Nowy dom

197 12 4
                                    

Dziś ten dzień.Wyprowadzam się z tego domu.Rodzice się rozwodzą.Zawsze się tylko kłócą,więc mnie to nie dziwi.Zamieszkam u brata.Nie daleko mam wujka i ciocię,więc nie będę całkiem samotna.Ciekawe czy ktoś zauważy?Czy ktoś zobaczy?Czy ktoś się domyśli?Nie.Nikt nie dowie się o moim sekrecie.Nikogo to nie obchodzi co się ze mną stanie i co robię.W końcu będę z daleka od tej szkoły...od tych ludzi.To dobrze.

Jestem już w samochodzie.Rodzice właśnie wsiedli.Ruszamy.Na szyby pada deszcz. Dziś mocno pada.Tak jak zwykle w tym mieście.Jeszcze 2 godziny jazdy,więc zakładam słuchawki.Włączam moją ulubioną piosenkę Grenade - Bruno Marsa.W hipnotyzującym rytmie muzyki słyszę tylko kłótnie rodziców,ale nie zwracam na to uwagi.Zasypiam.Budzi mnie szturchanie w ramię.Otwieram oczy.

Widzę przed sobą nowoczesny biały domek.Wygląda przytulnie.Mój brat ma dobry gust.Wychodzę z samochodu.Za domem jest basen.Widzę małego pieska,który biegnie do mnie.

-Cześć piesku.Ciekawe jak masz na imię?-deliketnie zaczęłam głaskać małą kulkę.

-Ma na imię Rasty.Ładny co?-przede mną pojawił się mój niezwykle przystojny brat.

Andrew ma niezwykle hipnotyzujące zielone oczy,a jest blondynem.Jest umięśniony jak zwykle.Choć jest miły to wiele osób bierze go za casanovę.On taki nie jest.Jest dość opiekuńczy.Bierze mnie w uścisk i chyba nie chce puscić.

-Tlen,brak tlenu...-udaję mdlenie.

-Już skończyłem.Dawno cię nie widziałem.Schudłaś.-popatrzył na mnie zdziwiomym wzrokiem.

-Tylko trochę.Ćwiczyłam dużo.Idź lepiej pomóż rodzicom z pudłami.-popchałam go w stronę samochodu.

Poszedł posłusznie.Schudłam...piękne słowo.To dzięki mojej przyjaciółce...Mia.To dzięki niej.Nikt nic nie podejrzewa i dobrze.Ja muszę jeszcze bardziej schudnąć.Jestem za gruba...nadal.

Pożegnałam się z rodzicami i weszłam do mojego nowego domu.Andrew zaprowadził mnie do mojego nowego pokoju.Był piękny.Ściany są w moim ulubionym kolorze - niebieskim.Po lewej stronie w kącie stoi dość spore pewnie miękkie łóżko.Po prawej stronie znajduje się szafa na ubrania.Po środku obok szafy komputer i biurko za razem.Obok komputera komoda.Na przeciwko drzwi widzę okno.Duże okno i duży parapet na,którym można wygodnie leżeć.Dobrze wie co lubię.Będę mogła tam czytać książki.Po skończonym podziwianiu mojego pokoju odwróciłam się w stronę Andrew.

-Jest piękny.Doskonale mnie znasz.-przytuliłam go mocno.

-Cieszę,że ci się podoba.Tu są drzwi do twojej łazienki tak jak prosiłaś.Rozpakuj swoje rzeczy,a później zejdź zjeść obiad.-pożegnał mnie miłym uśmiechem.

Ja tylko kiwnełam głową i zaczęłam rozpakowywać moje kartony z rzeczami. Dobrze,że mam swoją łazienkę.Nie będzie niczego słyszał...moich wymiotów.Często z nim rozmawiałam przez telefon.Nie wie o moim odchudzaniu.Nikt nie wie.Rodziców to nawet nie obchodzi czy jestem w domu czy co robię.Zawsze tak było.Przyzwyczaiłam się.Nikogo nie obchodzę.Nikogo.

Skończyłam już się rozpakowywać,więc zeszłam na dół zjeść obiad. I tak go za chwilę się pozbędę.Przywitałam mojego brata z zaskoczenia i wskoczyłam na niego.

-Nie strasz mnie tak!Tu masz spaghetti.Siadaj i jedz.-podał mi talerz pełen kalorii i sam zaczął jeść.

-Jak zwykle świetnie gotujesz braciszku.

-Wiem.Nie musisz mi tego powtarzać.Jutro idziesz do szkoły.Jak się czujesz z myslą,że twój ukochany brat będzie tam z tobą chodzić?

Oj te jego spojrzenie.On coś knuje...Jest tylko o rok starszy ode mnie,a wygląda jak dorosły.

-Co ty kombinukesz?Braciszku mój kochany.

-Nic. Tylko przedstawię cię moim znajomym.-znów pokazał ten swój chytry uśmiech.

-Oj no dobrze.Wiem,że nie porzucisz pomysłu przedstawienia swoim kolegom jego ukochanej siostrzyczki.-pokazałam cudzysłów w powietrzu.

-Już się nie obrażaj.Dwóch z nich ma dziewczyny,a pozostała dwójka jest wolna. Nie martw się.Nie pozowlę im ciebie ruszyć.-położył mi ręke na ramieniu.

-Dobrze.Już nie rób takiej smutnej miny.Ja idę na górę,a ty posprzątaj to.-rzuciłam mu lekki uśmech wrednej jędzy i poszłam na górę po schodach do pokoju.

Od razu weszłam do toalety.Uklękłam na kolana.Spuściłam głowę,wepchałam dwa palce do gardła i wszystko wyleciało ze mnie za jednym razem.Ta pustka w żołądku.Lubię to uczucie.Chcę przestać,ale nie mogę.Mia mi nie pozwala.Ja ciągle jestem za gruba.Ciągle...











Moja przyjaciółka MiaWhere stories live. Discover now