serio!?

-No tak, to jedna ze zdolności, które odziedziczyłem po ojcu.

-Czy ja też to potrafię?

-Sądzę, że tak, ale lepiej nie próbujmy.

-Masz rację, wracajmy do treningu.

Opanowanie tej sztuczki zajęło mi jakąś godzinę.

-Następna rzecz nie będzie tak łatwa w opanowaniu. Mianowicie nauczysz się wpływać na ludzkie myśli, a że jedynym człowiekiem w naszej grupie jest Alec, to właśnie on zostanie królikiem doświadczalnym, oczywiście jeśli się zgodzi.

-Gdybyś nie nazwał mnie królikiem doświadczalnym czułbym się pewniej, ale zgoda.

-Aby użyć tej mocy musisz wyobrazić sobie, że osoba którą chcesz do czegoś zmusić robi to co chcesz i to tyle.

Wyobraziłam sobie Aleca rzucającego w Matta jabłkiem i ku mojemu ździwieniu od razu to zrobił.
Nagle słońce schowało się za chmurami, a z nich zaczął padać deszcz. Z cienia wyłoniła się postać młodego chłopaka, tak na oko był mniej więcej w moim wieku.

-Witaj siostrzyczko. Jestem Lukas.

Alec tradycyjnie wyciągnął nóż, a Matt przyjął pozycję do ataku. Tylko ja nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony chciałam z nim porozmawiać, ale z drugiej to pewnie on porwał moją mamę, no bo kto inny by to zrobił?

-Czego chcesz- krzyknęłam

-Ja!? Tylko twojego powrotu do domu, moja mała siostrzyczko.

-Nie nazywaj mnie tak!!

-Bo co!?-na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech, naprawdę mam ochotę mu przywalić.-Nie zmienisz tego kim jesteś, kim jesteśmy.

Niestety ma rację, mogę to wypierać, ale nic to nie da.
Z cienia wyłoniły się kolejne postacie. Były zupełnie czarne, z ich oczu bił złoty blask, a na twarzach mieli złote maski, a w rękach trzymali katany. Gdy nas zaatakowali ja i Matt odskoczyliśmy na bok, na nieszczęście Alec nie zdążył. Jeden z nich trafił w sam środek jego brzucha.

-Widzisz co się dzieje, gdy się chce uciec od własnej rodziny.

-Gdybyś chwilę poczekał to byś się dowiedział, że jestem z tobą.

Matt

Po tych słowach oboje zniknęli, a demony razem z nimi. Zająłem się rannym Alecem.

Alec

Stoję pośrodku łąki wypełnionej wszelkiego rodzaju kwiatami. Skąd ja się tu wziąłem!? Spoglądam w górę, ale tam nie ma nic, zupełnie jakby ktoś ukradł całe niebo. Gdzie ja jestem!? Jedynym sposobem, aby się tego dowiedzieć, muszę się tu rozejrzeć. Nagle gdzieś daleko na horyzoncie pojawiają się trzy światła. Nie wiem czemu, ale zaczynam biedz w ich stronę. Po jakiś piętnastu minutach dobiegam do celu. Ku mojemu ździwieniy zamiast źródła światła odnajduję ogromne, srebrno złote drzwi. Bez zastanowienia otwieram je. Moim oczom ukazuje się jezioro, a przynim łąka, tak piękna, że nie da się tego wyrazić słowami. Na brzegu jest rozłożony koc, a na nim ucztują dwie osoby : kobieta i mężczyzna. Czy to... nie to nie możliwe, przecież oni nie żyją. To nie mogą być moi rodzice. Chyba, że..., że ja też UMARŁEM. ALE JAK!? Nagle moi rodzice zaczęli się oddalać, a ja usłyszałem cichy głos, który powiedział, że jeszcze nie czas na mnie.

Gdy się obudziłem, znajdowałem się w jakimś domu, a nade mną stał Matt.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 16, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Evil Inside Me (Zawieszone)Where stories live. Discover now