Limuzyna

79 6 0
                                    

Jakiś czas temu wszystko wymiotowałam choć nie miałam co.Po jakimś czasie leżenie na łóżku usłyszałam,że Andrew wrócił do domu.Szybko zbiegłam na dół nie dając mu nawet przejść z korytarza do kuchni zaczęłam na niego krzyczeć.

-Dlaczego nie powiedziałeś mi o walkach?!-stanęłam na przeciw niego ze wściekłym wyrazem.

On przej jakąś chwilę stał tak zdziwiony i patrzył na mnie.

-Najpierw powiedz mi co się stało?Masz zaczerwienione oczy i tusz ci spłynął po twarzy.Co się stało?-zapytał niepewnie i ostrożnie przytulił mnie i głaskał po plecach.

-Nie mogę nie teraz. Muszę sobie to ułożyć,ale najpierw ty mi powiedz dlaczego mi nie powiedziałeś o tym,że walczysz?-spojrzałam błagalnie w jego zielone oczy.

Ten się najwidoczniej ugiął i miał zamiar powiedzieć mi całą prawdę.Delikatnie trzymał mnie za nadgarstek i usiadł na kanapie co i ja zrobiłam.Przez chwilę miał spuszczoną głowę jakby szukał odpowiednich słów.Nagle podniósł głowę.

-Od razu gdy się tu przeniosłem poznałem Noah,Zack'a i Jackosna.Od razu zaczęliśmy być kumplami.Chodziliśmy na imprezy itp.Pewnego dnia zdecydowali się mi powiedzieć o walkach.Był keszcze jeden z nich,który musiał się wyprowadzić był w ich drużynie.Zachęcili mnie ilością pieniędzy za wygraną i tak zacząłem walczyć.I dlatego mam takie mieszkanie.Kupiłem je niedawno,gdy się dowiedziałm,że chcesz się do mnie przeprowadzić.Gdy by nie to,że chciałaś tu przyjechać nie kupiłbym tego mieszkania.Wcale tego nie żałuję,więc nie rób takiej smutnej winy.-przytulił mnie mocno.

-Rozumiem teraz.Nie mogę ci zabronić walczyć.Dziękuję,że tyle dla mnie poświęciłeś.Nie wiem czy jak ci powiem czemu płakałam to nie będę tego żałować.-zrobiłam smutny wyraz twarzy nadal go przytulając.

-Możesz mi powiedzieć.Nie zrobię czegoś czego byś nie chciała.-powiedział.

-No dobrze. Kazałeś Jacksonowi zawieść mnie do domu.Gdy wychodziłam z samochodu Jackson nagle mnie zaczął całować...Nie wiedziałam co robić,ale to było takie...cudowne. Też go zaczęałm całować.Byłam taka zdezorientowana,że po prostu przeprosiłam go i uciekłam do domu.-ominęłam kawałek z wymiotowaniem.-Ciągle płakałam,bo przypomniałam sobie tą noc w parku...Kiedy ON mi to zrobił.To było okropne,ale wiem,że coś czuje do Jacksona.To coś więcej.Nie wiem czemu mnie pocałował,bo co ja mam w sobie takiego co można by było pokochać?-zapytałam się samą siebie już płacząc.

-Ahh...Alex.Jackson miał wiele dziewczyn.Takich pustych blondynek.Miał też jedną dziewczynę,którą na prawdę kochał.Dowiedziałem się o tym niedawno.Bardzo ją kochał,ale ona umarła ...na bulimię.Próbował jej pomóc,ale było już za późno.Jej stadium choroby był już na tyle rozwinięty,że było widać jej kości po jakimś czasie.Podobno długo nie mógł się podnieść.Cierpiał.Ciężko się mu o tym gadało.Myślę,że on nie mógł cię tak potraktować bez powodu.Pogadam z nim jutro.Dobrze?-zapytał opiekuńczo na mnie patrząc.

-Dobrze.Idę już spać.Jestem zmęczona.-odeszłam na górę do swojego pokoju.

Nie mogę w to uwierzyć!Jego dziewczyna umarła na bulimię?Ale ja nie umrę...na pewno.Nie mam bulimi!Przecież ja jestem nadal za gruba,ale jesli on mnie pocałował to on coś do mnie czuje?Ja nie wiem czy umiem mu zaufać...ale on jest miły i ten pocałunek...on był magiczny.

Zostawiłam za sobą te myśli.Próbowałam spać.Spałam,ale tylko może 4 godziny.Dziś był piątek,więc to był ostatni dzień szkoły w tym tygodniu.Rano gdy się obudziłam weszłam do łazienki.Matko!Jak ja okropnie wyglądam...podkrążone oczy,zaczerwienione oczy,ale tylko lekko.Mam istną szopę na głowie.Po raz pierwszy od dawna musiałam nałożyć podkład i inne takie kosmetyki,które leżały gdzieś w szafce.Wyglądało nieźle i niebyło widać mojego zmęczenia.Wolałam nie malować rzęs dziś.Tak na wszelki wypadek.Spojrzałam na zegarek.Była 6 10,więc miałm jeszcze dużo czasu.Wzięłam papierosa i zapaliłam przy otwartym oknie.Było w miarę ciepło jak dla mnie i akurat nie wiał akurat wiatr.Gdy już skończyłam palić zaczęłam się przebierać do szkoły.

Niezbyt wiele myśląc założyłam rurki w kolorze błękitu,bluzkę w kolorze szarym z jakimiś rysunkami i na to lekki sweterek w białym kolorze.Lubię go nosić,bo jest mi w nim wygodnie,a nie było,aż tak ciepło,więc nie będzie mi gorąco w nim.Włosy zostawiłam rozpuszczone,bo tak lubię.Zawsze same lekko mi się falują,więc nie używam lokówki.W tej chwili sięgają mi gdzieś do połowy pleców.Nie sa za długie ani za krótkie.Nie uważałam,ża wyglądam ładnie,ale było mi tak wygodnie.Zeszłam na dół zjeść śniadanie jak zwykle i tak je zwrócę,ale trudno.Powitałam mojego brata tradycyjnie czyli wskoczyłam mu na szyję,że o mało nie wywrócił się.

-Cześć.Co dziś jemy?-zapytałam nadal go trzymając za szyję.

-Już puść moją szyję!Dzisiaj owsianka z owocami.-powiedział rozbawiony.

Nie odpowiedziałam mu tylko podskoczyłam i pocałowałam go w policzek po czym usaidłam przy stole.Zjedliśmy bez słowa.Poszłam na górę i oczywiście zwróciłam śniadanie.Już chyba nad tym nie panuję...Nie myśląc o tym zeszłam na dół,bo mieliśmy wyjeżdżać za chwilę.Zdziwiło mnie to,że Andrew na mnie czeka przy drzwiach.Gdy tylko go zobaczyłam ten usmiechnął się do mnie,a po chwili już siedzieliśmy w aucie.Ten przerwał chwilę ciszy.

-Dziś pogadam z Jacksonem.Powinien powiedzieć mi prawdę.On nie umie kłamać.Widać to po nim.Wtedy nerwowo zaciska wargi.Jeśli on naprawdę cię kocha to jeszcze dziś ci to pewnie powie.Jeśli on tylko się z tobą zabawił to będze tego żałował choć wiem,że on taki nie jest,ale zobaczymy.-powiedział z przejętym wyrazem twarzy.

Nie mówiłam nic tylko kiwnęłam głową.Obserwowałam widoki,gdy już jechaliśmy i zauważyłam,że obok nas przejechała czarna limuzyna.Ktoś uchylił szybę lekko i natychmiast ją zamknął,gdy zauważył,że przyglądam się lizmuzynie.Odjechali w przeciwą stronę co my,a ja nie myślałam nad tym dłużej tylko wpatrywałam się w drogę przed nami.



Dziś mój najdłuższy rozdział!Całe równo 800 słów!Bardzo miło piszę się tą historię.Nie jestem do końca pewna czy dobrze to piszę,ale liczę na waszą opinię.To tylko początek dziwnych zdarzeń.Będzie jeszcze więcej adrenaliny,ale jeszcze nad tym pracuję. Jak na razie komentujcie i życzę wam miłego czytania :)


Moja przyjaciółka MiaWhere stories live. Discover now