Chęć zemsty

55 6 0
                                    

JACKSON

Trenowaliśmy wczoraj kilka godzin.Wszyscy dali z siebie wszystko. Dziś musimy iść do szkoły.Jak zwykle na naszą walkę przyjdzie cała szkoła.Nie widzieliśmy brazilijczyków po spotkaniu u dyrektora.Pewnie też się przygotowywali jak my.Wstałem dziś wcześnie z łóżka czyli o 5 i poszedłem pobiegać.Przed każdą walką to robię.Przebiegłem tak ze 4-5 kilometrów i zawróciłem się.Byłem trochę zmęczony może nawet bardzo,ale to nic.Muszę zobaczyć Alex i dokopać tym skurwysynom za to,że ją porwali.Nie daruję im tego.Mam nadzieję, że nic jej nie jest...

Zjadłem duże śniadanie i pooglądałem telewizję.Za 15 minut wyjeżdżam.Mama jak zwykle mówi mi,że mam na siebie uważać i być ostrożnym.Jasne mamo,ale tak się nie da.Ona ciągle się o mnie martwi.Przeprasza mnie za to,że to ja zarabiam a nie ona.Ciągle się obwinia...Po skończonym oglądaniu jakiegoś głupiego programu wziąłem plecak,bo ubrany byłem już dawno i pojechałem moim samochodem do szkoły.Moje myśli ciągle krążyły wokół Alex.Chyba naprawdę się w niej zakochałem...znowu.Ale czy warto znów w to wchodzić? Może znowu kogoś stracę?Może,ale nie mogę się powstrzymać.Nie mogę przestać ją kochać...

Dojechałem już pod szkołę.Stały tam samochody pozostałej 3,ale nie było ich przed szkołą.Pewnie są w środku. Zamknąłem samochód i poszedłem w kierunku szkoły.Jak zwykle te puste idiotki gapiły się na mnie,ale już mnie to nie pociąga.Teraz jest tylko Alex.Byłem już w szkole i zauważyłem Andrew,Zacka i Noah. Nic nie mówili tylko stali.Poszedłem do nich.Wyglądali na przybitych.Andrew i Noah bardziej z resztą jak ja.Postanowiłem ich zmotywować.

-Chlopaki!Ogarnijcie się!Musimy im skopać dupy za dziewczyny!Pamiętajcie?!-pokiwali głową.-Więc jak pamiętacie to ogarnijcie się.Musimy ich pokonać.Będziemy tymi pierwszymi,którzy ich pokonają.I co lepiej wam?-zapytałem.

-Dzięki stary.Ty jak zwykle umiesz nam poprawić humor.Chyba ty powinieneś być naszym przywódcą.-powiedział Andrew uśmiechając się lekko.

-Nie za bardzo.Ty nie działasz pod wpływem chwili jak ja i panujesz nad sobą.Jesteś lepszy ode mnie.Idziemy na lekcję.-powiedziałem idąc na przód.

Oni nic nie mówili tylko poszli za mną.Akurat teraz mamy wszyscy razem lekcję,więc szliśmy wszyscy razem jako jedna drużyna.

ALEX

Obudziłam się,a obok mnie leżała Rosie.Przypomniało mi się wszystko ze wczoraj.Nie budziłam jej,bo tak słodko spała.Nie dziwię się Noah,że z nią jest.Jest piękna bez makiajżu.Ja nie wiem czy jestem ładna czy brzydka.Idę do łazienki.W lustrze widzę moją bladą cerę i rude włosy.Moje niebieskie oczy są jak zwykle takie same.Chyba polubiłam mój kolor oczu.Włosy też mi się podobają.Od zawsze je lubiłam.Teraz patrzę na swoje ciało.Chyba nie jest źle...może nie jestem taka gruba?Myśląc pozytywnie Jackson mnie pocałował,bo mnie lubi a może więcej niż lubi.Ten chłopak chciał mnie zgwałcić.Już 2 raz mogłam znowu to przeżyć...gdybym była gruba to raczej by tego nie było...Jestem jakaś dziwna...Chyba normalna osoba tak nie myśli.Ale ja już taka jestem i jakoś tak inna nie mogę być.Wyszłam z łazienki po przebraniu się i ogólnie ogarnięciu tego wszystkiego. Rosie właśnie wstała.Przeciągnęła się jak jakiś kot i spojrzała na mnie lekko się uśmiechając.Boże jak to smiesznie wygląda!

-Z czego się śmiejesz?-zapytała mnie Rosie.

-Z niczego takiego.Chodź ty śpiochu trzeba zrobić sobie śniadanie, a ja sama go nie zrobię.-powiedziałam wychodząc z pokoju,a ta tylko glośno wydała glos niezadowolenia i wstała.

Pomogłam jej zrobić tortillę.Nie wiem skąd ona to wszystko potrafi...Gdy już skonczyłyśmy robić nam śniadanie i zjadłyśmy je poszłyśmy do pokoju i na zegarku była godzina 14.Myślę,że zaraz powinni po nas przyjechać. Strasznie późno wstałyśmy.

Moja przyjaciółka MiaWhere stories live. Discover now