x rozdział ósmy

29 2 0
                                    

Patrzyłam juz chyba piątą minutę na kartkę, która zobaczłam jak się obudziłam,leżała przy łóżku.

Wyzwania.

Mam wykonać pięć wyzwań i je nagrać. Przepraszam ale po co to komu?

Westchnełam, założyła klasyczny, codzienny komplet cichów. Włosy wyprostowałam i pozostawiła rozpuszczone na ramionach.

O zgrozo.

Dzisiaj zobaczenia pierwszy raz chłopaków, od mojejego wczorajszego wybuchu.

Zbiegłam po schodach, pokierowałam się prosto do kuchni.

- Lauren?

- Nie, Irwin od dzieciątka Jezus - odparłam z irytacją.

- Lauren, nie będę się z tobą bawić - odparł nikt inny jak Luke Hemmings.

- A kto powiedział że chcę się bawić?

- W takim razie co chcesz?

- Spotkać chłopaków i Cam, wrócić do Londynu i nigdy was nie spotkać - mruknełam.

- Ly - zaczął spokojnie blondasek - Wiem że nie chcesz tu przebywać, uwierz mnie też ta sytuacja zaczyna męczyć. To był pomysł Ashton'a, on chciał cię znaleść bo wiesz.. Zresztą on sam ci powie. Może przez chwilę pozostawia z to wszystko w spokoju, zapomnisz o przeszłości i zaczniesz żyć chwilą?

Ździwiłam się, Luke nie zawsze mówił poważnie, mimo że przy chłopak ach zawsze zachowywał się jak idjota.
Przez to ja mając 14 lat, uważałam się za dojrzalszą niż on który miał wtedy 16 lat. A może teraz zachowuje się normalnie. Pamiętam gdy Ashton wyjechał, a ja wraz z bratem wylądowaliśmy u ciotki, Lu mnie często w nocy odwiedzał. Potem on też zniknął, Mikey też, z Calum'em nigdy nie miałam lepszego kontaktu.
Sprawy się pokomplikowały.
Ciotka wysłała nas do domu dziecka, sama wyjechała do stanów.
Wtedy nienawidziłam Australii.
Odebrano mi Harry'ego.
Wszystko się zawaliło, James wraz z Andy'm pomagali mi go znaleść.
Gdy dowiedziałam się o wypadku, coś we mnie pękło doszczętnie.
Po pogrzebie, uciekłam z Melbourne do Sydney, a potem do Londynu.

- Hemmings idjoto, miałeś jej tylko powiedzieć że idziemy na imprezę. Ty tylko możesz się w trzy dupy ulic, nic więcej - usłyszałam krzyk Ash'a, wtedy spostrzegłam że moje policzki są mokre. Otarłam je zwinnym ruchem i postanowiłam przemówić.

- Zostaw Lucas'a. Co chcesz mi powiedzieć? W końcu po coś tu jestem.

- Zaręczyłem się.

*

Szczerze nie spodziewałam się tego po Irwinowi. Nie chce mi powiedzieć z kim się zaręczył.

'Niespodzianka'

Ma mi ją jutro przedstawić, reszta milczy jak grób.
Coś jest nie tak.

Dosiadłam się do Luke'a przy barze i zamówiłam dwa kieliszki czystej.

Ten spojrzał na mnie jak na kosmitę.

- Skarbie nie takie rzeczy się robiło.

*

Po kolejnym, kolejnym i kolejnych, kolejnych kieliszkach alkoholu byłam na tyle nakręcona że tańczę już z blondaskiem kolejną piosenkę.
I tu się dziwicie.
Nie macamy się, tańczymy w zupełnie inny rytm, przytuleni mocno do siebie.

Podniosłam się do jego wysokości, pomińmy fakt, że on też się pochylił
( brak wysokich butów ).

- Tęskniłam - niemal wyszeptałam.

- Ja też skarbie, ja też - wypowiedział i lekko wbił się w moje usta.

Teenage Queen l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz